Poprzednie częściBlizna z przeszłości, rozdział 1.

Blizna z przeszłości, rozdział 6.

Z szybko bijącym sercem przyglądałam się kobiecie na zdjęciu. Wyglądała jak moja bliźniaczka; różniły nas jedynie kolor i długość włosów. Poza wszystko było takie same: owal twarzy, kształt ust i nosa, a nawet wysokie kości policzkowe.

Z postaci na zdjęciu bił niewyobrażalny smutek. Przypomniałam sobie o oryginalnych fotografiach z rzezi wołyńskiej i przełknęłam głośno ślinę. W mojej wyobraźni rozegrała się ponura scena, jakbym nagle doznała jednej z tych przerażających wizji.

Potrząsnęłam głową, jakbym odpędzała od siebie bardzo natrętną muchę.

- Ona jest mną – powiedziałam bardzo cicho, ledwie słyszalnym głosem.

Jeszcze nie do końca potrafiłam przetrawić informację, że patrzyłam na samą siebie, uwiecznioną na prawie stuletnim zdjęciu.

W następnym momencie przeniosłam wzrok na chłopca, obejmowanego przez kobietę i po całym moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz. To właśnie jego widziałam w swoim śnie.

- Mamo, wracajmy już do domu – powtórzyłam szeptem, jak automat.

Wyglądał na jakieś osiem, góra dziewięć lat. Z jego oczu wyzierała straszliwa pustka. Od razu zgadłam, że i on musiał zostać ciężko „doświadczony” podczas tych okropnych rzezi.

Wzdrygnęłam się i ostrożnie wsunęłam zdjęcie do kieszeni swetra. Na razie nie zamierzałam nikomu o tym mówić. W pierwszej kolejności musiałam sama się z tym uporać.

 

***

 

Noc znów przyniosła mi koszmarne obrazy z mojego przeszłego życia.

Ponownie znalazłam się w spalonej wiosce pełnej trupów, lecz nie byłam sama. U mojego boku, ściskając mocno mą dłoń, szedł czarnowłosy chłopiec. Pociągał wciąż nosem i co chwilę patrzył na mnie oczami pełnymi łez.

- Mama... mama... - powtarzał wtedy jak mantrę.

Brałam go na ręce i mocno do siebie przytulałam, chcąc ukoić jego cierpieniu, choć w takich chwila przypominała mi się moja własna rodzina, którą bezpowrotnie straciłam. Mąż, zadźgany bagnetami, i malutka córeczka, uderzona kolbą karabinu w główkę.

Płakałam razem z chłopcem, którego imienia nie znałam. Potem kluczyliśmy między zgliszczami. Duszący zapach spalonych ciał roznoszony przez wiatr dusił w gardle i gryzł w oczy.

Co jakiś czas chowaliśmy się w zbożu, obawiając się powrotu morderców. Wreszcie naszym oczom ukazała się mała chata, której jako jedynej nie tknęła pożoga. Z jakiegoś powodu miałam pewność, że to właśnie ona była celem naszej podróży.

Chłopiec wyrwał mi się i wbiegł do środka. Podążyłam za nim. Gdy znalazłam się w przedsionku, usłyszałam jego przeraźliwe zawodzenie i przekraczając próg pomieszczenia, w którym się znajdował, zrozumiałam jego przerażenie.

Ściany były obryzgane krwią. Na podłodze leżeli poćwiartowani ludzie, utytłani w posoce.

Tutaj musiała zostać zabita cała rodzina, począwszy od najstarszego pokolenia, przeszło mi przez myśl.

W jednym z ciał wciąż tkwiła siekiera. Słodka woń ściągnęła ogrom much, których chmary latały w pokoju. Mdłości podeszły mi do gardła, a ogromna, żelazna dłoń zacisnęła się na żołądku. Nie potrafiłam już płakać; zdawało się, że wylałam już wszystkie łzy. Odwróciłam się, by wybiec na zewnątrz, a wtedy spotkałam się twarzą w twarz z żołnierzem niemieckim.

Jego widok tak mnie zaskoczył, że nieomal wrzasnęłam. Wyciągnęłam rękę w stronę chłopca, który przywarł do mnie odruchowo w obawie przed wojskowym.

Żołnierz ogarnął wzrokiem pomieszczenie i w jego oczach odmalowało się potworne zatrwożenie. Dwukrotnie otworzył i zamknął usta, niczym ryba wyrzucona na brzeg. Dłuższą chwilę zajęło mu oprzytomnienie. W końcu podniósł aparat, który miał w ręku i zrobił nim zdjęcie.

Dopiero po tym, spojrzał na nas i powiedział po niemiecku skrzeczącym głosem, zdradzającym odrętwienie tym okropnym widokiem:

- Von hier zu fliehen. Dies ist nicht das richtige für Sie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Marzycielka29 28.07.2015
    Strasznie przykry i smutny rozdział. Pełen emocji:) 5
  • Anonim 28.07.2015
    Ostatnie zdanie to coś w stylu "uciekajcie stąd, to nie jest miejsce dla was" (ale nie ręczę za mój niemiecki) Rozdział opisowy, ale bardzo ciekawy, przede wszystkim nie był przekoloryzowany mimo sążnistych miejscami epitetów. Pomysł na bohaterkę żyjącą "dwoma" życiami na raz też jest bardzo ciekawy. W każdym razie ja nie zazdroszczę jej takich snów, a jeszcze świadomość, że przeżyła to kiedyś naprawdę... :0 4.5
  • Amy 29.07.2015
    Znalazłam chyba dwie literówki, ale to szczegół. Już nawet nie pamiętam gdzie. Podobało mi się. Bardzo dobrze opisałaś emocje bohaterki. :)
  • wolfie 29.07.2015
    Serdecznie dziękuję Ci za wszystkie opinie, Amy :) Wam, Jared i Marzycielka29 również dziękuję :)
  • Chris 31.07.2015
    Emocje i jeszcze raz emocje. Brawo! :) 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania