Poprzednie częściDwadzieścia - prolog

Dwadzieścia - rozdział 1

Rozdział 1

- No to pa! Zaraz jak obejrzysz ten film to do mnie napisz! – rzuciła Clary, przytuliła się domnie i pobiegła w stronę przejścia dla pieszych.

- Pa! – odkrzyknęłam i tym samym zostałma sama na przystanku autobusowym.

Zerknęłam na zegarek: 17:20, za pięć minut przyjedzie mój autobus. NIenawidziłam czekania, strasznie się nudziłam. Rozejrzałam się, zobaczyłam staruszkę siedzącą na ławce, małżeństwo z dzieckiem, jakąś zakochaną parę młodych ludzi.. Wszyscy czekali! Wyciągnęłam z torby komórkę wraz z słuchawkami. Nałożyłam je pospiesznie i zaczęłam słuchać swoich ulubionych kawałków. Na widok nadjeżdżającego autobusu wyciągnęłam z kieszeni bilet. Poprawiłam włosy, zerknęłam na tenisówki sprawdzając czy nie są rozwiązane, a następnie weszłam do pojazdu. Skasowałam bilet i zajęłam swoje ulubione miejsce, w przeciwnym kierunku do jazdy, obok okna. Miałam na sobie okulary przeciwsłoneczne z czego się cieszyłam bo mogłam niezauważalnie obserwować ludzi z którymi jadę. Lubiłam to zajęcie. Dzięki niemu czas jazdy zawsze mijał dość szybko. Naprzeciwko mnie siedziała średniego wzrostu blondynka, która nieustannie oglądała się w podręcznym lusterku poprawiając swoje proste włosy. Co chwilę patrzyła to na swoje starannie pomalowane paznokcie, na swoje rzęsy. Na ukos od niej siedział mocno zbudowany chłopak w czarnym, opinającym mięśnie podkoszulku i poprzecieranych jeansach. Od razu było widać, że chłopak ćwiczył na siłowni. Koło niego siedziała młoda dziewczyna o miedzianych włosach. Była ubrana w brązową sukienkę niemalże takiego samego odcieniu jak jej oczy. Z jej twarzy ani na sekundkę nie schodził promienny uśmiech, którym zarażała siedzącego obok towarzysza. Widać po nich było, że są bardzo dobrymi znajomymi, może nawet przyjaciółmi.

Pierwszy przystanek. Moje oczy zawędrowały do środkowych drzwi autobusu, przez które właśnie wsiadali ludzie. Pierwsza wsiadła obejmująca się para młodych ludzi, tuż za nią pełna życia nastolatka rozmawiająca przez telefon. Mocno się ekscytowała tym co mówi, gestykulując przy tym. Od rozmyślania nad powodem wyrwał ją dzwonek telefonu. Spojrzała na wyświetlacz: dzwoniła mama. Pospiesznie odebrała:

- Halo? Mama? Tak już jadę. Dopiero co wsiadłam, jestem na ulicy…Srebrzystej! Niedługo będę..! Co? A…tak! Spotkałam się Louis’em, tak pogadałam z nim szczerze. Mamo, opowiem Ci wszystko w domu, no pa! – zakończyłam rozmowę. Nienawidziłam gdy musiałam odbierać telefon w autobusie. Miałam wrażenie jakby wszyscy wtedy na mnie patrzyli i niecierpliwili się żebym w końcu przestała rozmawiać. Zawsze w autobusie znalazł się ktoś kto podsłuchiwał rozmowę.. ach! Po prostu nienawidziłam tego stanu, więc starałam się prowadzić krótkie i szybkie rozmowy, albo w ogóle nie odbierać. Wyjrzałam przez okno rozglądając się po okolicy. Doskonale orientowałam się gdzie jest, znałam na pamięć trasę, którą właśnie pokonywałam. Prawie zawsze wracałam do domu właśnie tym autobusem, autobusem numer 53! W nocy o północy mogłabym wyrecytować z pamięci trasę, wszystkie ulice, oraz sklepy które mijałam po drodze. Gdyby z jakiegoś powodu zostałabym poproszona o poprowadzenie pojazdu, wykonałabym tą robotę bez najmniejszego problemu. Piosenkę ponownie przerwał mi dzwonek, tym razem dzwoniła Clary.

- Halo? No cześć! Nie no coś Ty.. ciągle w autobusie! Jestem gdzieś tak

może w połowie drogi. Tak zadzwonię do Ciebie jak obejrzę ten film, spokojnie Clary. Co? Kogo widzisz? Na serio?! Jest z Alice?! O kurde…! No ale poczekaj, może to nic nie znaczy. Nie, nic jej nie mów! Poczekajmy! Zaufaj mi, spotkam się z nim jutro i powiem że to widziałaś. Na razie nie ma co denerwować Susan. No.. no.. no tak..! O to to! Dokładnie! Dobra Clary będę kończyć, bo już dojeżdżam, no pa! – pożegnałam się. Założyłam okulary na głowę, słońce zachodziło, nie było już potrzeby chodzenia w okularach przeciwsłonecznych. Założyłam ponownie słuchawki i chwilę potem rozkoszowałam się dźwiękami piosenki z repertuaru Guns’n’Roses – „Since I don’t have you”. Odwróciłam twarz do okna. Wpatrywałam się w odległe drzewa, krzaki, ludzi przechodzących przez przejścia dla pieszych, samochody wyprzedzające się nawzajem. Już z daleka widać było pętle dla autobusów – końcowy dla 53. Zwinęłam słuchawki i włożyłam razem z telefonem do torby, poprawiłam włosy, wygładziłam sukienkę. Byłam już gotowa do wysiadania. Nagle autobus niespodziewanie zakręcił, zmieniając trasę. Kierował się w stronę drzew. Nerwowo odwróciłam się w stronę kierunku jazdy. Wyglądało to tak jakby kierowca chciał wyjechać z miasta. Spojrzałam na oddalającą się pętle dla autobusów.

Rebley

lauraszwed13@wp.pl

351

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Luka888 21.12.2014
    Zauważyłem błędy i literówki, ale dobre opowiadanie. Zobaczymy co będzie dalej :). Pozdrawiam :).
  • Rebley 22.12.2014
    jeszcze dziś będzie
  • Luka888 22.12.2014
    To super :).
  • kamila25910 22.12.2014
    Genialne!!
  • Rebley 22.12.2014
    thx już jest 2

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania