Random #22, czyli Śmieszne Koty i Owce Za Oknem
Chcę prostego życia.
Nie, nie chodzi mi o domek na końcu świata ze stadem owiec za oknem.
Mój obecny sposób funkcjonowania – który sama sobie wybrałam i nie żałuję tego – średnio pasuje do idei slow life. Praca na pełny etat, studia w weekendy (na szczęście nie w każdym tygodniu są zjazdy). Kombinowanie, jak wpasować w to jeszcze swoje hobby – na przykład pisanie – i przygotowania na kolejne zmiany w przyszłym roku. Ale nawet jeśli spędzę większość swojego ziemskiego czasu w podobnie intensywny sposób, i tak zależy mi na tym, by moje życie było proste.
Wyraźnie ustawionych granic i priorytetów, bez narzekania na to, jak wygląda moje życie – bo przecież sama je tak ukształtowałam i wiem, DLACZEGO.
Nieprzejmowania się drobnostkami kosztem rzeczy istotnych.
Mieć tyle, ile potrzebuję (to nie musi oznaczać jakiejś ascezy, czasami potrzebuję np. tej konkretnej książki na półce), żeby czuć się dobrze i bezpiecznie, a resztę stopniowo sobie odpuszczać.
Do beztęsknoty i do bezmyślenia,
Do tych, co mają tak za tak, nie za nie
Bez światłocienia,
Tęskno mi, Panie. (Norwid, Moja piosnka)
Relacji pozbawionych sporów o pierdoły i jakichś dziwnych niejasności. Możliwie bezpośredniej komunikacji, bez „domyśl się”. Żeby wszelkie tarcia, nieporozumienia itp. rozwiązywane były w zarodku. W ogóle problemów rozwiązywanych w zarodku. Raz, a dobrze.
Nie roztrząsać każdej najmniejszej decyzji typu zakup idealnego szamponu w idealnej cenie. Istnieją decyzje ważne, wymagające starannego przemyślenia, a inne mogą być wystarczająco dobre.
Nie wszystko jest testem.*
Jak najmniej „śmieci” – w realu, w Internecie, wszędzie. Jeśli konsumuję jakiś kontent, to wiem, dlaczego. Tak, czasem oglądam przysłowiowe śmieszne koty. Ale staram się to robić tylko wtedy, kiedy mój przegrzany mózg potrzebuje „odmóżdżenia”. I tylko tak długo, jak tego potrzebuje.
Nie chcę piętnastu tysięcy kont, aplikacji, subskrypcji. Na cholerę mi to.
Może ktoś powie, że ha ha, marzycielka. Współczesność jest jaka jest, zalewają nas bodźce, stres, tiktoki, powodzenia. (Nie mam TikToka. Insta też nie. Ani Snapa.) A ja jednak uważam, że to jest osiągalne. Przynajmniej w pewnym stopniu. I zamierzam przeżyć życie, próbując zbliżyć się do tego celu najbardziej, ja tylko potrafię.
*https://www.opowi.pl/random-3-czyli-nie-wszystko-jest-testem-a92482/ - można, ale nie jest to konieczne :)
Komentarze (16)
z czego ? z tego czego nie wiesz, z przyszłych chorób, przedwczesnej śmierci pierwszego dziecka, wojen o studnię z wodą, pierwszej wygranej bitwy o wodę, pierwszej przegranej, gdy tobie wydrą tzw wrogowie wiadro z wodą, pierwszej, czy przedostatniej zdrady kogoś, kogo masz za przyjaciółkę ... Etc
PS 2 masz na to czas- walki, zdrady, mobbing, kredyty, pierwsze siwe włosy i poczucie, że to wszystko, to jednak syf... Od 2050 zaczynasz, kompletnie nieprzygotowana życie na pustyni i myślisz sobie, kurwa ! co się stało, ja tylko chciałam sobie tylko trochę pożyć, kosztem innych i co z tego, czy wszyscy tak nie robią ... ?😏
Czasami niepotrzebnie dźwigamy "ciężki płaszcz nieistotnych spraw"
ale nie w takim sensie, że "drobne rzeczy" nie powinny cieszyć.
Tylko czasami przemykają obok, a my spoglądamy w innym kierunku, przegapiając coś niestety.
Aczkolwiek→przesadnie proste→też mogą rodzić obawy, że za bardzo... zaplanowane,
co w jakiś sposób, może być "wejściem muchy w pajęczynę własnych założeń"
A czasami"spontaniczność"→bez żadnego planu→też potrzebna
No dobra kończę, bo za bardzo odlatuję w subiektywnych dywagacjach↔Pozdrawiam😉
Dzięki za komentarz :))
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania