Między mężem a kochankiem- rozdział 2

Czuję zapach kawy, a promienie słońca oślepiają mnie, gdy próbuję otworzyć oczy. Znów jestem w sali szpitalnej. Czego innego mogłam się spodziewać? Tym razem nie ma Michała. Ani lekarza. Nie ma nawet pielęgniarki. Jestem kompletnie sama. Co jest? Jest tak wcześnie czy coś się stało? Biorę telefon do ręki. Dziewiąta pięćdziesiąt trzy. Nie wiem ile spałam, ale czuję pełno energii, by zacząć nowy, zagadkowy dzień. Odkładając telefon na szafkę, widzę na niej kartkę. "Cześć. Przyniosłem ci kawę. Mam nadzieję, że się ucieszysz. Pojechałem do domu po albumy i filmy. Przy okazji przywiozę ci śniadanie - twoje ulubione tosty z serem i szynką. Do zobaczenia wkrótce. Kocham cię. Michał". Uśmiecham się do siebie. Słodki jest. Widać że się stara i mu zależy. Zaczynam być ciekawa co takiego się stało, że zaczęliśmy się kłócić. Zdrada? Kochanek? Będę musiała się tego dowiedzieć. Zaczynam pociągać kawę, łyk za łykiem. Nagle do sali wchodzi lekarz. Ten sam niski blondyn.

-Dzień dobry. Jak się dziś czujemy?

Patrzę na niego, bo nie wiem co odpowiedzieć. W gruncie rzeczy trudno mi powiedzieć  j a k  się czuję.

-Fizycznie nic mnie nie boli, a psychicznie... Hmm.. Wiem więcej niż wczoraj-uśmiecham się do niego.

-Cieszę się - odwzajemnia uśmiech - Zostawimy Panią jeszcze kilka dni na obserwacji. W tym czasie będzie pani doglądać moja żona, dr Kwiatkowska. Jest terapeutą i pomoże się pani uporać z amnezją.

-Dziękuję bardzo, nie mogę się doczekać. A Pan w jakiej dziedzinie leczy?

-Ja również jestem terapeutą, ale mam zbyt zaciśnięty grafik, dlatego nie będę się panią zajmował. Moja żona jest na 1/2 etatu, więc idealnie się Pani wpasowała - mruga do mnie. Damy radę promyczku. Przyjdzie ktoś dzisiaj do ciebie?

Michał napisał, że przyjedzie. Zobaczymy.

-Tak, mąż przyjedzie. Zostawił mi kartkę, że skoczył do domu po albumy i filmy.

-To dobrze. Nie powinna być pani teraz sama. Życzę zdrowia i miejmy nadzieję, że nie do zobaczenia.

Śmieję się i kiwam.

-Do nie zobaczenia doktorze!

I już go nie ma. Znów zostaję sama, lecz po chwili wchodzi Michał. Pewnie minął się z lekarzem na korytarzu.

-Cześć kochanie. Jak się masz?

-Dobrze. Masz dla mnie te obiecane tosty?

-Tak, oczywiście. - podaje mi pudełko owinięte srebrną folią - Smacznego!

Rozpakowuję śniadanie i zabieram się do jedzenia. Mój mąż w tym czasie siada na kanapie i z torby wyciąga laptopa. Następnie zajmuje się przeglądaniem płyt. Wygląda uroczo, kiedy włosy wpadają mu do oczu i co chwilę musi poprawiać je łokciem.

-Kiedy ostatni raz byłeś u fryzjera?

-Co? - podnosi głowę, a jego mina wskazuje na to, że nie wie co jest grane - Pytałaś mnie o coś?

-Tak. Pytałam, kiedy ostatni raz byłeś u fryzjera?

Mruga oczami i odpowiada.

-Przepraszam, zamyśliłem się. Nie pamiętam. Chyba zanim trafiłaś tutaj.

No tak, czyli to było co najmniej 3 miesiące temu. Skoro prawnie jestem jego żoną powinnam o niego dbać, co nie? Wyślę go do fryzjera, gdy tylko wrócimy do domu. No właśnie, dom. Nawet nie wiem jak wygląda i czy faktycznie powinnam się tam znaleźć. Może lepiej wynająć pokój w jakimś hostelu? Nadal uważam, że jest to dla mnie obcy człowiek. Lubię go, ale nie do końca mu ufam. Widzę, że wstaje i zmierza w moją stronę.

-Zrobisz mi miejsce tak jak wczoraj? —pyta.

-No pewnie- przesuwam się na bok łóżka.

-Nie wiem. Co byś chciała najpierw obejrzeć? Mam zdjęcia ze ślubu, różnych wyjazdów, narodzin Łucji. O popatrz. Nawet film z wesela się znalazł.

Mówiąc o ślubie. Przypomniało mi się, że nie wiem, ile jesteśmy małżeństwem.

-Wczoraj nie odpowiedziałeś na jedno z moich pytań - mrukam- Ile jesteśmy po ślubie?

-4 lata-odpowiada- Naprawdę zapomniałem ci o tym powiedzieć?

-Tak, nie widzę tego w swoich notatkach - zerkam ukratkiem na notes, leżący na stoliku nocnym.

-Przepraszam, musiałem to niechcący pominąć. Tyle emocji mi towarzyszyło, że nawet nie zdałem sobie sprawy, że tak ważna rzecz mi umknęła - patrzy na mnie i się uśmiecha. - To co? Od czego zaczynamy?

-Może od początku? Zdaję mi się, że jeśli przejrzymy wszystko chronologicznie to w końcu zacznę sobie coś przypominać.

-Jak sobie życzysz.- bierze laptopa w ruch i włącza jakiś folder- Spójrz. Tutaj jest nasza pierwsza oficjalna randka, kiedy już zaczęliśmy ze sobą chodzić...

Przez następne godziny siedzimy przytuleni na łóżku szpitalnym i przeglądamy zdjęcia za czasów naszej młodości. Michał bardzo się wczuł. Przy każdym wspomnieniu zatrzymuje się, pokazuje daną osobę i opowiada kim dla nas jest. W międzyczasie przychodzi pielęgniarka, aby zmienić mi kroplówkę. Ma niezadowolony wyraz twarzy. Albo jest po nocce, albo ją ktoś porządnie wkurzył.

-Proszę zadzwonić, gdy skończy kapać. - mówi i znika za drzwiami.

Dzwina babka. Z drugiej strony jej się nie dziwię. Nie chciałabym pracować w takim miejscu i być na każde zawołanie lekarza. Doglądać pacjentów, którzy wymieniają się jak rękawiczki. No dobra, może oprócz mnie. Ja tu tkwię już wystarczająco długo. Nie żeby mi to przeszkadzało, bo świadomie jestem tu dopiero 2 dzień.

Wracam myślami do zdjęć. Póki co nie przypominam sobie nikogo, nawet własnej córki.

-Jaka ona była? - pytam Michała.

-Kto taki? - patrzy na mnie, nie wiedząc kogo mam na myśli.

-Łucja. Jaka była? Bardziej podobna do mnie, czy do ciebie?

Zaczyna się śmiać.

-Zdecydowanie do ciebie. Była również tak uparta jak ty. Kiedy nie chcieliśmy jej kupić zabawki, kładła się na podłodze w sklepie i krzyczała: "Mamo! Tato! Macie mi ją kupić!"

-Sądzisz, że po tym zachowaniu jest podobna do mnie? - spoglądam na niego z uniesioną brwią.

-Zdecydowanie. Jakoś rok temu poprosiłaś mnie, byśmy zaczęli się starać o kolejne dziecko. Odmówiłem, a wtedy ty spakowałaś walizkę i wyjechałaś do matki. Tydzień się do mnie nie odzywałaś. Musiałem przyjechać z kwiatami i z tobą porozmawiać, żebyś w końcu wróciła do domu.

-Dlaczego nie chciałeś się zgodzić na drugie dziecko?

Ciężko wzdycha i mówi.

-Oboje zaczęliśmy się rozwijać. Nasze firmy ni stąd ni zowąd zaczęły odnosić wysokie sukcesy. Praktycznie się nie widywaliśmy i ledwo znajdowaliśmy czas dla Łucji. Kolejne dziecko nie wchodziło w grę.

Być może ma racje. Cieszę się, że tak bardzo rozwinęliśmy się zawodowo. Pewnie dzięki temu mogliśmy sobie pozwolić na więcej niż zwykli ludzie. Nie żebym się wywyższała. Miałam na myśli ludzi, którzy pracują w lokalnych firmach i ledwo łączą koniec z końcem. Co innego jeśli ty i twój partner macie własne firmy, dom i wspaniałą córkę. To znaczy mieliśmy. Nic nie jest w życiu idealne.

Nagle do sali wchodzi lekarka. Niska, drobna brunetka. Podchodzi do łóżka i wystawia rękę by się przywitać.

-Dzień dobry. Jestem dr Kwiatkowska. Będę pani terapeutką.

Ściskam jej rękę i się uśmiecham.

-Dzień dobry, miło mi poznać. Pański mąż wspominał już, że to Pani się mną zajmie.

-O to wspaniale. Przerwałam Państwu w czymś? - pyta i spogląda na Michała trzymającego na kolanach laptopa.

-Nie, nie spokojnie. - oddzywa się. Jestem Michał, mąż Julii- ściska jej rękę - Pomyślałem, że przywiozę parę zdjęć, bo być może podczas oglądania coś sobie przypomni.

-Wspaniale! Kochany z Pana człowiek. To jest jedna z metod leczenia. Nie mniej jednak chciałabym móc porozmawiać z pańską żoną w cztery oczy. Czy mógłby Pan w tym czasie przejść się do baru na parterze? Spokojnie, nie potrwa to długo. Góra 40 minut.

-Nie ma problemu. Przekąszę coś w tym czasie, zrobiłem się całkiem głodny. Też ci coś przyniosę - spogląda na mnie i przytula mnie na pożegnanie.

Wstaje i wychodzi. Lekarka przysuwa stołek do mojego łóżka i siada. Otwiera teczkę i wyciąga z niej plik kartek. Zaczyna je przeglądać, po czym rozpoczyna ze mną dyskusje. Przedstawia mi czym jest amnezja i jak się ją leczy. Zadaje mi pytania, chcąc wiedzieć ile rzeczy wiem, a o ilu nadal nie mam pojęcia. Następnie otwiera książkę, którą również ze sobą zabrała. Pokazuje mi liczne zwierzęta i budynki. Idzie mi całkiem nieźle. Co za ironia. Wiem jak wygląda Wieża Eiffla czy Krzywa Wieża w Pizie, ale nie pamiętam trzech czwartych swojego życia. Patrząc na to z boku, przypomina to nie śmieszny żart na 1 kwietnia. Oczywiście dla mnie nie śmieszny. Ktoś kto zgotował mi to piekło pewnie teraz pęka ze śmiechu. Doktor Kwiatkowska wstaje i oznajmia, że jutro znowu złoży mi wizytę. Po jej wyjściu sięgam po notes ze stolika i robię własne notatki. Zdążyłam już zapełnić dwie strony. Czy to dobrze? Trudno mi na to odpowiedzieć. Do sali wchodzi Michał. W jednej ręce trzyma talerz z jedzeniem, a w drugiej jednorazowe sztućce.

-Proszę - kładzie mi posiłek na kolanach - jedz póki jeszcze ciepłe.

Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo zgłodniałam. Mój brzuch momentalnie zaczyna burczeć. Patrzę - naleśniki z nutellą, bananami i bitą śmietaną. Zabieram się do jedzenia. Kiedy ja w ekspresowym tempie pochłaniam zawartość mojego talerza, Michał usadowił się na kanapie w rogu sali. Widzę, że cały czas mi się przygląda.

-No co? - pytam, biorąc ostatni kawałek do ust.

Dalej się we mnie wpatruje i widzę jak prawy kącik ust lekko mu się podnosi.

-Nic takiego. Po prostu patrzę jaką mam piękną żonę. Przykro mi, że nie pamiętasz tych wszystkich chwil spędzonych razem. Ale nie martw się. Poradzimy sobie. Przejdziemy przez to razem prawda?

Razem? Nienawidzę tego. Facet jest moim mężem jak i obcą mi osobą. Z jednej strony go lubię, z drugiej natomiast nie do końca mu ufam. Wciąż się zastanawiam nad tymi kłótniami. Nie spytam go o nie.

Po pierwsze, może uda mi się przypomnieć co nieco samej.

Po drugie boję się, że mnie okłamie. Powtarzam- nie ufam mu w 100%.

Po trzecie... Zaraz? Jest w ogóle po trzecie?

Nie ważne. Nie podoba mi się, jakie uczucia towarzyszą mi, gdy ten człowiek jest w pobliżu. Jest sympatyczny i chcę go poznać, a równocześnie czuję się niepewnie przy nim co stawia mur między nami. Musiałam przybrać dziwny wyraz twarzy, bo w mgnieniu oka znajduje się przy mnie i chwyta za rękę.

-Wszystko w porządku?

No i co ja mam mu odpowiedzieć.

-Tak w porządku - staram się uśmiechnąć - Po prostu się zamyśliłam.

Spogląda mi w oczy i mam wrażenie, że odgadł iż skłamałam. Czekam, aż zaprzeczy moim słowom, a on jednak to olewa.

-Dobrze. Jak tak twierdzisz, to tak musi być. Powiedz mi, czy te zdjęcia ci coś dały? Przypomniałaś coś sobie?

-Przykro mi. Nic kompletnie. Ale nie martw się. Mimo wszystko bardzo ci dziękuję, że starasz mi się z tym uporać.

-W końcu jestem twoim mężem prawda? W zdrowiu i w chorobie- mruga do mnie.

-Jestem zmuszona przyznać ci rację - śmieję się - Jeśli się nie obrazisz, pójdę się zdrzemnąć. Nafaszerowali mnie lekami i kroplówkami przez co czuję się strasznie senna.

-Oczywiście, że się nie obrażę. Śpij. Miłych snów.

Przerzucam się na drugi bok, a Michał poprawia mi kołdrę. Muska nosem moje włosy przez co momentalnie sztywnieję. Chyba wyczuł moją reakcję, bo od razu się odsuwa.

Nie wiem dlaczego tak reaguję. Mam nadzieję, że to kwestia amnezji. Zaczynają mnie powoli denerwować to moje humorki. Postanawiam się do niego odezwać.

-Michał? - pytam niepewnie.

-Tak? - jego głos słyszę z daleka. Chyba znowu siedzi na kanapie.

-Będziesz tu jak się obudzę?

Mam dziwne wrażenie, że się uśmiecha.

-Nigdzie się nie wybieram. Śpij.

Zamykam oczy i już mnie nie ma.

 

zagadkowaniki_

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Shogun 17.04.2020
    No proszę, jest o wiele lepiej, mniej drobnych błędów i przecinki już lepiej stoją. Historia ciekawa, tutaj zdecydowanie lepsza i bardziej naturalna, rzeczywista. Podoba mi się.
    Taka drobna rada, liczby w prozie najlepiej zapisywać słownie, 100% = sto procent :D
    Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ;)
  • zagadkowaniki_ 17.04.2020
    Dziękuję bardzo za kolejną radę! :) Pozdrawiam również ?
  • dariusz-b 17.04.2020
    "Nie spytam je o nie." - tu chyba coś jest nie tak
    "Czekam, aż zaprzeczy moim słowom, a on jednak to zlewa." - raczej olewa

    poza tym 5/5
  • zagadkowaniki_ 17.04.2020
    Już poprawiam! Dziękuję ?
  • Amica 18.04.2020
    Michał zaczął mi coś przysłowiowo mówiąc "śmierdzieć" :D
    Jak wspomniałem, czekam na rozwój akcji
    Piąteczka, pozdrawiam!
  • Amica 18.04.2020
    *wspomniałam, autokorekta ;)
  • zagadkowaniki_ 18.04.2020
    Niedługo się rozwinie! Dziękuję i pozdrawiam ❤️
  • Anubis 18.04.2020
    Lepiej ;)
    5/5
  • zagadkowaniki_ 18.04.2020
    Dziękuję!
  • Simia 18.04.2020
    Kurczę, coś mi się wydaje, że będzie się dużo działo
    Bardzo mi się podoba póki co i czekam na kontynuację ☺️♥️
  • zagadkowaniki_ 18.04.2020
    Wszystko w swoim czasie ❤️ Dziękuję za opinie ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania