Poprzednie częściPokochać znowu {1}

Pokochać znowu {17}

Miała nadzieję, że jej nie dogoni, ale z każdą chwilą słyszała coraz głośniejsze kroki i nawoływanie. W końcu szarpnął ją za ramię i zatrzymał.

- Czego chcesz?!

- Alex, proszę, porozmawiaj ze mną. – Trzymał ją mocno, uniemożliwiając ucieczkę. Alex odwróciła głowę.

- Nie chcę z tobą rozmawiać.

- Wyjaśnij mi, co to miało być? Nie jesteśmy razem? – głos mu się załamał. – Alex, ja wiem, że zrobiłem źle. Ale to ciebie kocham, nie Cris. Ciebie potrzebuję. Proszę cię, nie zostawiaj mnie – ostatnie słowa już wyszeptał.

Alex poczuła, jak wbrew swojej woli, zaczyna się łamać, ale postanowiła się nie dać tak łatwo.

- Nick, nie mów już nic. Proszę cię. To był błąd, rozumiesz?

- Błąd? – warknął Nick.

- Tak. Nie jesteś tym jedynym – wykrztusiła z siebie Alex.

- Serio? – żachnął się. – Alex, naprawdę nie widzisz, jak cię zmieniłem? I nadal uważasz, że to nie ja jestem tym jedynym?

- Nick, posłuchaj mnie – spojrzała mu w oczy, prosząc niemo, aby zrozumiał. – Kocham cię, ale to nie wystarczy. Jeśli jest ci zimno, ogień może cię ogrzać, ale jeśli podejdziesz zbyt blisko, oparzy cię – powiedziała cicho. Po jego twarzy poznała, że zrozumiał. – Było bajecznie, naprawdę. Ale teraz wszystko się zmieniło. Jak mamy z tym żyć?

- Teraz ty mnie posłuchaj – przerwał jej Nick. – Rozmawiałem z Cris wielokrotnie. Dobrze zrobiła, mówiąc mi, że w jej brzuchu rośnie moje dziecko. Oczywiście będę jej pomagał, wspierał ją, a potem wychowywał nasze dziecko, ale to nie musi rozwalać naszego związku. Nas – powiedział z naciskiem. – Proszę cię, Alex, wybacz mi. Byłem głupi, ale teraz tego nie odwrócę. Wiem, że nie powinienem, żałuję. Ale co mam zrobić? Chciałabyś, żeby Cris dokonała aborcji?

Alex wzdrygnęła się.

- Nie.

- Żadne z nas tego nie chce. Już się stało, nic nie zrobimy. Ale zrozum, że to nie wiąże mnie automatycznie z Cris. Nic do niej nie czuję. Był taki czas, kiedy mi się podobała, ale za każdym razem, gdy ją widziałem, porównywałem ją do ciebie – powiedział łagodnie. Alex uniosła brwi. – I w końcu doszedłem do wniosku, że ona nie dorasta ci do pięt.

- Ale bajerujesz – szepnęła Alex, odwracając wzrok.

- Mówię prawdę. Przecież to wszystko nie musi tak strasznie wyglądać, jak myślisz. Cris może znaleźć sobie chłopaka, który z nią zostanie i zaakceptuje to dziecko. A ja będę pomagał i wychowywał. Alex, to wszystko jest możliwe, ale nie dam rady bez ciebie. Potrzebuję cię.

- Muszę to przemyśleć – powiedziała i uciekła.

 

*2 miesiące później*

Nick wpatrywał się w telefon, zresztą jak każdego dnia. Miał nadzieję, że ona wreszcie napisze lub zadzwoni. Da jakiś znak życia.

Od ich ostatniej rozmowy upłynęły dwa miesiące, a ona nie odezwała się do niego nawet słowem. Nie wiedział, co ma robić i czy jeszcze kiedykolwiek będą razem.

W końcu pojechał do przyjaciela.

- Czy ona mnie w ogóle kochała? – spytał bezbarwnym głosem, patrząc na Ryana. – Czy gdyby mnie kochała, zostawiłaby mnie z tym wszystkim?

- Jest zbyt samolubna – prychnął Rayn. – Zostawiła cię, bo przeraziło ją poczucie obowiązku.

- Co ja mam robić? Nie mogę bez niej wytrzymać...

- Szczerze mówiąc to nie rozumiem, jakim cudem się w niej zakochałeś – zamyślił się Ryan. – Ona nie potrafi kochać.

- Nie mów tak – zaprotestował Nick słabym głosem.

- A jak ma mówić? Stary, ona nigdy się nie zmieni. Zawsze będzie zimną suką.

- Nie nazywaj jej tak! – krzyknął Nick, zrywając się na równe nogi. – Wcale jej nie znasz.

- A ty ją znasz?

Nick stał nieruchomo przez chwilę. Po chwili powiedział:

- Mam dość. – Po czym wyszedł i trzasnął drzwiami.

***

Telefon Alex wciąż dzwonił, wibrował i notował kolejne nieodebrane połączenia, ale nie reagowała. Siedziała w fotelu i oglądała film, nie zwracając na nic uwagi. Nagle do jej pokoju wpadła Violet.

- Czemu, do cholery, nie odbierasz?! – zawołała, biorąc pilota i wyłączając telewizor.

- A co się dzieje? – spytała spokojnie Alex.

- Nick nie mógł się do ciebie dodzwonić, więc zadzwonił do mnie. Musimy natychmiast jechać do szpitala. Cris ma przedwczesny poród. Chodź, szybko!

- Nigdzie nie idę – przerwała jej Alex.

- Co?

- Słyszałaś. Nie obchodzi mnie, co się tam dzieje. – Alex wzruszyła ramionami. – Niech sobie rodzi.

Widać było, że Violet zbiło to z tropu.

- Alex, nie wygłupiaj się! Właśnie rodzi się dziecko chłopaka, którego kochasz. Rusz się!

- Nigdzie nie idę, rozumiesz?! – krzyknęła Alex, wstając. – Widzę, że ty się tak bardzo przejęłaś, więc co tu jeszcze robisz? Jedź sobie do tego szpitala, ale mnie do tego nie zmuszaj. Nie interesuje mnie ta sprawa!

Jej krzyk odbił się echem, a Violet na chwilę zamilkła.

- Myślałam, że jednak się zmieniłaś... ale nadal jesteś taka sama. Bez uczuć. I nie obchodzą cię uczucia innych. Ranisz wszystkich dookoła. Na dodatek jesteś cholernie samolubna.

- Wyjdź stąd – powiedziała Alex ze ściśniętym gardłem. Violet rzuciła jej złowrogie spojrzenie i wyszła, trzaskając drzwiami.

Alex poczuła w piersi ostre ukłucie. Bo usłyszała słowa prawdy. I po raz pierwszy w życiu tak ją to zabolało.

***

Nie wiedział, że może istnieć tak ogromny stres. Mając świadomość, że w tym momencie za ścianą rodzi się jego dziecko nie potrafił się uspokoić. Miał tysiąc myśli na minutę, a czarnych scenariuszy jeszcze więcej. Co jakiś czas słyszał rozdzierające krzyki Cris i czuł się bezsilny, że nie mógł nic zrobić, ani jej pomóc. Nagle zobaczył biegnącą ku nim Violet.

- Jesteś – wydyszał, przytulając ją pod wpływem impulsu. Ścisnęła go mocno.

- Jestem. Ile to już trwa?

- Pięć godzin. Nie wiem, co robić.

- Nie bardzo masz co – Violet spojrzała na niego współczująco. – Chodź, musisz się uspokoić. To jeszcze trochę potrwa.

Zeszli na dół, do stołówki. Nick był tak zdenerwowany, że trzęsły mu się ręce i nie mógł nic utrzymać.

- Uspokój się. Wszystko będzie dobrze. – Violet położyła swoją rękę na jego dłoni.

- Violet – zaczął Nick, starając się nie myśleć przez chwilę o Cris i jego dziecku. – A gdzie... a gdzie Alex?

Spochmurniała.

- Nie przyszła.

- Miała coś ważnego do zrobienia? – drążył Nick, samego siebie próbując przekonać, że to możliwe.

- Nie, Nick... powiedziała, że nie przyjdzie. – Violet przygryzła wargę. – Nick... ja myślę, że ona nie przyjdzie już nigdy – powiedziała cicho. W Nicku coś pękło. Zrozumiał. Spojrzał na Violet i poczuł, że to wszystko już go przerosło.

- Czyli to naprawdę koniec – powiedział spokojnym głosem, zaskakując samego siebie. – Koniec. Nie mam już nic.

Violet spojrzała na niego ze współczuciem. Czuła, że zaraz się rozpłacze. Naprawdę chciała go pocieszyć, ale nie chciała kłamać.

- Tak... to już chyba koniec – szepnęła. Po policzku Nicka spłynęła łza, a on sam zacisnął powieki. – Straciliśmy ją, Nick. Oboje.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • dainty 03.09.2016
    hmm... teraz coś czuję, że dziecko umrze lub Cris i dziecko umrze i Nick i Alex się ze sobą zejdą
    postawa Violet mnie zdziwiła, w końcu nawet nie znała Cris, a chciała jechać do szpitala xD
    rozdział króciutki, miałam nadzieję dowiedzieć się w nim, co się stanie z Cris i dzieckiem
    5
  • candy 03.09.2016
    Violet chodziło bardziej o Nicka, bo się z nim zaprzyjaźniła :) będzie później ;) dziękuję
  • NIka 03.09.2016
    Haha też mi się tak wydaje, jeżeli chodzi o dziecko :p no ale poczekamy zobaczymy! Kolejny świetny rozdział za nami, czekamy na następne :)
  • candy 03.09.2016
    NIka dziękuję :)
  • Kociara 03.09.2016
    przy słowach Nicka: Koniec. Nie mam już nic. w głowie oczywiście wyszła mi piosenka xDD oni się w końcu zejdą czy nie?! oczywiście piąteczka ♥
  • candy 03.09.2016
    Haha :D nie zdradzę :) Dzięki <3
  • Tina12 03.09.2016
    Chce mi sie płakać, taka fajna z nich była para. Ale licze, że naprawisz ich życie.
    5
  • candy 04.09.2016
    Dziękuję :)
  • Julsia 04.09.2016
    Candy, mieszasz i mieszasz :D 5 jak zawsze :)
  • candy 04.09.2016
    Jak zawsze :) dziękuję :)
  • Billie 09.11.2016
    Ojej, przykro się zrobiło... Co ta Alex odstawia :/ ciekawe co by było gdyby Violet się w nim zakochała teraz :D 5
  • candy 09.11.2016
    Szkoda, że tak nie zrobiłam xD dziekuję :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania