Między mężem a kochankiem- rozdział 3

Budzę się całkowicie zlana potem. Co to było? Czy ja naprawdę sobie wszystko przypomniałam? Dobra nie wszystko, ale część. O mój Boże. Nie mam pojęcia która jest godzina. Rozglądam się nerwowo dookoła. Gdzie jest mój telefon?

Mój wzrok pada na faceta leżącego pod kocem na kanapie. To Michał. Widać, że jest pogrążony we śnie, ale muszę go obudzić.

-Michał! - wrzeszczę - Michał, obudź się!

Mężczyzna budzi się zdezorientowany. Nie wie co się dzieje, więc krzyczę znowu:

-Michał!

Wtedy wzrok pada na mnie. Biegnie w pośpiechu w moją stronę. Z tego wszystkiego zapomniał odłożyć koc, o którego w tym momencie się potyka i leci długą na podłogę. Cała ta sytuacja mnie tak rozbawiła, że zaczynam się śmiać wniebogłosy. Michał wstaje widocznie poirytowany.

-Bardzo śmieszne. - patrzy na mnie lekko zdenerwowany. - Co się stało? Dlaczego krzyczysz?

No tak, przecież po to go budziłam.

-Pamiętasz, jak Łucja miała 2 latka i zaczynała się uczyć jeździć na tym ślicznym, różowym rowerku? Tak się rozpędziła, że wjechała w murek. Rower się przewrócił wraz z nią. Strasznie płakała i okazało się, że ma złamaną rękę.

Widzę jak patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami, a jego usta powoli zaczynają przypominać literkę O. Tak Michał. Też nie wierzę w to co mówię.

-O mój Jezu. Tak, tak! Mów dalej. Coś jeszcze sobie przypominasz?

-Tak. Gdy byliśmy na wycieczce w Grecji, zaprzyjaźniliśmy się z pewną parką z dwójką dzieci. Chłopczyk miał wtedy 3 latka, a dziewczynka 4. Łucja bardzo ich polubiła, bo wciąż chciała się z nimi bawić mimo, że skończyła dopiero roczek.

Widzę jak oczy Michała są pełne łez. Również zaczynam płakać. Przytula mnie, a ja mu na to pozwalam. W tym momencie potrzebne jest mi wsparcie. Tak jak mówił dr Kwiatkowski. Nie powinnam być teraz sama. No i nie jestem. Mimo wszystko cieszę się, że go mam. Może powinnam mu dać szansę?

-Pójdę po lekarza. Twoja terapeutka musi to usłyszeć! - mówi Michał.

Biorę do ręki notes i zaczynam zapisywać wszystko, czego się dowiedziałam. Moje notatki zaczynają być coraz obszerniejsze. Może dzięki nim uda mi się ułożyć swoje życie w całości. Mija może z 10 minut, gdy do sali wchodzi dr Kwiatkowska wraz z moim mężem. Mężczyzna przytula mnie po czym oznajmia, że ma do wykonania kilka telefonów. Chwilę później znika za drzwiami. Terapeutka zaś prosi mnie, bym opowiedziała jej wszystko od początku. Obie pochłaniamy się w rozmowie. Pokazuję jej swoje notatki, a ona zaczyna sporządź własne.

-Dobrze, gdy znów ci się coś przypomnisz, proszę zawołaj mnie - mówi lekarka.

-Nie ma problemu. Do zobaczenia - odpowiadam, a ona wychodzi.

Zostaję sama w sali. Biorę telefon do ręki. Jest dwudziesta trzecia trzy. Spałam jakieś 4 godziny. Przez to wszystko jestem tak pobudzona, że nie wiem czy dam radę znowu zasnąć.

Nagle słyszę krzyki. Co się dzieje? Szybko odpinam wszystkie kroplówki, które mam przypięte. Wstaję z łóżka - pierwszy raz od kiedy odzyskałam przytomność. Staję w drzwiach i lekko się zza nich wychylam. Na końcu korytarza widzę Michała, który rozmawia przez telefon i mocno gestykuluje. Stoi zbyt daleko, bym mogła usłyszeć całą rozmowę, lecz udaje mi się wyłapać kilka pojedynczych słów.

-Tak. Nie. Chyba. Nie powiedziała. Daj mi jeszcze miesiąc, okej?

Miesiąc? Na co? Co jest grane.

 

zagadkowaniki_

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Shogun 21.04.2020
    Oj, oj, oj, czyżby Michał coś kręcił? No, nie spodziewałem się, myślałem, że jak się przebudziła i zaczęła sobie wszystko przypominać, to będzie już tylko lepiej, a tu proszę. No, jestem bardzo ciekaw o co może chodzić. Sam rozdział dobrze napisany, jest zdecydowanie mniej błędów niż za pierwszym razem. Widać progres :D
    Jedno co mi się rzuciło w oczy to:
    "w niebo głosy" - poprawny zapis to "wniebogłosy"
    Pozdrawiam i lecę do następnego rozdziału ;)
  • zagadkowaniki_ 21.04.2020
    Bardzo dziękuję za opinie! Zaraz poprawie błąd ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania