Poprzednie częściPrzyjaciele

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Przyjaciele 10

Był środek nocy, gdy Alfons zwlekł z łóżka zaspanego Hilarego.

- Co się dzieje?

- Musimy iść - powiedział kolega.

- Gdzie? O tej godzinie? Nie możemy zaczekać z tym do rana? Cokolwiek to jest?

- To nie może czekać!

- No już dobrze, dobrze.

Hilary wstał, próbując dostrzec coś w egipskich ciemnościach. Włożył kapcie i podążył za przyjacielem.

Poszli do sali, w której znajdowały się instrumenty muzyczne. Alfons zamknął drzwi i stanął naprzeciw Hilarego.

Dopiero teraz pacjent zobaczył, że kolega ma na sobie czarny garnitur, a dłonie trzyma w kieszeniach.

- Co się dzieje? - spytał zaspanym głosem. - I skąd masz ten garnitur?

Alfons w odpowiedzi wyjął z kieszeni pistolet. Wycelował w Hilarego. Mężczyzna stał nieruchomo, z przerażeniem wpatrując się w oczy przyjaciela. Były takie… zimne. Nieczułe. Bezwzględne. Nie było w nich śladu litości.

Hilary domyślał się, że tak musiał wyglądać Alfons na wojnie. Gdy zabijał wrogów.

- O nie! - zawołał nagle pacjent, unosząc ręce. - Pan Serafin mi mówił. To nieprawda. Nie ma cię tutaj. Nie chcesz mnie zabić. To tylko kolejny wytwór mojej chorej wyobraźni. Nie ma cię!

- Owszem. - głos Alfonsa był tak zimny i okrutny, że Hilarego przeszły ciarki. - Masz całkowitą rację. Nie chcę cię zabić. Ale tu jestem. I chcę czegoś innego.

Mężczyzna wyrzucił pistolet, a potem przytulił kolegę i szepnął mu do ucha:

- Chodź, zabijemy kogoś.

Pocałował go. To było straszne, ale jednocześnie zachwycające. Hilary bardzo się podniecił, sam nie wiedział, dlaczego.

- Kogo?

- Serafina.

- Co?!

- Pomyśl. Więzi nas tu. Trzyma w zamkniętym szpitalu, wmawia nam, że jesteśmy nienormalni. A tak naprawdę sam jest nienormalny. Robi z nas wariatów. Faszeruje nas lekami. Okłamuje.

- Teoretycznie tak... Ale to dla naszego dobra.

- Nie! Nie robi tego dla nas. Robi to dla własnej przyjemności. Myślisz, że nie cieszy się, gdy cierpimy? Że nie lubi patrzeć na nasz ból? Mylisz się. Uwielbia to, on to kocha! To sadysta. Masochista. Kocha patrzeć na ludzkie cierpienie. Torturuje nas dla satysfakcji. Ale ma jedną wadę. Poważny defekt.

- Jaki?

- Ambicja. Ambicja, która go niszczy od środka, rozrywa jego nienasycone ciało, pobudza go! Pożąda bólu i płaczu, krwi i łez! Pragnie tego, to dla niego przyjemność równa tej, jaką odczuwa się podczas uprawiania seksu. Jest od tego uzależniony. Owszem, cieszy się z cierpienia, ale to trwa krótko. Zaraz potem to się kończy, bo przestaje mu wystarczać. Chce więcej. Pragnie się topić w cierpieniu, pływać w krwi, wrzeszczeć z bólu! To dla niego największa rozkosz! A my mu tę rozkosz zapewnimy.

Alfons ponownie pocałował Hilarego, tym razem mocniej. Mężczyzna poczuł, jak jego zęby wypijają mu się w skórę na szyi.

- Jak zapewnimy? - spytał.

- Chce bólu? Będzie go miał. Pokażemy mu, jak to jest ciągle cierpieć. Zastosujemy na nim takie tortury, o jakich nikt nigdy nie słyszał, ale wykorzystamy też te znane. Będzie go bolało jak nigdy w życiu! Będzie mu tak dobrze, jak nam nie było nigdy. Sprawimy, że do końca życia będzie pływać w bólu!

- Myślisz, że damy radę?

- Jestem żołnierzem. Byłem na wojnie. Widziałem wszytko. To dla mnie żaden problem. Świat tortur nie ma przede mną tajemnic. Osobiście robiłem dobrze swojemu szefowi, który był sadystą. Wiem, co robić.

Alfons znowu pocałował Hilarego. Mężczyzna pisnął. Po jego szyi spłynęła strużka krwi.

- Zaczniemy jutro. Tylko nie mów nikomu! - przestrzegł żołnierz. - Nikomu! Na razie nawet samemu Serafinowi. A teraz chodź.

Trwało to pół godziny. Trzydzieści minut, podczas których Hilary kilkakrotnie odpływał z rozkoszy. Gdy pomyślał, że to samo będzie czuł Serafin, aż się zatrząsł z radości. Po chwili jednak jego ciało opanowała kolejna fala przyjemności. Powtarzało się to jeszcze kilka razy. Wreszcie Alfons wyszedł spomiędzy jego nóg z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Chodź, wracajmy. Tylko pomyśl, jak szczęśliwy będzie Serafin, gdy poczuje to samo, co ty przed chwilą.

- Faktycznie, będzie zachwycony! Chcę jeszcze raz!

- Gdzie tylko sobie życzysz.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Dekaos Dondi 18.04.2020
    Beatko→Sorry, że tak późno. A jednak kwestię Serafina poruszyłaś.
    I w ogóle takiego obrotu sprawy się nie spodziewałem.
    Ale przez to nadal ciekawie. I nadal zakończenie, jak trzeba.
    Pozdrawiam:)↔5
  • Beatka 18.04.2020
    Dziękuję :)
    No powiem szczerze, że już się martwiłam o mojego wiernego czytelnika ?
  • Bajkopisarz 18.04.2020
    „Owszem. - głos Alfonsa”
    Głos – wielka litera
    „Faszeruje nas lekami. Okłamuje.”
    Bez nas, to się taki fajny rytm coraz krótszych zdań zrobi
    „rozrywa jego nienasycone ciało,”
    Jego – zbędne
    „równa tej, jaką odczuwa się podczas”
    Równa odczuwanej podczas

    Wariaci, wszędzie wariaci ? Ale świetnie ich opisujesz. Spisek pierwsza klasa, zwłaszcza ten fragment: Tylko nie mów nikomu! - przestrzegł żołnierz. - Nikomu! Na razie nawet samemu Serafinowi.
    Doskonały plan, żeby mu nie mówić ?
  • Beatka 18.04.2020
    No tak. Geniusz ze mnie ?
    Dziękuję bardzo :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania