Poprzednie częściŚwiat aniołów - Rozdział 1

Świat Aniołów - Rozdział 4

Wokół miejsca wypadku kręciła się policja wraz z radiem. Każdy pchał się, by oznajmić o tym wydarzeniu w wiadomościach lecących wieczorami w telewizji. Było to koszmarne, że robią z czegoś takiego taką aferę. Na twarzach osób poszkodowanych, rodziny wywołują kolejne łzy. Wszystko wraca z powrotem. Każda chwila po kolei interpretowana jest w głowie każdego. Najgorzej jest wtedy, gdy nie wiadomo jaka jest przyczyna. Ludzie w głowach układają powymyślane przez siebie bajeczki. Nikt nie wie jak czuje się poszczególna osoba, bo tego nie doświadczył. Nikt nie wie, ile ktoś przeszedł w życiu. Jakie miał kłopoty, ran, blizn. Historia każdego z nas jest różna. Inni chorują, drudzy giną w wypadkach. Jeszcze inni umierają pod wpływem alkoholu czy narkotyków, tną się. Tylko dlaczego wszystkie te informacje obiegają Polskę, a nawet świat. Jest to wydarzenie, które zmienia życie, ale zmienia to życie bliskim, rodzinie.

 

Poszłam z Alex'em dalej. Od wypadku minęło kilka godzin. Każdy już o nim wiedział. Rodzice powylewali sporo łez. Moje ciało zostało przetransportowane do jednego z szpitali. Oczywiście za zgodą rodziców lekarze poinformowali mojego przyjaciela. Słyszałam całą rozmowę. On nie mógł w to uwierzyć. Rozkleił się. Opuścił miejsce pracy i czym prędzej pojechał do szpitala. Nie wiem w jaki sposób ale zrobił to w godzinę. Przywiozła go jego siostra. Pobiegł w kierunku recepcji. Pielęgniarka wskazała mu drogę do mnie. Jak to okropnie brzmi, wskazała mi drogę do mnie. Jakbym jeszcze żyła wszystko byłoby inne. Może mój stan byłby poważny a nawet bardzo, ale on miałby nadzieję, że pewnego dnia znowu spojrzy mi w oczy, przytuli. Teraz nie mógł tego zrobić. Leżałam bezwładnie. Moje ciało nadal wyglądało tak samo. Moja rodzina załatwiała mi już pogrzeb. Będę na własnym pogrzebie. Alex będzie musiał mi towarzyszyć. Nie zniosę sama tego widoku. Będę na pogrzebie po raz pierwszy. I to nie takim zwykłym, tylko swoim. Będą mnie kopać 2 metry pod ziemię, a ja się będę temu przyglądać. Wszystko wyglądało na jakąś scenę z koszmarów. Jednak wiedziałam, że nią nie jest.

 

Mateusz usiadł obok mojego łóżka. Leciały łzy, a oczy były całe podpuchnięte. W końcu stracił swoją ukochaną siostrzyczkę. Byłam dla niego taka ważna…. A teraz musi nauczyć się żyć beze mnie. Będzie to trudna sprawa, ponieważ przesiadywał u mnie codziennie po kilka godzin. Jego życie zmieni się nie odwracalnie. Było mi go bardzo przykro. Siedząc przy mnie, trzymał moją dłoń. Już zimną. Trzymasz dłoń ukochanego człowieka z myślą, że zaraz się obudzi, a on odszedł… odszedł na zawsze. Na pewno lepsze jest takie pocieszenie niż to, że ludzie odchodzą od nas, bo poznali kogoś lepszego, ładniejszego, sprytniejszego. Kiedyś uważali cię za najlepszą przyjaciółkę, czy przyjaciela, a teraz mijając ich na ulicy nawet nie spojrzą w twoją stronę. A jeżeli tak to ich twarz jest bez jakichkolwiek uczuć, których kiedyś było tak wiele. Z dnia na dzień przestajecie się znać… bo? Czasami nawet nie wiadomo z jakiego powodu. A każda wymiana sprawia ból. Tylko dlaczego prawie zawsze jednej osobie? Pytanie bez odpowiedzi.

 

***

 

Dwa dni zleciały bardzo szybko. To już dziś, powtarzałam sobie w duchu. Dzisiaj jest dzień mojego pogrzebu. Wszystko było już przygotowane. Leżałam w kościele w trumnie. Ksiądz wygłaszał jakąś mowę. Nie słuchałam go za bardzo. Patrzyłam się na moich bliskich. Zjawili się wszyscy, których kocham. Mateusz siedział w jednej z pierwszych ławek. Z łatwością mógł mnie dostrzec nieruchomą. Widziałam moich rodziców, babcie, prababcie. Siostrę mamy z mężem. Przyszli również znajomi ze szkoły. Dwie bliskie koleżanki, Milena i Klaudia. Nie rozpaczały zbytnio. W sumie, gdybym była na ich miejscu moje zachowanie byłoby takie same. Nie byłyśmy przyjaciółkami nierozłączkami. Nie mówiłam im wszystkiego o sobie, a o tym co robię i co czuję to nawet nie wspominałam. Były dobre, by się do kogoś odezwać, pośmiać i porozmawiać na błahe tematy. Do tych poważniejszych potrzebowałam kogoś od serca. W tym wypadku najlepiej sprawował się Mateusz.

 

Moja Kornelia nie przyszła. W sumie rozumiem to. Była jeszcze mała. Wiek 9 lat nie jest odpowiedni, by przebywać na pogrzebie, a w trumnie widzieć ciało zmarłej siostry. Wiem, że też to bardzo przeżyła, ale jest mała, szybko się otrząśnie, zapomni.

Poszliśmy na cmentarz. Wszystko było przygotowane. Ksiądz odmówił modlitwę i zostałam opuszczona w głęboką dziurę i przysypana piaskiem. Wszyscy stali nie ruchomo. Nikt się nie poruszył. Jakby zamarł świat, stanął czas. Mateusz odwrócił wzrok. Zobaczył mnie. O nie! On mnie zobaczył. Zobaczył mnie jako anioła. To nie mogło się stać! Wszystko było nie na miejscu. Alex szybko odciągnął mnie w zaświaty. Dlaczego ja tam stałam? Dlaczego? Powinnam się temu nie przyglądać. Lamentowałam. On mnie widział jako anioła. Zobaczyłam w jego oczach iskierkę nadziei. Później znikła. Narobiłam dużego zamieszania.

Następne częściŚwiat aniołów - Rozdział 5

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Naha 25.08.2014
    Ciekawe :) Będą kolejne części? Jak tak to czekam na nie :)
  • Malinka ;D 25.08.2014
    Tak będą:) ;)
  • Julka 25.08.2014
    super ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania