Przygody Puszysławy Puszystej - Zezia okropnica

-Puszysławko, Puszysławko, Puszysławkooo potrzebujemy pilnie twojej pomocy. Obudź się Puszysławkooo

Wołała Migotka biegnąc do sypialni co sił w łapkach.Puszysława jeszcze bardzo sennna otworzyła oczy. Za Migotką przyleciała cała banda i otoczyli łóżeczko Puszysławy.

-Co się dzieje?

Zapytała przecierając rozespane oczka.Wanilka zaczęła swą opowieść.

-Otóż wstałam w nocy bo byłam bardzo głodna w nadziei, że może Pan zapomniał schować tą kiełbaskę do lodówki która tak cudownie pachniała...

-Rany a ten pasibrzuch tylko w kółko o jedzeniu.

Przerwał jej zniecierpliwiony Sushi.

-Totuś proszę opowiedź jak to było.

Na to Totuś siedząc wyprostował się, odchrząknął i zaczął swoją wersję.

-Spałem sobie smacznie u babci Aurelki w nogach gdy usłyszałem jakieś hałasy dobiegające z kuchni. Poleciałem szybko, myśląc, że ktoś się włamuje a jak wiecie moim zadaniem jest bronić tego domu i jego mieszkańców. Zobaczyłem zapłakaną pańcie mamusie i zdenerwowanego Pana, kłócili się.

-Czy ty oszalałaś? Następny kot? Przecież mamy już 3,plus inne zwierzęta, na co nam więcej?

Denerwował się Pan paląc fajkę i chodząc w te i we wte.

-Mówiłam ci, że nie mogłam pozwolić by ta banda łobuzów ją biła. Od razu razem z Łukaszem i Michałem zabraliśmy ją a im nagadaliśmy do słuchu. Była taka wystraszona.

Tłumaczyła Pancia mamusia tuląc białego kota z łaciatym łebkiem, jedną łatką na białym grzbiecie i łaciatym ogonie. Mówię wam byłem w szoku. Za chwilę w kuchni pojawiła się reszta bandy Sushi i cała banda dzieci z domu ale Pan powiedział zrezygnowany, że wygląda na to, że mamy nowego lokatora i koniec widowiska i zwierzaki i dzieciaki mają iść spać. Udałem, że wracam do pokoju babci Aurelki ale gdy upewniłem się, że Pan i Pańcia mamusia poszli do sypialni wróciłem do kuchni poznać nowego przybysza. Nie zdążyłem się nawet przywitać a ta biała podrapała mi pysk, syczała i warczała jak opętana. Pobiegłem szybko do bandy dzieciaków do pokoju gdyż tam było najbliżej.

-Co było dalej?

Zapytała zaciekawiona Puszysława.

-Wczesnym rankiem gdy Pan szykował się do pracy jak zwykle towarzyszyłem mu w przygotowaniach i wtedy ja zobaczyłem. Łypała na mnie z pod stołu zielonymi ślepiami i syczała przy naszych miskach. Wyobrażacie sobie?

Oburzał się Sushi.

-Zaś mnie zbiła gdy chciałam się położyć na parapecie w salonie. A wiecie co zrobiła Pancia mamusia? Tylko się zaśmiała i powiedziała do babci Aurelki, że widać iż Zezia ma charakterek. Wtedy też poznałam jej imię.

Wtrąciła Migotka. Sushi był wściekły. Żeby jakiś przybysz rościł sobie prawo do rządzenia w jego domu? Jego bandą?

-Musimy się naradzić. Ta Zezia nie ma prawa rządzić się w naszym domu. Niech ucieka skąd przyszła.

Krzyczał Sushi.

Tyle, że Zezia była taka agresywna, że wszelkie pomysły spalały na panewce gdyż Zezia ciągle atakowała. Najgorsze było to, że Pancia mamusia ją stale broniła. Jedynie Puszysława zaprzyjaźniła się z Zezią co mocno zdenerwowało resztę bandy. Gdy tylko zbliżała się banda wołała za nią Zezia okropnica a ta warczała niemiłosiernie. Sushi miał poważną konkurencję, bał się, że Zezia przejmie bandę. Jednak znalazł się sposób na Zezie okropnice. Wanilka była przyjazna i wszystkich kochała ale jedzenie było u niej na pierwszym miejscu. Biada komuś kto wyjadł jej z miski albo pierwszy upolował coś z kuchni, bądź z Pana torby. Pewnego dnia pańcia mamusia dała Wanilce resztę mleka Puszysławy. Już Wanilka miała się napić gdy nagle Zezia okropnica cofnęła ją łapą i sama wypiła mleko przeznaczone dla Wanilki. Tego było za dużo . Wściekła Wanilka rzuciła się z pazurami na Zezie a ta nie zamierzała postać dłużna. Po całej kuchni kotłowały się więc okładając się łapami.

Od tej pory Zezia okropnica przekonała się, że z Wanilką się nie zadziera a banda po wysłuchaniu jej historii postanowiła dać jej szansę.

- Gdy moi państwo zmarli a byli to już bardzo wiekowi ludzie, błąkałam się przerażona to tu to tam. Było mi zimno i smutno i byłam bardzo głodna. Nie wiem ile dni się tak plątałam wyjadając resztki z koszy przy sklepie gdy pojawiło się tych 2 nicponi. Zawołali mnie a ja myślałam, że mój los w końcu się odmieni i będę miała znowu dom.Ale oni postanowili mną się pobawić jak zabawką i zaczęli mnie bić, rzucać mną. Wtedy nie wiedzieć skąd wyrosła przed nimi Pańcia mamusia która im nagadała a Łukaszowi i Michałowi z bandy dzieciaków którzy zjawili się po chwili, kazała mnie łapać. Bałam się, czy znowu nie spotka mnie jakaś krzywda dlatego byłam taka nie ufna. Gdy się błąkałam nie raz oberwałam od innych kotów i psów i myślałam, że wy też tacy będziecie. Dlatego atakowałam. Przepraszam was.

Cała banda razem z Puszysławą mieli łzy w oczach i pogodzili się z Zezią. No i znowu mieli nowego członka bandy. Choć rządzić sobą to Zezia sobie nie pozwoliła a i łapą dać potrafiła nadal. Szczególnie gdy dorwała jakiś smakołyk a Wanilka chciała go zjeść. Wtedy znów obie się okładały, Pan rozganiał je miotłą a smakołyk dawał Totusiowi krzycząc,, A sio na podwórko myszy łowić "

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Zapraszamy do zabawy z LBnR
    Tematy to:
    1) Biuro rzeczy znalezionych
    2) Ostatni toast
    Można poruszać się w jednym temacie, lub w drugim, albo połączyć obydwa.
    Niech wyobraźnia poruszy wasze listopadowe wieczory.
    Termin do 30 listopada [północ] (pewnie przedłużymy)
    Liczymy na Ciebie!
    Więcej znajdziesz tutaj: https://www.opowi.pl/profil/literkowa-bitwa-na-rymy/
    Literkowa
  • rozwiazanie 27.11.2021
    Kto powiedział że nie możną razem funkcjonować pod jednym dachem...podoba mi się narracja.:)
  • Wrażliwa92 28.11.2021
    Dziękuję bardzo, pozdrawiam serdecznie ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania