Poprzednie częściPokochać znowu {1}

Pokochać znowu {10}

Jej życie nabrało tak dziwnych wydarzeń, że to wszystko przytłoczyło Alex na tyle, że nie mogła nawet wstać z łóżka. Bolała ją głowa. Nie miała pojęcia, co powinna teraz zrobić, jak się zachować w stosunku do Matta Jamesa Nicka nie miała pojęcia gdzie jest Nick co się z nim dzieje, wszystkie myśli zlewały się w jedno i nie potrafiła oddzielić ich od siebie. W jej głowie roiło się od skomplikowanych myśli latających jak pszczoły wokół ula. Czuła się wykończona. Nigdy, przenigdy tak nie miała. Miała spokojne, uporządkowane życie, do którego wtargnął ogrom nowych uczuć, osób i przeżyć. Dzisiaj nie nadawała się do niczego. Musiała zostać sama i w spokoju pomyśleć. Zastanowić się, co dalej zrobić ze swoim życiem.

***

Miał wyrzuty sumienia. Ogromne. Okłamał Cris, po czym zaprosił ją do siebie i spędził z nią pół nocy, po czym ona wróciła do siebie. Ale przecież chyba nie mógł jej powiedzieć, że wariuje na punkcie Alex. Już nie wiedział, co właściwie w tej sytuacji mógł uznać za słuszne.

Nie chciał dzisiaj nigdzie wychodzić, nie chciał uczestniczyć w żadnych rozmowach. Chciał spać i nie myśleć o tej dziewczynie, która wywróciła jego życie do góry nogami.

***

Rodzice wyszli razem z Mary, zostawiając Alex leżącą na łóżku. Nie chciało jej się jeść, nie chciało jej się nawet wstać i iść do łazienki, ogarnąć się, zrobić coś ze sobą. Pierwszy raz w życiu nie obchodziło jej, jak wygląda. Leżała i leżała, starając się nie myśleć o niczym.

W końcu udało się jej zapaść w sen, ale obudził ją dzwonek do drzwi. Zwlekła się z łóżka, podeszła do drzwi i otworzyła. Zamrugała gwałtownie oczami, po czym jej twarz wykrzywiła złość. Miała nadzieję, że to tylko zły sen.

- Cześć – przywitał się James. – Mogę wejść?

Bez słowa przesunęła się, a on wszedł do jej pokoju.

- Co ty tu robisz? – spytała zimno, patrząc na niego.

- Nie bij. – Uniósł ręce do góry. – Ja tylko na chwilę. Chciałem cię przeprosić. Ten zakład to moja wina. To właściwie ja zasugerowałem go Nickowi. I to był wyjątkowo niefortunny pomysł i bardzo mi za niego wstyd.

Może dlatego, że absolutnie nie miała siły na żadne konfrontacje, skinęła głową.

- Na przyszłość nie rób takich numerów.

- Jasne – uśmiechnął się James. – A czemu ty tu sama w pokoju jesteś?

- Źle się czuję – wyjaśniła, pragnąc tylko, żeby już poszedł.

- A gdzie Nick?

- Nie mam pojęcia – odpowiedziała zgodnie z prawdą.

- Wczoraj wieczorem widziałem tylko, jak znikał gdzieś z Cris. – Pokręcił z dezaprobatą głową. Alex zamarła. – To już ci nie przeszkadzam. Zdrowiej. Pa – uśmiechnął się do niej i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Alex opadła na podłogę, znowu czując to dziwne uczucie w środku.

Jak znikał gdzieś z Cris...

Ogarnęła ją tak wielka złość, że w totalnej bezsilności walnęła pięścią w podłogę. Zabolało, ale Alex nie zwróciła na to uwagi. Ważniejszy był ten ból w środku.

Znowu ktoś zadzwonił do drzwi. Alex powoli zaczynała mieć tego dość. Podniosła się jednak i otworzyła drzwi.

- Wpadłem sprawdzić, jak się miewasz.

- Źle – odparła oschle Alex.

- Jesteś na mnie zła, prawda? – spytał niepewnie Matt.

- Jestem. Dlaczego pocałowałeś mnie bez mojej zgody?

- Alex, przepraszam, naprawdę. Nie żałuję, że cię pocałowałem, ale masz rację, że było to niewłaściwe. Przepraszam – wydawał się naprawdę skruszony.

Kolejny, który ją przeprasza. Nie chciała tego słuchać.

- W porządku. Ale dlaczego mnie pocałowałeś?

- Bo podobasz mi się, Alex, bardzo...

Westchnęła rozpaczliwie. Nie wiedziała, co mu odpowiedzieć.

- Matt, zaskoczyłeś mnie. Nie chcę teraz o tym rozmawiać. Źle się czuję.

- Ja to rozumiem – zapewnił ją. – A... czy mogę cię pocałować? Tym razem z twoją zgodą?

Była w rozsypce, nie wiedziała, co ma zrobić, co ma powiedzieć. Bez jakiejkolwiek chęci skinęła głową. Matt podszedł do niej i ponownie ją pocałował. Poddała się temu, nie czując żadnego pożądania. Chociaż odrobiny. Kiedy patrzyła na Nicka zawsze czuła motyle w brzuchu, a teraz kiedy Matt ją całował... nie czuła nic.

Poczuła, jak wędruje dłońmi po jej plecach. Nie była pewna, co ma zrobić. Przerwać to? Pozwolić, żeby trwało? Usiąść z nim i szczerze porozmawiać? Jej rozmyślania przerwał zimny głos dochodzący od strony drzwi:

- Nie przeszkadzam?

Odskoczyli od siebie jak oparzeni. W drzwiach, z dłonią na klamce i z zaciętą miną stał Nick. Wpatrywał się w nich wrogim wzrokiem.

- To... ja może już... pójdę – powiedział szybko Matt, widząc twarz Nicka i szybko przemknął koło niego w drzwiach. Alex została tam, gdzie stała, czując, że zaraz pęknie jej głowa.

- Co ty tu robisz?

- A co ty tu robisz z nim? – syknął Nick, zatrzaskując głośno drzwi.

- Jakiś problem? – spytała niemiło.

- Może i tak!

- O co ci w ogóle chodzi? – Alex rozumiała coraz mniej. Czuła, że zaraz zaśnie.

- Okazuje się, że z ciebie jest niezłe ziółko – warknął Nick, podchodząc do niej. – Niby taka jesteś niezależna, nie potrzebujesz nikogo, odpychasz od siebie wszystkich i uczucia innych cię nie interesują, a tu proszę... całujesz się z Mattem po kątach. Widziałem, że wychodził od ciebie również James. Z nim też się całowałaś?

Alex wprost nie mogła uwierzyć w to, co słyszy.

- Słucham? Człowieku, za kogo ty mnie uważasz?! – krzyknęła, zaciskając dłonie w pięści. – Masz mnie za jakąś dziwkę, która całuje się z każdym napotkanym chłopakiem?!

- Ty to powiedziałaś.

- Bo to wynikało z twojej wypowiedzi! Nie wystarczy ci, że potraktowałeś mnie jak zabawkę, zakładając się o mnie z Jamesem?

- Wcale nie traktuję cię jak zabawkę! – krzyknął Nick. – Co ty w ogóle mówisz?

- To po cholerę się z nim zakładałeś?

- To nie miało być tak! Nie wiesz...

- I nie chcę wiedzieć! – przerwała mu Alex. – Założyliście się o mnie jak o kawałek mięsa!

- Wcale nie!

- Dobra... skończ – powiedziała z niesmakiem Alex. – Idźcie wy wszyscy ode mnie, chcę spać, mam dość was wszy... – nie dokończyła, bo Nick szybko się przybliżył i tak po prostu ją pocałował.

Myślenie natychmiast się jej wyłączyło. Poczuła w brzuchu milion motyli, zaczęło ją przyjemnie łaskotać, odruchowo objęła Nicka za szyję, początkowo nieśmiało, nie będąc pewna, co właściwie robi. Nie mieściło się jej to w głowie. Stali tak, minuty mijały, a oni nie przerywali. W końcu Alex oprzytomniała i oderwała się od niego. Była cała roztrzęsiona.

- Nick – wykrztusiła. – Co to było?

- Nie wiem – powiedział cicho.

Alex zacisnęła powieki. Ostatecznie ją dobił. On, i wszyscy. Miała dość. Bez słowa wskazała Nickowi drzwi. Na szczęście zrozumiał i wyszedł. Już prawie zamknął drzwi, kiedy Alex usłyszała ten sam cichy głos:

- Nie żałuję.

Po czym została sama.

***

Zdobył się na odwagę. Pocałował ją. Nawet nie śmiał nigdy o tym marzyć, bo wiedział, że to nierealne. Tymczasem ona nawet odwzajemniła jego pocałunek. Wiedział, że nie powinien tego robić, ale nie mógł się powstrzymać. Może ona też coś do niego czuła? Jednak to, jak wskazała mu drzwi... zabolało. Rozumiał ją, widział po jej twarzy, że naprawdę źle się czuła, że za dużo rzeczy ją przytłacza. Ale żeby ona choć cokolwiek powiedziała na to. Przypomniał sobie, jak zobaczył Alex całującą się z Mattem. Wzdrygnął się na samą myśl. Musiał im przerwać, nie mógł znieść tego widoku. Wcale nie uważał, że Alex całuje się z każdym, ale gdy zobaczył to wszystko był tak wściekły, że nie kontrolował swoich słów. Nie miał pojęcia, co będzie dalej. To, co się stało, dawało mu nadzieję, ale podświadomie wiedział, że nigdy z nią nie będzie. Alex nigdy by się na to nie zgodziła... ale postanowił zaryzykować. Kiedyś. Na chwilę obecną nie był pewien niczego.

***

Nick ją pocałował Nick ją pocałował Nick ją pocałował. O ile wcześniej miała mętlik w głowie, to teraz już w ogóle nie wiedziała, co robić. Wiedziała tylko, że jej wróg już nie był jej wrogiem, bo coś do niego czuła, a on się nią najzwyczajniej w świecie bawił. Nie mogła się dać złapać w te sidła. Nick był sprytny, ale nie chciała już kompletnie zwariować. Musiała się bronić przed wszelkimi pozytywnymi uczuciami do jego osoby, nie mogła się w to zaangażować, nie mogła...

Rozpoczynał się dwunasty dzień ich pobytu tutaj. Nie chciała wychodzić do ludzi. Miałaby spojrzeć w twarz tym trzem chłopakom, którzy zrobili w jej życiu i głowie totalny bałagan? Nie chciała widzieć żadnego z nich. Musiała się odseparować od wszystkich i sama, w spokoju, znormalnieć. Kiedy wróci do domu, do Violet, na pewno wszystko się unormuje. Usiądą przy brzoskwiniowej herbacie i będą plotkować. I może Alex wreszcie dowie się, co się z nią dzieje. I jej pomoże. Wtedy już na pewno wszystko będzie dobrze.

Od kiedy się obudziła, padał deszcz. Nie zanosiło się na to, że przestanie. Deszcz siąpił głośno o balkon. Pogoda była naprawdę fatalna. Kiedy wszyscy zeszli na śniadanie Alex starała się nie patrzeć na Nicka, który przewiercał ją spojrzeniem. Dorośli naradzali się, co robić, podczas gdy Alex skutecznie ignorowała Nicka. W końcu nie wytrzymała.

- Czemu się tak na mnie gapisz? – warknęła, patrząc na niego.

Widać było, że jej wrogi ton zbił go z tropu.

- Myślałem, że po wczorajszym coś...

- Nic po wczorajszym. Wczoraj nic nie było – przerwała mu Alex.

Twarz Nicka skamieniała.

- Było – warknął, zaciskając mocno pięść na widelcu. – Możesz sobie wmawiać, co chcesz, ale nie zmienisz przeszłości.

- Masz rację. Ale to nic – zaakcentowała. – Nie znaczyło.

Całe szczęście, że rodzice przerwali im tą kłótnię, bo Nick zupełnie nie wiedział, co odpowiedzieć. Przybrał kamienny wyraz twarzy, żeby nie dać Alex do zrozumienia, jak bardzo go to zabolało.

Ale to nic nie znaczyło.

Czyli jednak się pomylił. Ona wcale się nie zmieniła. Miała chwilowy czas słabości, ale wszystko wróciło do normy. Ona nic do niego nie czuła. Zacisnął powieki. Bolało go to, ale nie zamierzał się poddać. Zbyt wiele o niej myślał, żeby teraz po prostu odpuścić. Musiał walczyć, walczyć walczyć aż do momentu, kiedy ona naprawdę powie mu „nie”. I kiedy ich drogi znowu się rozejdą.

***

Wszyscy jednogłośnie zdecydowali, żeby zostać w hotelu, bo na zewnątrz i tak nic nie zrobią. Alex zeszła z laptopem na dół, zamówiła sobie kawę, a kiedy ją dostała, pospiesznie zalogowała się na Facebooka. Przejrzała wpisy znajomych, kliknęła dwa „lubię to”, po czym zamknęła kartę. Nie miała co tam robić. Zalogowała się na czat, ale większość osób była niedostępna - każdy pewnie spał. Sprawdziła, czy Violet była dostępna. Okazało się, że tak. Alex kliknęła dwukrotnie na jej imię i zaczęła pisać.

***

Z chwilowego otępienia wyrwał ją dźwięk wiadomości.

ALEX: Wiem, że bywało między nami różnie. Różnimy się od siebie. Często się kłócimy. Ale chcę, żebyś wiedziała, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Jedyną przyjaciółką... wiem, że nie bardzo się z Tobą kontaktowałam podczas mojego pobytu tutaj, ale czuję, że dzieje się u Ciebie coś złego. Porozmawiamy o tym, kiedy wrócę, dobrze? Martwię się o Ciebie, Vi, nawet jeśli trudno w to uwierzyć.

Przez chwilę Violet zastanawiała się, czy po drugiej stronie naprawdę siedzi Alex i pisze do niej właśnie takie słowa. To było do niej tak niepodobne, że zastanawiała się dobrą minutę, co właściwie jej odpisać. W końcu pochyliła się nad klawiaturą.

VIOLET: Zawsze będziemy przyjaciółkami. Nie martw się o mnie. Zgoda, porozmawiamy za dwa dni. Wydaje mi się, czy jesteś jakaś inna?

ALEX: Zdaje Ci się. Po prostu mam dziś leniwy dzień.

VIOLET: Co z Nickiem?

ALEX: <niedostępna>

***

Tym razem to ona zdecydowała się wylogować z czatu, gdy padło niezręczne pytanie. Nie chciała okłamywać Violet, ale i tak już ją okłamała. Vi miała rację. Była inna. W tej chwili jej jedynym marzeniem było jedynie wrócić do domu i być taką, jak dawniej. Zapomnieć o Nicku.

Postanowiła zrobić dziś coś dla siebie. Nieważne, czy deszcz, czy pogoda, nie wytrzyma w hotelu, gdzie w każdej chwili może natknąć się na Nicka. Dopiła kawę, zabrała laptopa i poszła do swojego pokoju. Ubrała się w dżinsy, grubą bluzę z kapturem, czarne trampki, po czym wcisnęła do kieszeni portfel. Rzucając rodzicom, że wychodzi, szybko wybiegła z pokoju, zanim zdążyli choćby zapytać, dokąd idzie. Z przerażeniem odkryła, że w trampkach wcale nie czuje się tak źle. Pokręciła głową, nie chcąc o tym myśleć. Gdy wyszła z hotelu, od razu uderzył ją w twarz wiatr i zimne krople deszczu, naciągnęła więc na głowę kaptur i zaczęła odważnie pruć przed siebie. Jej pierwszym celem był manicure. Weszła do jasno oświetlonego budynku, gdzie były jedynie dwie klientki. Szybko zamówiła sobie francuski manicure, po czym wysiedziała pół godziny, przyglądając się kobiecie malującej jej paznokcie i rozmyślając. Następnie postanowiła pójść na zakupy. Zawsze jej to pomagało i miała nadzieję, że znowu tak będzie. I rzeczywiście, biegając między wieszakami i półkami, przez chwilę poczuła się szczęśliwa. W efekcie kupiła białe spodnie z rozdarciami, szmaragdową sukienkę bez ramiączek, długi szary sweter w czarne paski i dżinsową kamizelkę. Kiedy wychodziła ze sklepu dobry humor ją opuścił. Szybko wstąpiła do obuwniczego, gdzie wypatrzyła piękne czarne lity z ćwiekami. Zapłaciła i wyszła. Z pakunkami postanowiła wrócić do hotelu.

***

Ponieważ Alex najwyraźniej go unikała, Nick ubrał się i poszedł do jej pokoju, by zabrać Mary na obiecane lody. Zapukał, a po chwili młodsza siostra Alex otworzyła mu drzwi.

- Nick! – jęknęła z radością. – Przyszedłeś!

- No jasne. Gotowa do wyjścia? Już nawet trochę przestało padać.

- Jasne! – zawołała, promieniejąc, po czym szybko chwyciła kurtkę, złapała Nicka za rękę i pociągnęła go ku windzie. Szybko wyszli z hotelu, a deszcz zamienił się w mały kapuśniaczek. Zaczęło się też trochę ocieplać. W najbliższej budce z lodami Nick kupił dla Mary wielkie lody malinowo-cytrynowe, a sam wziął truskawkowe, po czym zabrał ją na plac zabaw. Kiedy obserwował ją, jak zjeżdżała ze zjeżdżalni, wspinała się, skakała i robiła to wszystko z uśmiechem na twarzy wprost nie mógł uwierzyć, że to siostra Alex. Były podobne tylko z wyglądu. Jeśli chodzi o charakter - zupełnie inny. Mary była wiecznie roześmiana. Może taki był po prostu przywilej jej wieku, ale nie było mowy o tym, że miałaby być dla kogoś choć trochę niemiła, jak jej starsza siostra. Nick westchnął. Alex przejęła jego myśli po raz kolejny. Czy to się już nigdy nie skończy?

- Ale się zmęczyłam – westchnęła Mary, siadając obok niego na ławce. – Dzięki, że tu ze mną przyszedłeś. Alex nigdy nie ma dla mnie czasu.

- Przecież jesteście siostrami – zauważył Nick. – Na pewno czasem rozmawiacie ze sobą.

- Tak, ale ona ma dużo rzeczy do zrobienia... dwa razy w tygodniu udziela korepetycji z matematyki, a kiedy wraca do domu, to zamyka się w swoim pokoju i schodzi tylko po jedzenie – twarz Mary posmutniała. – A ja chciałabym czasem z nią pogadać.

To wszystko nie zdziwiło Nicka. Alex nie miała czasu nawet dla siostry. A właściwie - nie chciała mieć dla niej czasu. Codziennie dowiadywał się, jak bardzo ona była dla niego niedostępna.

- Chodź, wracajmy już. Chyba że chcesz gdzieś jeszcze pójść – zawahał się Nick.

- Nie, możemy wracać.

W milczeniu wrócili do hotelu. Mary spostrzegła, że Nick jakby spochmurniał, więc nic nie mówiła. Dopiero kiedy już byli na ich piętrze, odezwała się nieśmiało:

- Nick, a czy ty chodzisz z Alex?

Nick zmarszczył brwi.

- Nie. Dlaczego pytasz?

- Bo ona czasami tak na ciebie patrzy... a ostatnio mówiła przez sen – Mary ściszyła głos. – I powtarzała twoje imię. Tylko nie mów jej, że ci powiedziałam.

Nick poczuł, że narasta w nim jakaś nadzieja, ale jednocześnie wzrastają wątpliwości. Już sam nie wiedział, które oblicze Alex było prawdziwe, ale to, co Mary mu powiedziała, naprawdę go ucieszyło.

- Nie powiem – obiecał.

Teraz pozostawało tylko dobrze to rozegrać i przekonać się w końcu, na czym stoi. Czy uda mu się być z Alex.

***

Schowała wszystkie zakupione ciuchy do walizki, po czym zaczęła pakować większość rzeczy. W końcu już jutro odlatywali. Jeden dzień wcześniej, ponieważ jej tacie coś przesunęło się w pracy i byli zmuszeni wrócić już trzynastego dnia. Może to i lepiej. Zostawiła na wierzchu tylko kosmetyczkę, ubrania na jutro i inne niezbędne rzeczy. Kiedy skończyła, zapadał zmierzch. Po krótszym zastanowieniu doszła do wniosku, że jutro zabawią tutaj pewnie tylko do południa, i że to jej ostatni zachód słońca na Hawajach. Wyszła, tak jak stała: w koszulce Guns’n’Roses i dżinsowych szortach. Nie było specjalnie chłodno. Przeszła na taras widokowy, gdzie wyjątkowo mocno pachniało kwiatami. Wpatrzyła się w zachód słońca i spróbowała podsumować ten wyjazd. Gdy się o nim dowiedziała, była wściekła.

"Mój wymarzony wyjazd na Hawaje psujecie takim towarzystwem?! Nie mam najmniejszego zamiaru znosić tego... tego... tego głupka przez cały wyjazd!"

Jak wiele się zmieniło. Nie była pewna, czy na lepsze. Ten wyjazd pobudził jej dawno nieruszane serce. Mimowolnie spojrzała na swoje nogi. Miała na nich trampki. Uśmiechnęła się smutno, widząc, że nie tylko w jej sercu zaszły zmiany.

Nie chciało jej się tego roztrząsać po raz kolejny. Wystarczająco dużo przeszła podczas tego wyjazdu. Spojrzała w niebo, mrużąc oczy i po raz ostatni przywołała wspomnienie pocałunku jej i Nicka. Od jutra miała nadzieję tego nie roztrząsać. Miała nadzieję zapomnieć.

***

Nie mógł uwierzyć, że znowu ją spotkał. Myślał, że zamknie się w pokoju i zobaczy ją dopiero jutro na śniadaniu, a ona znów wbije w niego swoje srogie spojrzenie, a tu okazało się, że wpadła na ten sam pomysł, co on. Zawahał się, czy się ujawnić, bo bał się ją rozzłościć. Postanowił zaryzykować. Ostrożnie do niej podszedł. Od razu go usłyszała i gwałtownie się odwróciła.

- Co ty tu robisz?

- Żegnam Hawaje – odpowiedział, starając się panować nad głosem.

- Akurat w tym miejscu? – prychnęła.

Nick zacisnął usta i nic nie odpowiedział.

- Co? – spytała prowokująco.

- Cały czas na mnie warczysz i krzyczysz. Ja nie chcę się już kłócić – oświadczył Nick, patrząc jej prosto w oczy.

Znowu wyglądała tak cholernie pięknie, mimo że nie miała na sobie żadnych wymyślnych ubrań czy dodatków. Ona nie musiała się stroić, żeby pięknie wyglądać. Miała na sobie najzwyklejszą czarną koszulkę z nadrukiem i dżinsowe szorty, a włosy normalnie pofalowane. Chyba nawet nie miała makijażu. A i tak nie mógł się na nią napatrzeć.

- Jak to nie chcesz się kłócić? – spytała z niedowierzaniem, przewiercając go wzrokiem. – A kto...

- Nie wracaj już do tematu podstawówki – przerwał jej Nick, wiedząc, co chce mu wypominać. – Byłem tylko głupim dzieciakiem, ok? Żałuję wszystkiego, co zrobiłem. Byłem głupi. Ale nie wiem, jak niby mam cię za to przeprosić, jak mam ci to wynagrodzić, skoro nawet nie dajesz mi szansy.

- A chcesz jej? – spytała cicho, odwracając wzrok.

Zaskoczył go jej nieśmiały ton. Bardziej spodziewał się kolejnej fali wrogości.

- Bardzo chcę.

Nic nie odpowiedziała. Nick ostrożnie przybliżył się do niej. Nie ruszyła się, kiedy niepewnie ją objął.

Bez szpilek wydawała się zupełnie inna. Taka bezbronna. Wtedy sięgała mu zaledwie do ramienia.

- Proszę, rozkrusz wreszcie tę barierę do swojego serca – szepnął jej do ucha. Poczuł, że zadrżała. Nie wiedział, co robić. Bał się, że zaraz na nowo wybuchnie gniewem i go odtrąci. Nawet go nie objęła. Po chwili odsunęła się od niego.

- Nie mogę. – Pokręciła głową. – Nick, ja nie mogę...

Otworzył usta, by coś powiedzieć, ale Alex spuściła głowę i przemknęła obok niego, wbiegając do hotelu. Stał przez chwilę nieruchomo, a po chwili walnął ze złością w poręcz schodów. Kolejny raz wywinęła się od rozmowy z nim, kolejny raz mu uciekła. A już jutro ucieknie mu na zawsze. Nie wiedział nawet, gdzie mieszka. Jutro wszystko się skończy.

 

 

Obiecałam wam, że będę publikować to opowiadanie, żeby nie dłużył wam się czas oczekiwania na następne, ale muszę coś wyjaśnić. Pojawiło się już kilka pytań o to, co miałam pisać, jednak zaprzestałam pisania czegokolwiek. Chyba przez najbliższy czas nie stworzę nic nowego. To nie jest zwykły brak natchnienia do pisania, po prostu się wypaliłam. Męczę się, gdy mam pisać, a to nie powinno tak wyglądać. Może kiedy się przeprowadzę, wkroczę w "nowy świat", poznam nowych ludzi, zaznam nowych emocji, może to wróci, ale póki co nie jestem w stanie napisać nic nowego. Przepraszam.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 11

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (18)

  • Tu już przejawia się typowy dla Twojego stylu pisania tragizm sytuacji: oboje czują coś więcej, ale każde myśli, że to drugie jest obojętne.
    Kochanie, nie masz za co przepraszać ;) nie da się pisać na zawołanie, a coś, co lubisz i jest Twoją odskocznią nie powinno być wymuszane :) ❤️
  • candy 26.08.2016
    Chciałabym powiedzieć, że autopsja, ale do mnie czuje coś jedynie ciepły kebab.
    Kochana ❤
  • Julia 26.08.2016
    Candy nie martw sie prawdziwe twoje fanki zawsze beda z toba nawet gdy nie bedziesz juz pisac ,kazdy w zyciu ma takie chwile ze chce zaprzestac ,odpoczac nie przepraszaj nas za to masz tyle czasy ile chcesz , tak jak to kiedys Tayler powiedzial rose xD Wiec nie ma co przepraszac ( ale tylko obiecaj ze pomimo tego ze moze dlugo nie bedzie jakis nowych opowiadan nie przestaniesz ich pisac ! Prosze ) :)
  • candy 26.08.2016
    Haha :D nie sądzę, żebym przestała, za bardzo to lubię :) może kiedy się odnowi moje "wnętrze" to powrócę z czymś nowym :)
  • Julsia 26.08.2016
    Candy <3 zrób sobie wakacje :) mam nadzieję, że nie odchodzisz, bo bym się załamała :( Trzymaj się <3
  • candy 26.08.2016
    Odchodzić jeszcze nie odchodzę xd skończę publikować to, a potem... zobaczy się. Ty też <3
  • Julsia 26.08.2016
    candy będę czekać :( mam nadzieję, że to Twoja pasja i wkońcu będziesz publikować, ale rzadziej.. Bo lepiej tak, niż w ogóle :(
  • candy 26.08.2016
    Julsia pasja pasją, ale ostatni rok był dla mnie baaardzo ciężki więc to i tak sukces, że cokolwiek sensownego ze mnie wyszło. Mimo wszystko, jestem dosyć... hm, pusta w środku. Muszę poczekać na nowe emocje.
  • nagisa-chan 27.08.2016
    Candy nie masz za co przepraszać to twoja decyzja i twoja ochota do pisania nie musisz się zmuszać kochana to ty decydujesz kiedy masz dość i musisz zrobić sobie przerwę <3 a co do rozdziału dlaczego z tobą jest tak że zazwyczaj wszystko im psujesz :/ Zła Candy xd ciekawa jestem czy pociągnięsz to jeszcze poza pobyt nwza Hawajach >w< Jeszcze raz oznajmian że możesz zrobić sobie przerwę :*
  • candy 27.08.2016
    <3 <3
  • Teska 27.08.2016
    Jejku!!!!! Szaleje czytając to!!!! Kiedy następny???????
  • candy 27.08.2016
    Nie ma mnie w domu. Dodam, kiedy wrócę.
  • Teska 27.08.2016
    candy wróć!!! Oszaleję zaraz!!!!!!!
  • candy 27.08.2016
    Teska spokojnie :p do wieczora powinnam wrócić
  • Tina12 27.08.2016
    Trzymsm kciuki za to byś powróciła do pisania. A rozdział cudny. 5
  • candy 27.08.2016
    Dziękuję ;)
  • Billie 29.10.2016
    Trzecia próba dodania komentarza: Ciekawy rozdział, dużo się dzieje :) Najbardziej podoba mi się końcówka; wcześniej niektóre wydarzenia zdały mi się mało prawdopodobne :) ale to nic, jak czytam swoje stare opowiadania, to jest jeszcze gorzej :D 5
  • candy 29.10.2016
    Spoko, ja i tak się dziwię, że w ogóle cokolwiek sensownego mi coś z tego wyszło :D dziękuję :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania