Dwadzieścia - rozdział 5
- Co Ty tu robisz? – zaczął spokojnym tonem.
- Ja.. się trochę zagubiłam – odpowiedziałam niepewnie.
- Tylko, że łazienka jest w tamtą stronę – wskazał skinieniem głowy kierunek – idąc tutaj musiałaś ją mijać.
Celna uwaga, kolego!
- Wiem, przepraszam.. chciałam po prostu się przewietrzyć..
- Dobra, lepiej już stąd idź zanim ktoś tu jeszcze przyjdzie. Tylko wróć do domku tak żeby nikt Cię nie zauważył!
Posłusznie szłam w kierunku drzwi, jednak w tym momencie oboje usłyszeli:
- Demon stary, musimy pogadać! – powiedział jakiś mężczyzna roześmianym głosem
- Cholera – syknęłam.
- Właź do tej szafy – odparł nerwowo Demon popychając mnie w kierunku mebla.
Wpadałam do środka i natychmiastowo chłopak mnie zamknął. Było ciemno, nic nie widziałam, ale za to doskonale słyszałam co się dzieje na zewnątrz.
- No co tam Dave?
- Tu jesteś! – odparł odnajdując towarzysza – Widziałeś transport?
- Nie, cały dzień siedzę tutaj. A co?
- Steve mówi, że to już ostatnia partia.
- Steve mówi różne rzeczy! Ostatnio też miała być końcowa i co? Jak widzisz przyjechali nowi.
- No ale wiesz co się stało z tamtymi..
- Dobra, szkoda o tym gadać! Wracam do pracy, chyba że coś jeszcze dla mnie masz?
- Nie.. w sumie chciałem pogadać, ale widzę że masz sporo do roboty,
więc wieczorem pogadamy! – zakończył i odszedł zamykając za sobą głośno drzwi.
Demon jeszcze chwilę stał nieruchomo upewniając się, że Dave już jest wystarczająco daleko aby mógł otworzyć mi drzwi . Podszedł szybkim krokiem i odemknął je. Staliśmy jeszcze chwilę wpatrując się w siebie. Nie mogłam się nadziwić co się tu przed chwilą stało, dlaczego mnie uratował, a on patrzył na mnie takim wzrokiem jakby chciał odczytać z moich oczu nad czym właściwie myślę. Po chwili ciszy przerwał:
- Myślę, że powinnaś tu jeszcze zostać i wyjść wtedy kiedy przestaną się kręcić po placu..
- W porządku – odpowiedziałam ledwie słyszalnym szeptem.
Chłopak przytaknął zamyślony, podszedł do stołu, usiadł na krześle i zaczął polerować jakąś metalową część. Patrząc na niego z boku mogłoby się wydawać, że jest nieświadomy mojej obecności.
- To jest wasza.. zbrojownia? – zapytałam niepewnie R idąc powolnym krokiem ku stołu.
Demon energicznie odwrócił się i popatrzył mi w oczy. Wyglądał na zaskoczonego tym pytaniem.
- Czy Ty w ogóle wiesz co to za miejsce? Po co was tu przywieziono? Kim jesteśmy? Co robimy? – zaczął zadawać pytanie jedno po drugim w zaskakującym tempie.
Pszepraszam że tak długo nie pisałam ale wszystko mi się zawaliło m.in. brak weny, problemy w szkole, problemy rodzinne i coś się stało z ruterem
Rebley
lauraszwed13@wp.pl
351
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania