Miasto, Ogrody, Ryby, Pomidory I Inny Świat

"Miasto, Ogrody, Ryby, Pomidory I Inny Świat"

 

gatunek: sny/fantastyka/czas wolny/surrealizm

 

W samym środku ciepłej, wiosennej nocy, wydającej się ciągnąć w nieskończoność, nisko nad powierzchnią oceanu frunęła mewa i pelikan.

 

— Fruuu! — krzyknęła wesoło mewa.

 

Zwierzaki doleciały do wybrzeży wielkiego miasta, gdzie panował klimat podzwrotnikowy oceaniczny, a tam spotkały kruka i gołębia, podczas gdy między zabytkowymi kamienicami, często spotykanymi w centrum potężnej miejscowości, grupka nietoperzy i ciem tańczyła w świetle ulicznych lamp.

 

— Krooo, krooo! — zaśpiewał kruk.

 

Tymczasem, po ulicach starówki spacerował rozrywkowy pisarz, będący prozaikiem, poetą i dziennikarzem. Miał trzydzieści lat. Wszedł do pierwszego lepszego sklepu, a o dziwo wszystkie były otwarte przez całą dobę. Zauważył, że można tu kupić klucze do otwarcia drzwi międzywymiarowych. Podszedł do kasjerki, a ta wówczas zamieniła się w drewnianą, brązową fajkę i wyfrunęła na zewnątrz przez okno.

 

— Eee! — fajka wydała dziwny dźwięk, urosła do rozmiarów ciężarówki i oparła się o ścianę kamienicy, sięgając aż po jej dach.

 

Artysta wyszedł na ulicę, a następnie wspiął się po przedmiocie z taką łatwością, jakby był owadem, a nie człowiekiem. Kiedy znalazł się w połowie drogi, zajrzał w jedno z okien, skąd dobiegało światło, a wtedy zauważył, jak chyba z siedem dziwnych owadów, mających po sto kilkadziesiąt centymetrów średnicy, zabawnie tańczyło razem w kółku, śmiejąc się przy tym wesoło. Poszedł dalej. Wszedł na dach. Spostrzegł coś, co wyglądało jak księżyc, ale nie wiadomo, czy nim rzeczywiście było, czy tylko jakimś dziwnym, tajemniczym widziadłem, jakich wszędzie, w całej okolicy, było mnóstwo.

 

— Ho ho ho! Czy to księżyc, czy to co? — spytał człowiek, retorycznie i żartobliwie.

— He he he he heee! — zaśmiał się wysokim, nieco piskliwym głosem ten niby-księżyc, po czym szybko pofrunął do dużego parku i ukrył się pośród gęstych drzew, gdzie spotkał różowego fruwającego delfina i sówkę na trzech łapkach.

 

Człowiek postanowił sobie pobiegać. Potem rozpędził się i chciał przeskoczyć na dach sąsiedniej kamienicy, gdzie dwie hybrydy jaszczurek i stawonogów przygotowywały się do rekreacyjnego turnieju rycerskiego, ale nagle na jego drodze stanęło kuliste słońce, które go pochłonęło.

 

Spostrzegł, że został przerzucony do innego miejsca i czasu. Odtąd, Rada Czasoprzestrzeni zainstalowała w tej części planety późne lato, a także ustawiła porę doby oraz pogodę na ciepłe i bezwietrzne popołudnie, z niebem w większości wolnym od chmur. Pisarz rozejrzał się dookoła. Stał pośrodku niekończącej się krainy sadów oraz ogrodów. Przeszedł się po okolicy. Znalazł płytki staw, w którym pływały dziesiątki gupików i gambuzji. Wszedł do jasnozielonej, bardzo przejrzystej wody. Na brzegu siedziało kilka żab oraz ropuch, które zabawnie zarechotały i zabulgotały.

 

Na dnie zbiornika zauważył kufer z tajemniczą zawartością. Wtedy, zza wodorostów wypłynęły cztery piranie o niebieskich grzbietach i czerwonych brzuchach. Zaczęły się do niego zbliżać. Niebawem otoczyły go. Na ich widok, wyskoczył z wody, po czym poszedł zwiedzić okolicę. Wszedł w rozległą plantację pomidorów, którą nagle napotkał na swojej drodze. Owoce miały różne rozmiary i kolory. Zjadł kilka pomidorów czerwonych, pomarańczowych oraz różowych. Wydostał się z gęstwiny roślin, sięgających mu do ramion. Zauważył, że z daleka przyglądała się mu czarna pantera. Ukrył się przed nią w jednym z kilkudziesięciu niedużych domów mieszkalnych, stojących w tej dzielnicy, będącej jedną z kilku najbardziej ogrodowych okolic w mieście. Zanim dotarł na miejsce, napotkał na swojej drodze cały zielony zwierzyniec: gąsienicę, poczwarkę, ćmę, modliszkę, szarańczaka, a nawet kamarazaura, zagubionego w czasoprzestrzeni.

 

— Ta przygoda nadaje się na niezłe, szalone opowiadanie! Jeszcze nie wiem, jak je nazwę, ale zacznę je pisać, kiedy tylko wrócę do swojej galaktyki! — pomyślał zainspirowany pisarz.

 

Artysta posiadał ukryte super moce, podobnie jak wszyscy z tego samego świata, z którego on pochodził. Zatańczył magiczny taniec oka cyklonu, a wtedy zjawił się przed nim wielki, srebrny, świecący okrąg. To był portal międzywymiarowy. Człowiek przeskoczył przez okno czasoprzestrzenne, które następnie zniknęło, a on sam zaś znalazł się na tajemniczej plaży. Tam, dokąd trafił, właśnie trwało późne, letnie popołudnie. Niebo było częściowo zachmurzone, wiał lekki wiatr, a po piasku i pobliskiej rozległej łące spacerowały dziwaczne hybrydy mięczaków i skorupiaków.

 

Niektóre mieszanki łodzików, homarów oraz kazuarów, miały skrzydła albatrosów i szybowały wysoko, tuż pod zielonym słońcem oraz fioletowym księżycem. Jeśli chciały, to potrafiły nawet wylądować na złocistych obłokach, które przyleciały tutaj z dalekiej, oryginalnej, legendarnej planety w kształcie rozgwiazdy, co gdzieś tam w odległym kosmosie ciągle świeci, cierpliwie czekając na powrót złotej ery ludzkości, i w ogóle wszystkiego.

 

— To ci dopiero niezwykła inspiracja do przebojowego opowiadania fantastyczno-surrealno-przygodowego! To powinno spodobać się wielu osobom lubiącym utwory alternatywne, w tym także i mnie samemu! — stwierdził artysta, uradowany znalezieniem inspiracji do stworzenia kolejnej dziwnej, niewiarygodnej historii.

 

Koniec.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Pasja 25.04.2021
    Jak zwykle świat z twojej wyobraźni zachwyca i ponosi w nieznane.
    Tymczasem, po ulicach starówki spacerował rozrywkowy pisarz, będący prozaikiem, poetą i dziennikarzem. Miał trzydzieści lat. Wszedł do pierwszego lepszego sklepu, a o dziwo wszystkie były otwarte przez całą dobę… dzisiaj tez niedziela handlowa :)
    Spostrzegł, że został przerzucony do innego miejsca i czasu… znakomite podróżowanie w czasoprzestrzeni… i Ta przygoda nadaje się na niezłe, szalone opowiadanie… każdy tak ma, kiedy pisze w wyobraźni słowa. Współgranie z otaczającą nieskażona fauna i florą jest czarującym chwytem do tworzenia marzeń.
    Świetny tytuł.

    Pozdrawiam serdecznie
  • Piotrek P. 1988 25.04.2021
    Dziękuję za komentarz, przebojowy i zachęcający do napisania kolejnej tajemniczej oraz zaskakującej historii, pozdrawiam :-)
  • JamCi 25.04.2021
    Kurczę, chciałabym mieć takie sny. Bardzo. W pewnym momencie tempo już było takie, że nie nadążałam.
    No gratuluję wyobraźni. W dwóch miejscach ciut niejasne określenia, ale z kontekstu dało sie załapać.
  • Piotrek P. 1988 25.04.2021
    Dziękuję za inspirujący komentarz, który poprawił mi nastrój.

    Różne sny mi się zdarzają. Czasami o byle czym, a czasami są to gotowe scenariusze na opowiadania. Wiele z tych snów, które były w miarę ciekawe, spisałem w postaci opowiadań, niejednokrotnie jednak zmieniając nieco treść, w porównaniu do tej, którą widziałem i słyszałem w źródłach inspiracji, czyli w snach. Lubię pisać dziwne i zaskakujące opowiadania, pogrywać z tempem oraz próbować wzlatywać na wyżyny wyobraźni.

    Pozdrawiam :-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania