Miasto Orzeźwiających Plaż I Ogrodów Na Subtropikalnej Planecie Neoklasycyzmu I Manieryzmu

"Miasto Orzeźwiających Plaż I Ogrodów Na Subtropikalnej Planecie Neoklasycyzmu I Manieryzmu"

 

gatunek: sny/sci-fantasy/czas wolny/podróże/imprezy/surrealizm

 

Pewnego razu w alternatywnej, magicznej, bajecznej oraz fantazyjnej rzeczywistości, na Subtropikalnej Planecie Neoklasycyzmu I Manieryzmu. Słoneczne popołudnie.

 

Baśniowa karoca, zaprzężona w dwa pegazy, dwa jednorożce i dwa hipokampy, zaczęła z powierzchni planety być widoczna na tle nieba, jak nagle wyleciała z jednej z niewielu chmur. Zrobiła kilka okrążeń po widnokręgu, a następnie skierowała się ku beżowej, bardzo długiej plaży, gdzie niebawem wylądowała. Rzymski cesarz, centurion i legionista oraz grecki hoplita wyszli z pojazdu, który następnie przeobraził się w niewielki świecący obłok, po czym zniknął, rozpływając się w powietrzu.

 

— Dzisiejszy zachód słońca ogłaszam czasem imprezy i relaksu! — oznajmił niskim, grubym głosem cesarz.

— Ale fajnie! Dzisiaj o zachodzie słońca będziemy wypoczywać pośród bajecznie fantazyjnego krajobrazu! — ucieszyli się centurion, legionista i hoplita.

 

Czterech mężczyzn przespacerowało się po dosyć szerokim pasie wybrzeża, usypanym z drobnego, miękkiego, beżowego piasku, aż nagle natrafili oni na dziewięć muz greckich. Wszyscy razem tańczyli i śpiewali, oświetlani rzez dające radość i zwiększające chęć do życia promienie słoneczne, podczas gdy nad pobliskimi, niskimi klifami, oddalonymi około sto metrów w głąb lądu od pogranicza piasku i wody, latały zrelaksowane mewy, które również śpiewały, tyle że w języku mew, a nie ludzi.

 

— Chodźcie, pofruwamy sobie nad plażą — zaproponowała jedna z muz.

— Dobry pomysł. Czemu nie? — odpowiedział legionista.

 

Ludzie wraz z istotami człekokształtnymi, pochodzącymi nie z tego świata, wzbili się w powietrze i radośnie poszybowali nad całą okolicą. Tymczasem po chmurach beztrosko skakały dwa pegazy, dwa jednorożce i dwa hipokampy. Czterech ludzi i dziewięć muz przyleciało nad nadmorskie przedmieścia, gdzie stało około pięćdziesiąt luksusowych domów, średnich lub raczej dużych rozmiarów, z ogrodami, basenami i fontannami w stylu rzymskim, greckim, afrykańskim, neoklasycznym oraz manierystycznym. Trzynaście latających postaci humanoidalnych wylądowało w pełnym nastrojowych atrakcji ogrodzie, otaczającym dosyć dużą willę, czy też pałac.

 

Pierwszymi stworzeniami, które zastali na miejscu, były mieszkające w ogrodzie ślimaki wielkości słoików. Następnie, podziwiając subtropikalną roślinność i zadziwiające dekoracje, przeszli obok stawu, a tam zauważyli żaby, opowiadające kawały i śmiejące się. Również i oni uśmiali się, po czym poszli dalej.

 

W końcu przyszła pora na zwiedzenie wolnostojącego, jednorodzinnego, szałowego, wystrzałowego pałacu, znajdującego się na pograniczu frontu i centrum okazałego ogrodu. W swoim wnętrzu skrywał on takie atrakcje, jak stół ośmioosobowy, luksusowe meble, antyczny globus, czteroosobową wannę, wielkie kolumny, rzeźby przedstawiające postacie związane ze starożytnym Rzymem i Grecją, bądź inspirowane tymi historycznymi, przebojowo wyglądającymi krainami, oraz różne detale dekoracyjne w stylu neoklasycyzmu i manieryzmu.

 

Natomiast w ogrodzie można było znaleźć między innymi: kosz do koszykówki, boisko do siatkówki, pole namiotowe, grill, basen kąpielowy z fontannami przedstawiającymi istoty z lepszego świata wylewające wodę z dzbanów, fontannę w kształcie gigantycznej owocarki piętrowej, rzeźbę w kształcie hipokampa czyli konia z rybim ogonem, zegar słoneczny, bujane ławy ogrodowe, stoły piknikowe, a także sporo ozdobnych detali w kształcie muszli ślimaków.

 

Zwiedzając pomieszczenie, będące połączeniem sypialni i gabinetu, nagle tych trzynaście klimatycznych postaci uniosło się w powietrzu oraz wyfrunęło na świeże powietrze przez balkon, a wtedy nastąpiło zupełne przeobrażenie całego wszechświata w inną, alternatywną, pozytywniejszą postać. Zachód słońca był niesamowicie, niewiarygodnie, niewyobrażalnie piękny i miał niezwykłe właściwości, mianowicie terapeutyczne, lecznicze, a także poprawiające nastrój.

 

Trzynaście podróżnych postaci z tego i nie z tego świata, delikatnie oraz z gracją wylądowało na tarasie. Niecodzienne osoby zastały tam sześcioosobowy zespół muzyczny, przebrany za starożytnych Rzymian, Greków i Egipcjan, grający na harfie, bębnie, lutni, cytrze, a także tańczący oraz śpiewający.

 

Koncert koił zmysły i przenosił słuchających, za sprawą pobudzania ich wyobraźni, do innego oraz lepszego świata. Kiedy skończył się, to wszyscy razem, czyli czterech ludzi z początku tej historii, dziewięć muz oraz sześcioro kolejnych ludzi - członków zespołu, wrócili do pałacu. Zaszli do łaźni, gdzie urządzili relaksującą i wywołującą uczucie błogostanu kąpiel. A łaźnia ta posiadała niewielki basen kąpielowy, otoczony roślinami doniczkowymi, kolumnami oraz fontannami przedstawiającymi jakby ludzi, ryby, konie, a także człekokształtne i zwierzokształtne istoty, posiadające różne dodatki, takie jak skrzydła, pióra, dzioby, płetwy, skorupy żółwi lub muszle ślimaków morskich.

 

Następnie, wszyscy razem zorganizowali wielką imprezę taneczno-kulinarną, obejmującą swym zasięgiem obszar całego pałacu i otaczającego go ogrodu. W międzyczasie nadszedł wieczór. Wtedy wszyscy wrócili do wnętrza, aby odpocząć i nazbierać sił życiowych, potrzebnych do przeżycia kolejnego magicznego, bajecznego, fantazyjnego dnia, będącego przygodą oraz imprezą od samego świtu aż do zmierzchu. W niezwykłym świecie, w którym dzieje się ta ekscytująca historia, znaczna większość życia upływa wesoło, pośród radosnej muzyki i kolorowych kwiatów. W owym uniwersum, całe życie każdej istoty to jedna wielka impreza, wypoczynek, podróż i przygoda.

 

Wkrótce, na balkon wyszli: rzymski cesarz, centurion, legionista oraz grecki hoplita. Nagle, wysoko nad miastem, powoli przefrunęły trzy gigantyczne jakby skrzypłocze. Jeden był złoty, drugi srebrny, a trzeci brązowy. Na ich widok, ludzie unieśli swe twarze ku tajemniczemu, nocnemu niebu.

 

— Czy wiecie, co to jest, cesarzu, centurionie i hoplito? — spytał legionista.

— Nie wiem — odpowiedział centurion.

— Ja też nie wiem — stwierdził hoplita.

— Nawet ja tego nie wiem — dodał cesarz, zaskakując tą wypowiedzią pozostałych.

 

Przed ogrodem pałacowym wylądowała karoca, zaprzężona w kilka niezwykłych zwierząt, wyglądających jak różne czworonożne kręgowce lądowe i wodno-lądowe, które zostały w jakiś magiczny sposób ulepszone: miały skrzydła oraz umiały latać, i to nawet po dalekiej przestrzeni kosmicznej. Czterej ludzie wsiedli na pokład unikalnego pojazdu ponadwymiarowego oraz gwiezdnego, który następnie szybko ruszył przed siebie i niebawem znalazł się w kosmosie. Latał z planety na planetę. Zwiedził cały Układ Słoneczny, a następnie przeteleportował się do innego wymiaru, w którym wylądował na rewelacyjnej i olśniewającej Planecie Wszystkiego, gdzie znajdowały się różne niezwykłe oraz wspaniałe kontynenty: Rzymsko-Grecko-Neoklasyczno-Manierystyczny, Plażowy, Tiki, Afrykański, Latynoski, Rastafari, jak i wiele, wiele, wiele innych.

 

Koniec.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Piotrek P. 1988 07.03.2022
    Opowiadanie inspirowane snami, wyobraźnią, piosenkami, teledyskami, podróżami, grami wideo i wybranymi motywami z historii, mitologii oraz popkultury.
  • Anonim 07.03.2022
    Czuć, że to inspirowane snami. Sam niegdyś też wplałałem sceny albo inspirowane snami, albo wręcz idealnie je opisujące. Jest w tym dużo magii, mnóstwo zaskoczenia, nieszablonowości. Całość tworzy właśnie klimat oniryczny.

    Pozdrawiam.
  • Piotrek P. 1988 07.03.2022
    Obecnie, w latach 2020-2022, mam podobnie: zwykle piszę opowiadania częściowo inspirowane snami, a czasami bardzo bliskie temu, co mi się śniło. Lubię mieć zaskakujące, nieco dziwne sny i czytać oraz pisać opowiadania alternatywne, nieszablonowe. Wtedy czuję się zainspirowany.

    Dziękuję i również pozdrawiam :-)
  • rozwiazanie 08.03.2022
    Sielankowe scenerie kuszą, żeby podrzucić bohaterom, dla urozmaicenia parę magicznych granatów w kształcie truskawek... Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania