Perełka cz 22
– Nie ruszaj się, Panienko, zaraz odciągniemy od ciebie psa. Tylko spokojnie. – Usłyszałam gdzieś blisko cichy, napięty głos.
W naszą stronę skradał się Olaf. Zbyt wiele wysiłku kosztowało go schwytanie mnie w lesie, by ot tak po prostu pozwolić, żebym została zeżarta. Potwór lekko obrócił głowę i w powitalnym uśmiechu, jaki przesłał żołnierzowi, odsłonił cały arsenał białych zębów. Widziałam, jak na czoło nieszczęśnika występują kropelki zimnego potu.
Nie byłam pewna, jak mój pupil na to zareaguje, ale przyłożyłam ręce do boków psiego łba i pchnęłam go lekko.
– Złaź ze mnie i lepiej się zachowuj. – Bardzo chciałam, by w moim głosie dźwięczała nutka stanowczości.
Potwór zsunął się ze mnie i przysiadł, zamiatając ogonem bruk. To było niesamowite, on naprawdę rozumiał każde moje słowo. Zewsząd dało się słyszeć zdumione westchnienia obserwujących całe zajście ludzi, którzy powoli zaczęli wychodzić ze swoich kryjówek. By pokazać im, że nie ma czego się bać, wstałam niezgrabnie i pogładziłam psisko po kudłatym łbie. Pies zerknął na mnie, po czym przeniósł spojrzenie na powoli zbliżających się ciekawskich. Nie przerywając merdania ogonem, po raz kolejny zawarczał basowo.
Widocznie koniecznie chciał uchodzić za wielkie, złe psisko.
– Współpracuj ze mną, do cholery, bo znowu cię przywiążą – szepnęłam, kładąc mu dłoń na pysku. Nie wiem skąd, ale miałam pewność, że nie ugryzie.
Nie ugryzł, za to już po chwili cała dłoń ociekała śliną.
– Co tu się dzieje?
Na dźwięk wydobywający się z okna na pierwszym piętrze, wszyscy zebrani na dziedzińcu zesztywnieli, przypominając zamienioną w słup soli żonę biblijnego Lota. Nawet Potwór skurczył się w sobie, by być jak najmniej widocznym.
– Pies się zerwał, Jaśnie Pani – odpowiedział spokojnie Olaf.
W tym momencie byłam dla niego pełna podziwu. Wyglądało, jakby jako jedyny nie bał się Smoczycy.
– Ale sytuacja jest już opanowana i za chwilę zabierzemy go z powrotem za stajnię – kontynuował, a kobieta wytężywszy wzrok, dokładniej przyjrzała się zwierzakowi. Po chwili zaś powiedziała coś, za co, pomimo całej żywionej doń antypatii, miałam ochotę ją uściskać.
– Jeśli nikogo jeszcze nie pożarł, nie ma potrzeby go pętać – rzuciła łaskawie, po czym na chwilę zawiesiła wzrok na mojej skromnej osobie. – Nauczyciel tańca przybył nieco wcześniej, więc Panna Nala oczekiwana jest w sali balowej. W stroju bardziej odpowiednim dla młodej damy.
Okno zamknęło się z trzaskiem, a Pani tego zamku zniknęła wewnątrz. Wszyscy obecni odetchnęli z wyraźną ulgą. W porównaniu ze Smoczycą nawet mój Potwór nie wydawał się nikomu specjalnie straszny.
Zdumiona jej zachowaniem, utkwiłam pytające spojrzenie w Olafie, niemo domagając się jakichkolwiek wyjaśnień.
– To jaśnie Pani sprowadziła tego olbrzymiego psa, nie wiadomo skąd i po co. Nie pozwoliła go zabić, nawet kiedy okazał się agresywny. Fascynuje ją. Możesz iść, Panienko, ja tymczasem zajmę się bestią.
Przenosiłam wzrok z mężczyzny na psa i z powrotem, bojąc się zostawić ich samych, w końcu postanowiłam odejść, żywiąc nadzieję, że mój przyjaciel nie pożre żołnierza.
Mojego nauczyciela tańca znienawidziłam od pierwszego wejrzenia.
Komentarze (19)
Wydaje mi się natomiast że:
a) Nie zaczyna się od części nr 22
b) Szybko się zraziłaś, bardziej liczy się historia, a nie pojedynczy błąd, czy brak przecinka.
"Zewsząd dało się słyszeć zdumione westchnienia, obserwujących całe zajście ludzi" - bez przecinka
"chciał uchodzić, za wielkie" - bez przecinka
"– Współpracuj ze mną do cholery" - przecinek po "mną"
"Nie wiem z kąd" - skąd*
"W porównaniu ze Smoczycą, nawet mój Potwór" - bez przecinka
"Możesz iść Panienko" - przecinek po "iść"
Cieszę się, że wstawiłaś coś nowego no i poczyniłaś znaczne postępy :) Nie zrażaj się żadnymi opiniami, ja lecę na tych anonimowych jedynkach, zresztą podobnie jak wiele osób, od miesiąca i tylko szkoda mi, że ktoś ma aż tak nudne życie i tyle zazdrości w sobie :) No i też nie przepadam, jak ktoś wchodzi w środek serii, wolałabym, żeby zaczynał od początku, chyba że sobie nadrobi czy coś... ale to wciąż środek i pełno spoilerów, no ludzie. No ale nie przejmuj się w każdym razie, Truta pewnie źle dobrał słowa, tak sądzę :)
Mnie się część bardzo podobała, szkoda tylko, że taka krótka. Fajnie to wszystko się rozwija i z niecierpliwością czekam na więcej. Intryguje mnie też sytuacja z psiakiem, czemuż to uzyskał takie łaski :) Zostawiam 5.
na pewno nie anonimami. Truta też mnie nie uraziła, są ludzie których błędy naprawdę rażą.
Dziękuję za wypisanie błędów ( już poprawiłam) i bardzo się cieszę, że Ci się podobało : )
Zostawiłam 5 :)
Pozdrawiam!
JP
cieplej na sercu. Dziękuję : )
na jego temat. Dziękuję i podziwiam wytrwałość w czytaniu : )
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania