Przygody Puszysławy Puszystej - Pojawienie się Puszysławy

Pies Totuś, kot Sushi, kotka Migotka i kotka Wanilka były bardzo zaciekawione co też Pan przyniósł w małym zawiniątku. Nie było też Pańci przez kilka dni która była nazywana przez nich mamusią. Pan też czasem tak ją nazywał. W domu panowało wielkie poruszenie, szykowanie. Mama pańci mamusi, babcia Aurelka ciągle mówiła, że bardzo już chce żeby pańcia mamusia była z tym dzieciątkiem w domu. Co Pan wracał do domu wypatrywały tego dzieciątka zastanawiajac się co to jest to dzieciątko. No i pańci też nie było i nie było tyle przytulania co zawsze. Łukasz, Stasia, Jagódka i Michał byli tak podekscytowani dzieciątkiem, że zapominali ich pogłaskać, czy się z nimi pobawić.

-Dobrze, że karmić nas jeszcze nie zapomnieli.

Stwierdziła oburzona Wanilka, największy łakomczuch z bandy Sushi. W sumie, to Totuś pies był pierwszym zwierzakiem w domu ale to Sushi przejął zarządzanie bandą.

Wróćmy więc do tajemniczego zawiniątka. Pan położył je na łóżku w sypialni i wszyscy domownicy zebrali się zaciekawieni w okół niego. Ochów i achów nie było końca. Sushi i banda też bardzo chcieli zobaczyć ale domownicy bardzo to utrudniali. Wreszcie do domu weszła też pańcia mamusia. Banda Sushi szczęśliwa rzuciła się pańci mamusi w ramiona zapominając na chwilę o zawiniątku.

-No chodźcie, poznajcie nowego członka rodziny.

Powiedziała zadowlona pańcia mamusia.

Banda Sushi zaciekawiona podążyła za pańcią mamusią. Mamusia odwinęła zawiniątko a banda z zaciekawieniem oglądała zawiniątko. Pierwszy raz w życiu widzieli takie dziwne stworzenie. Całe różowe, pomarszczone i bez sierści. Ni to małe kocie, ni szczeniaczek. No co to jest do jasnej Anielci. Zastanawiała się cała banda. Pies Totuś nawet obwąchał zawiniątko ale skrzywił się. Pachniało jakimiś dziwnymi płynami w sumie nie tak bardzo intensywnie jak Pan gdy się ogoli ale jednak to nie był ulubiony z zapachów Totusia.

-Jakie to dziwne. Niby podobne do bandy dzieciaków z domu ale jednak inne. Tamte nie są tak pomarszczone i nie wydają takich odgłosów.

Rzekł Totuś. Pan popatrzył groźnie na bandę Sushi i wiedzieli, że to oznacza iż pora uciekać. Bowiem gdy Pan groźnie spojrzał znaczyło to, że należy się wycofać. Sushi zorganizował naradę.

-Więc plan jest następujący. Musimy zrobić wszystko by dostać się do sypialni i poznać zamiary tego różowego dziwnego przybysza. Totuś zajmie babcie Aurelke, Migotka zacznie wyprawiać te swoje sztuczki na które banda dzieci z domu zawsze się nabiera a Wanilka zacznie przeraźliwe miauczeć przy lodówce jak zwykle. Z resztą po co ja to mówię? Skoro Wanilka miauczy kilkanaście razy na dzień przy lodówce gdyż jest stale głodna.

Wanilka zrobiła obrażoną minę. Plan jednak udało się zrealizować.Choć trzeba było zaczekać do późnego wieczora. Wszyscy domownicy już spali oprócz Pana. Ale on szczęśliwy rozmawiał z kimś przez telefon nie zwracając uwagi na bandę. Wszyscy więc udali się do sypialni. Sushi potrafił bez problemu skakać na klamkę i zawsze udało się otworzyć. Pańcia mamusia chrapała głośno jak zwykle. W sypialni paliła się mała lampka przy jakiejś dziwnej klatce z drewna w której leżało dziwne stworzenie. Banda Sushi podeszła do niego ostrożnie i się przyglądała. Sushi się odważył i odezwał do nowego dziwnego przybysza.

-Skąd ty jesteś i kto?

Stworzonko popatrzyło sprytnymi błękitnymi oczkami na Sushi i zaczęło wrzeszczć w niebo głosy. Banda Sushi się przeraziła, pańcia mamusia obudziła i szybko wstała zabierając stworzenie na ręce. W sypialni pojawił się też Pan.Nie był zadowolony.

-Co wy tutaj robicie? A już was nie ma a psik.

Pancia kołysząc stworzonko łagodnie przemówiła do bandy.

-Nie bójcie się, to tylko mały dzidziuś. Kochanie nie krzycz na nich są ciekawi poprostu.

Zawołała bande na łóżko i pozwoliła pobyć przy jak się okazało dzidziusiu.

-To jakieś nowe zwierzątko?

Zapytała Migotka. Wanilka zaczęła się śmiać. Bo zrozumiała sytuację.

-Wygląda na to, że miot naszego państwa się powiększył. To ich małe gluptasie.

Wytłumaczyła a dzidziuś z zaciekawieniem ich obserwował wtulajac główkę w Totusia. - W sumie to dzieciątko nie jest takie straszne.

Stwierdził Sushi. Wszyscy tej nocy spali w sypialni na dywanie, budząc się na każde kwilenie dzieciątka.

-Opieka nad małymi bywa taka męcząca.

Powiedziała Migotka ziewając i zasypiając o 6 rano po cało nocnym czuwaniu przy stworzonku.

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Cicho_sza 21.10.2021
    Sympatycznie. Dla dzieci w sam raz :)
  • Wrażliwa92 21.10.2021
    Dziękuję ?
  • Ant 08.12.2021
    Sympatyczne :)
  • marok dwa lata temu
    Takie słodziaszne. Nie ukrywam, że dostatek kocich bohaterów i bohaterek jest dla mnie dużym plusem, ale abstrahując od tego, czytało się fajnie. Ciepły tekst, jakkolwiek to nie brzmi ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania