LBnD - 1 - Kasacja
Morderstwo o wschodzie słońca
Słońce dopiero liże parapet, budzik drze się jak świadek koronny.
Drzemkę wciskałam tyle razy, że powinien dawno umrzeć.
Obok chrapie mój mąż, seryjny zabójca weekendów.
– Wstawaj, bieg o świcie – mruczy i zaciąga kołdrę na swoją stronę.
Schodzę do kuchni. Kawa bulgocze jak czarna maź z akt sprawy.
Na blacie błyszczy nóż do chleba, ale ja sięgam po telefon.
Miga powiadomienie:
„Trening 5:45, z Kasią – tylko my i endorfiny”.
Słońce wychodzi zza bloku, świeci prosto w ten sms.
5:46. Dokonuję morderstwa.
Kasuję go z Messengera, z planów i z własnego nazwiska jednym przeciągnięciem palca.
Komentarze (11)
Serio wiekszosc z Was ma talent
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania