estyl/53/ - Detektyw Marhrtita cz 1- Nasza Margerita O!
w tematach: "Ten głaz ma nadzwyczaj irytującą osobowość", "Bułka z masłem - najprościej", "Na faktach z opowi"
Margerita była detektywem właśnie siedziała przy biurku w swoim piwnicznym gabinecie. Obok laptopa na talerzu leżała bułka z masłem.
Pani detektyw przeglądała coś w internecie, gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi.
— Proszę! — zawołała.
Po chwili w progu stanęła kobieta, która była w średnim wieku. Siwe włosy miała spięte w kuczek.
— Dzień dobry.
— Dzień dobry, co panią do mnie sprowadza? — zapytała detektyw.
— Nie wiem, od czego zacząć.
— Najlepiej od początku.
— No dobrze nazywam się Betti Kłosek i samotnie wychowuje piętnastoletniego wnuka.
— A gdzie są jego rodzice? — zapytała Margerita.
— Zginęli w wypadku samochodowym.
— Rozumiem czy ma pani może przy sobie zdjęcie wnuka?
— Tak.
— To poproszę.
Staruszka z torebki wyjęła fotografię, na której był nastolatek.
— Ładny z niego chłopak.
— Dziękuję.
— Jak ma na imię?
— Bogdan, to dobre z niego dziecko takie uczynne i chętne w pomaganiu. Ale od miesiąca zmienił stał się zamknięty w sobie.
— A próbowała pani z nim porozmawiać?
— Myśli pani, że nie próbuję z nim rozmawiać codziennie, ale on mnie zbywa.
— Gdzie teraz jest pani wnuk?
— Powinien być w szkole.
— To świetnie ja teraz pójdę z panią do mieszkania i w jego pokoju zamontuję kamerę, dzięki której będę mogła na laptopie wszystko obserwować.
Detektywka, z szuflady wyciągnęła niewielkich rozmiarów kamerę. Następnie udała się z klientką do mieszkania, po znalezieniu się w środku.
— Gdzie znajduje się pokój Bogdana? — zapytała Margerita.
— Korytarzem do końca.
— Dziękuję.
— Może napiła, by się pani czegoś?
— Nie.
— Jak będę potrzebna, to jestem w kuchni.
— Dobrze.
Dwie minuty później była w pokoju chłopaka kamerę zamontowała na brzegu szafy. Ustawiła tak, żeby było widać całe pomieszczenie.
" Gotowe pomyślała ''
Na koniec wzrokiem zlustrowała pokój i zauważyła na biurku buteleczkę, w kształcie e- papierosa, ale nim nie był. Zabrała ze sobą tajemnicze znalezisko i przeszła do kuchni.
— Znalazłam, to w pokoju pani wnuka.
— Nie mam zielonego pojęcia nawet nie wiedziałam, że on coś takiego ma.
— Napierwszy rzut oka wygląda, to niewinnie, ale jest bardzo niebezpieczne.
— Jest to gaz, którym dzisiejsza młodzież się narkotyzuje, bo myślą, że dostaną nadprzyrodzonych mocy.
— A w rzeczywistości pada im na osobowość — dodała Betti.
— Właśnie tak i wystarczy drobnostka, a wpadają w złość i irytują się, po to tu jestem.
— Dziękuję.
— Nie ma za co.
Margerita, już miała wyjść, gdy zauważyła, że jej klientka nagle zbladła.
— Pani Betti czy wszystko w porządku?
— Tak, tak tylko ja poorostu choruję na serce i lekarze zabraniają mi się denerwować.
Niespodziewanie starsza pani zemdlała, usuwając się na podłogę. Pani detektyw trzęsącymi się ze zdenerowania palcami wykręciła numer alarmowy.
— Dyżurka pogotowia stanowisko pierwsze, a przy telefonie Aneta Bączek w czym mogę pomóc?
— Jestem prywatnym detektywem i prowadzę sprawę dotyczącą jej wnuka. — Gdy dowiedziała się że ukochany wnuczek ma problemy, to zdenerwowała się i zemdlała.
— Rozumiem, a czy poszkodowana skarżyła się na coś.
— Nie tylko wspominała, że choruje na serce.
— Okej, to ja w takim razie wysyłam karetkę — odparła dyspozytorka.
— Dobrze.
Dziesięć minut później pod blok zajechała karetka, po chwili do mieszkania wkroczyło dwóch sanitariuszy.
Po wstępnym zbadaniu starszej kobiety zabrali do szpitala.
Komentarze (32)
Szogunowie zagościli? Możliw, tylko czy aby na pewno? xd
Żeby nie był Pearl Harbor hihihi
Niebdoceniam technologii wspólczesnej chyba....
A jednak trzeba pójść dalej O!
Nie rozumiem.
Zapomniałeś dodać, że uszedłem z życiem.
Byleby kablówka była i mogę się przeprowadzać.
Żebym się tylko mentalnie wpasował.
a było jak ze śrutu w stodołę z dwóch metrów /....
A czemu nie O!
Bo śmigus-dyngus niebawem, stąd polewanie wodą ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania