Pamiętnik konesera (staroć)
Mam tzw. luz (luz psychiczny), dopóki To nie przyjdzie. To ma czerwoną gębę i wydaje dziwne odgłosy.
Jakieś westchnienia, stękania a najgorzej jak je. To znaczy wszystko cacy! Jak je, mucha nie siada!
Pełna kultura, pełną gębą! Ani mlaśnięcia, ani głośnego przełknięcia, tylko trzeszczenie świeżutkich kajzerek w jej ubogim uzębieniu zakłóca monolityczną ciszę.
Koncert zaczyna się tuż po ostatnim kęsie. Z namaszczeniem odpala smrodliwego, własnoręcznie robionego papierosa i daje do wiwatu, jakby chciała nadrobić zbytek kultury poprzedniego etapu konsumpcji. Bo teraz, tak jak krowa po obfitym posiłku przeżuwa powracającą z rozbudowanych żołądków strawę, tak ona wycmokując resztki czyści swoje wybrakowane uzębienie. Robi to z namaszczeniem, ze swoistą maestrią. Różnorodność wydawanych dźwięków jest bogata, niebanalna, pełna barw i odcieni.
Cała gama dźwięków od delikatnych jakby wstydliwych, subtelnie głaszczących ucho środkowe i błonę bębenkową słuchacza, ale pełnych jakiejś soczystości aż do wystrzałów odpalanych znienacka salwą okrutną, powodującą gwałtowne wzdrygnięcia się potencjalnego słuchacza, czyli zazwyczaj mnie. Czasami trafiają się odgłosy z paszczy rozwlekłe, rozciągnięte w czasie, nie za głośne, o nie! Takie w sam raz, by dokładnie wsłuchać się w całe bogactwo dźwięków powstających przy tej okazji.
Zaczyna się to od stłumionego świstu, przechodząc w stonowany gulgot, to wtedy zapewne odrywają się resztki karmy, te najsmaczniejsze przecież! A kończy się aksamitnym staccato z wieloma harmonicznymi. Uczta dla ucha konesera jakim pomału się staję, codziennie obcując z takimi koncertami.
Żal mi się robi czasami, gdy co bardziej oryginalne i twórcze akordy rozpływają się i giną, zanikają niezarejestrowane...
Co za strata niepowetowana! Bo każda z tych stomatologicznych arii jest niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju!
Przypis:
Wpływ na jakość dźwięków ma również rodzaj spożywanego pokarmu. Jeśli ma konsystencję kleistą, przywierającą do zębów - gama odgłosów znacznie się poszerza.
Komentarze (21)
Fajne to to ;) Trochę zniesmaczonam, ale w sumie uśmiałam się pod nosem, wyobrażając sobie tą "damę" ;))
Pazdraljaju ;))
Ps
O tej porze niezdrowo jeść kolację
No powiem Ci, że opis „koncertu” wyszukany. Majestatyczny wręcz.
„Cała gama dźwięków od delikatnych jakby wstydliwych, subtelnie głaszczących ucho środkowe i błonę bębenkową słuchacza, ale pełnych jakiejś soczystości aż do wystrzałów odpalanych znienacka salwą okrutną” – ja pierniczę :DD
Moje odgłosy w machinerii orto są nielepsze :(((((((
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania