Rezydencja - 2 - Gdy furtka mówi wejdź
Raz zdarzyło się, że zostawili furtkę otwartą. Było to tylko jeden raz. Skrzypiała, kołysając się do przodu i tyłu, zachęcając mnie do wejścia. Więc weszłam.
Po drugiej stronie parkanu drzewa rosły tak samo gęsto jak po pierwszej. Droga prowadziła do tego budynku z rozsypującym się strzelistym dachem. Był wykonany z drewna. Szyby w oknach miały dziwny czarny odcień, zupełnie jak po pożarze, co było dziwne. Weszłam na ganek, rozglądając się i niepewnie nacisnęłam mosiężną klamkę. Bałam się, że pojawią się ci dziwni lokatorzy i wsadzą do tych swoich skrzynek. Jednocześnie zżerała mnie ciekawość co było w środku.
W końcu miałam wtedy tylko dziesięć lat. Nie pojmowałam niebezpieczeństwa jak dorosły człowiek.
A ono było duże.
Komentarze (24)
Nie oceniam.
Co do odwagi do publikowania swoich rzeczy, a komentowania, to wypowiedziałam się wyżej. Można oceniać i się znać, samemu nie pisząc najlepiej. Lub po prostu nie mieć ochoty publikować swoich dzieł na portalikach literackich i ogólnie w internecie.
Szczerze, nie wiem co mam pod tym tekstem napisać. Jest stanowczo za krótki jak na rozdział.
Opis domu, otoczenia powinien być bardziej rozbudowany. Można było wykorzystać go, by wciągnąć czytelnika do Twojego świata, a Ty tym okrojonym fragmencikiem nie zdołałaś tego zrobić. Wspomniałaś, że piszesz wiersze. Wykorzystaj trochę tej wiedzy w opisach, użyj np. porównań.
Pisz dalej, będę zerkać, pozdrawiam.
Tekst jest okropnie krótki. Nawet ten cztery razy dłuższy byłby za krótki. Szczególnie, że planujesz jedynie około dziesięć części. Masz tutaj około sto słów, czyli te 'dłuższe' miały czterysta. W takiej długości, to się niekiedy jeden opis mieści. Przejdźmy do treści.
Znów cudowny zbieg okoliczności, że ten jeden raz akurat to było i wtedy ona to zauważyła? Dziewczyna nie ma życia.
"(...) tak samo jak po pierwszej" No dziwne, jakby tak samo, jak po trzeciej... To logiczne. Najlepiej by chyba brzmiało "Po drugiej stronie parkanu drzewa rosły równie gęsto."
"Droga prowadziła do tego(..)" Po co to do tego? Wiemy o jakim budynku mowa.
Dałabym przecinek między rozsypujący się a strzelisty, ale głowy sobie uciąć nie dam.
Masz opisy jak z katalogu... Dom z rozsypującym się dachem. Był wykonany z drewna. Okna były czarne... Nie tak działają opisy! Twórz dłuższe zdania, wczuj się w to lepiej. Dam ci krótki przykład:
"Dróżka prowadziła do zniszczonego domu, którego rozsypujący się, strzelisty dach widywałam wcześniej zza parkanu. Drzewa po tej stronie rosły niemal równie gęsto, a ich gałęzie plątały się ze sobą. Budynek wykonano z drewna, które teraz było przegniłe i pokryte mchem. Wyglądało to nieco strasznie i niezbyt zachęcało do podejścia bliżej, ale ciekawość zwyciężyła. Okna natomiast wydawały mi się zupełnie czarne, jak po pożarze. Ale to dziwne, inne części nie były przypalone, a ja nigdy o takim wypadku nie słyszałam."
Próbuj je ubarwiać, a nie tylko wymieniać.
Ci dziwni lokatorzy i te ich skrzynki. Nie za dużo zaimków wskazujących?
"Jednocześnie zżerała mnie ciekawość(,) co było w środku."
Aaa, co? Dziesięciolatka? I nie powiedziała rodzicom o głowie trupa? I włóczy się jeszcze po domku morderców lesie? Przepraszam, gdzie jest logika? Dzieci się tak nie zachowują. No i nie posługują słownictwem, jakiego ty używasz w opowiadaniu. Chociaż słownictwo można wytłumaczyć, że opowiada to po latach. Wtedy okej. Chociaż nadal jako dziecko jest nielogiczna.
Dwa ostatnie zdania są takie meh.
Zostawię dwa, z nadzieję, że przyszłe rozdziały będą lepsze.
Pozdrawiam. X
5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania