Świat aniołów - Rozdział 1

Rodzeństwo - czy na pewno na zawsze?

 

Zbliżał się ten dzień. Dzień wyjazdu. Nie lubiłam tego. Ciągłe pakowanie. Wyjazd na wakacje był tylko raz w roku, częściej moi rodzice nie mieli czasu, pracowali, zajmowali się domem, do tego ogródkiem. Często też razem siedzieliśmy w ogródku, relaksując się. Był to taki odpoczynek. Wakacje dla nich były czymś szczególnym. Dla mnie nie bardzo. Lubiłam słońce, plażę i cieplutkie morze, ale nie byłam z tego zadowolona. Humor na pewno poprawi mi się chociaż trochę, gdy dojedziemy.

Byłam w trakcie pakowania swojej walizki. Moja mama zawsze miała schizę na punkcie brania rzeczy. Wiedząc, że Chorwacja i tak słynie z ciepłego klimatu kazała brać ciepłe rzeczy. No więc moja walizka była pełniutka, a w zupełności wystarczyłoby kilka ubrań, co najwięcej połowa z tego wszystkiego. Skończyłam. Spojrzałam na telefon, godzina 19:30, nieodebrane połączenie od „Mateusz:)” i kilka wiadomości. Znowu następna:

Mateusz:

„Siostra jest szansa na spotkanie dzisiaj jeszcze?:D Odezwij się:P”

Ja:

„Tak pewnie:) Jesteś niedaleko mnie?:D”

Mateusz:

„Za 10 minut będę:D”

Ja:

„Do zobaczyska:P”

Z Mateuszem byliśmy dobrymi kolegami, w sumie przyjaciółmi. Traktowaliśmy się jak rodzeństwo. Kilka kłótni, nawet te największe nie przyczyniały się do końca znajomości. W sumie to się jej baliśmy. Obawiał się, że gdy dorosnę, pójdę do szkoły wyższej, później na studia, nie będę miała dla niego czasu. Oczywiście zawsze wybijałam mu to z głowy, bo czas dla niego jest zawsze i wszędzie. Nawet późno w nocy. Częste rozmowy i spotkania jeszcze bardziej nas do siebie zbliżały. Zaczęło się od wspólnej pasji, muzyki. Nigdy nie spodziewałam się takiej szczerej przyjaźni i to jeszcze z chłopakiem. Była bezcenna. Rozmawialiśmy o wszystkim, od jakiś bzdur, po poważne tematy. Duże dawki śmiechu, dużo szalonych przygód :D. Nawet do moich rodziców mówił „mamo”, „tato”. To była taka rodzina. Stał się jej częścią. Od tamtego czasu każdy krewny był też jego i moim. To było wspaniałe uczucie.

Nasze spotkanie nie było długie. Jak przeważnie to robił do mojego domu wszedł bez pukania. Czuł się jak u siebie. Zastał mnie siedzącą, a raczej leżącą na łóżku. To pakowanie mnie wykończyło. Pogadaliśmy chwilkę, troszkę śmiechu. I nastało pożegnanie. Nie wiedzieliśmy co powiedzieć, jak skleić słowa. Wszystko wydawało się bez sensu. No bo niby co mi miał powiedzieć? Życzyć miłej podróży? Przecież to nie ja, ani nie on sprawiali jaka ona będzie. Po prostu przytuliliśmy się do siebie, on pocałował mnie w czoło i powiedział, że będzie tęsknić. Miałam w oczach łzy, lecz on zaczął mnie gilgotać. Później płakaliśmy razem, tylko, że ze śmiechu.

 

Było już po 20. Poszłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie ubrania i weszłam do kabiny prysznicowej. Na początku poleciała zimna woda, a ja cała doznałam szoku. Mądra Nathalia, pomyślałam sobie. Mieszkam tu tak długo, a jeszcze się nie nauczyłam korzystania z prostej czynności, taką jaką jest poranny prysznic. Wreszcie trzeba zapamiętać. Chyba, że codziennie, dzień w dzień chcę być brutalnie postawiona na nogi. Wreszcie zaczęła wypływać ciepła woda. Oooo teraz dobrze :) Czy nie mogło tak być od początku? Ten pech, kiedyś mnie wykończy. Rozpuściłam włosy i starannie nałożyłam szamponu. Splotłam włosy i zaczęłam po kolei myć wszystkie części ciała. Później przyszła kolej na spłukanie się. Po jakiś 20 minutach rozkoszy otworzyłam drzwi kabiny, sięgając ręcznik. Brrr, strasznie zimno. Owinęłam się w mięciutki materiał.

Ubrałam krótkie spodenki i luźną bluzkę. Oznajmiłam rodzicom, że idę spać i weszłam do mojego pokoju. Jeszcze raz sprawdziłam czy wszystko spakowałam. Tak było wszystko. Do oddzielnej torby spakowałam niedawno używany laptop, a telefon podłączyłam do ładowania. Znowu dostałam sms'a. Szybko odpisałam i ustawiłam budzik na 1:00. Położyłam się spać.

 

I jak myślicie?:)

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Nati 13.08.2014
    Fajne ,ciekawe czekam na dalszy ciąg :). Unikaj powtarzania zdań w sensie. "częściej moi rodzice nie mieli czasu, pracowali, zajmowali się domem, do tego ogródkiem. Często też razem siedzieliśmy w ogródku, relaksując się"
  • Agawa 13.08.2014
    Świetnie piszesz! ciekawie:)
  • Julia 13.08.2014
    mi się podobało. tylko nie wiem do końca jaki tytuł ma Twoje opowiadanie? "Rodzeństwo, czy na pewno na zawsze?" to pewnie tytuł tego rozdziału. więc rodzi się pytanie jaki ma tytuł seria? :)
  • Monia999 13.08.2014
    Opowiadanie bardzo ciekawe, ale nie rozumiem, o co chodziło z tym porannym prysznicem, skoro było już po 20. :D
  • Ekler 13.08.2014
    Zdarzają się pojedyncze źle skonstruowane zdania (tak jak ludzie wyżej wymienili) mi rzuciło się w oczy: "Przecież to nie ja, ani nie on sprawiali jaka ona będzie." nie lepiej było by "Ani ja ani on nie mieliśmy wpływu na podróż" ? albo jeszcze jakoś inaczej ale żeby to miało ręce i nogi .
    I jeden wielki błąd ! NIE UŻYWAMY EMOTIKONEK W OPOWIADANIU, musisz opisem pokazać nam co bohaterowie czują a nie emotką.

    Jestem ciekawa co będzie dalej.
  • Ekler 13.08.2014
    Jestem ciekaw co będzie dalej * :O
  • wybrana 23.08.2014
    Strasznie ciekawe :) Bardzo mi sie podoba :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania