Poprzednie częściŚwiat aniołów - Rozdział 1

Świat aniołów - Rozdział 5

***

Po chwili stałam już w dobrze znanym mi miejscu. Wzrok kilku aniołów spoczął na mnie. Oni jeszcze nic nie wiedzieli całe szczęście. Przecież nie musiałam tam iść. Dobrze wiedziałam, że to niebezpieczne. Dlaczego? Dlaczego musiał się odwrócić? Znów zatraciłam się w tych jego pięknych oczach. To była chwila, a wszystko wróciło. Nie potrzebnie pakowałam się w kłopoty. Spojrzał na mnie chwile, a błysk w jego oczach mówił wszystko. Znowu nabrał nadziei, nadziei na to, że może być dobrze, że to tylko zły sen, że zaraz się obudzi i napisze do mnie, informując o spotkaniu. Nie! To nie prawda! Tak już nie będzie, wszystko minęło. Nic już nie ma sensu. Widzę przyjaciela, któremu nie mogę pomóc. Czuję się żałosna, bo taka właśnie jestem. Tak! Jestem żałosna.

 

Ciągle katowałam się w myślach.

 

-To nie mogło się stać… To trzeba wytłumaczyć… Nie aniołom, tylko… tylko jemu. On musi to wiedzieć.-powiedział Alex

 

-Nie mogę. Ja nie mogę tego zrobić. Przez to zabijam się w myślach, to wszystko przeze mnie.

 

-Nie zrzucaj wszystkiego na siebie odparł. To ja jestem twoim opiekunem. To był MÓJ pomysł!-odparł

 

Dlaczego był tak opanowany? Czy dla niego to nie miało sensu? Wydarzyło się coś strasznego, a on zachowuje się jakby wszystko miał gdzieś. Dlaczego nie chce pomóc? Ma większe doświadczenie, musi wiedzieć co robić. Może da się cofnąć czas?

Do chwili opuszczenia mnie w grobie. Wtedy zniknę, a on mnie nie zauważy. Wszystko będzie w jak najlepszym porządku. Tak to było najodpowiedniejsze. Zaraz zaraz. Alex! Przecież on powiedział… tak to musiało być to. Wróciłam myślami do krótkiej rozmowy. Odnalazłam to zdanie: „To trzeba wytłumaczyć… Nie aniołom, tylko… tylko jemu. On musi to wiedzieć” Jak ja mam to wytłumaczyć? Pytania ciągle zawracały mi głowę.

 

Wracając na ziemię, wszystko się skończyło. Cała zabawa z zakopywaniem ciała. Wreszcie każdy pójdzie do domu. Żadna scenka pod moim imieniem nie będzie już odgrywana. Zostaną tylko wspomnienia. To przykre, że przez jedną chwilę, sekundę cały świat dla kogoś staje do góry nogami. Wszystko się zmieniło. Wspomnienia były jedyną rzeczą, z którymi każdy mógł się związać ze mną. Nie było nic więcej. Mnie też już nie było. Nie było dla nich. Sama świadomość tego wywoływała smutek. Oni także cierpieli, o wiele bardziej. Nie zdawali sobie sprawy z tego, że moja dusza żyje, że jestem opiekunem.

 

Właśnie! Na śmierć zapomniałam, jestem opiekunem. Ja jestem opiekunem!-krzyknęłam. Gdy się tu znalazłam Alex powiedział że mogę być czyimś stróżem. Teraz byłam już tego pewna. Będę się opiekowała Mateuszem. Dzięki temu wszystko wróci do normy. Będę mogła mu to wszystko wytłumaczyć. Chcę nawiązać z nim kontakt. Tak chyba właśnie zrobię. Rozmawiałam sama ze sobą, troszkę zaczynałam się siebie bać, ale co tam. Dla przyjaciela wszystko. Winiłam siebie za moją szybką NIE spostrzegawczość. To mój anioł chciał mi przekazać, że mogę mu to powiedzieć przez ten o to właśnie sposób. I od razu się nim zaopiekuję.

 

Szybko odnalazłam Alex’a. Stał razem z Danielem. Widać, że musieli znać się bardzo długo. Dużo rozmawiali. Gdy opiekun tylko mnie zobaczył, dał znać koledze, że ma nie przeszkadzać.

 

-I jak? Przemyślałaś wszystko?-zapytał z zaciekawieniem.

 

-Chcę zostać opiekunem Mateusza-powiedziałam, nie chciałam ciągnąc długiej rozmowy. Alex najwyraźniej był zadowolony z obrotu sprawy, ponieważ posłał mi uśmiech.

 

-Cieszę się, myślałem, że gdy tylko ci o tym oznajmiłem powiesz mi, to co teraz. A tu proszę. Nasza mała Nathalia się musiała zastanawiać-zaczął się śmiać

 

-Bardzo śmieszne wiesz, wtedy jeszcze mało rozumiałam z tego całego zamieszania-zaczęłam się usprawiedliwiać, po czym wybuchłam śmiechem

 

-Aaa no wiesz w sumie dalej mało ogarniasz-odpowiedział unosząc coraz wyżej kąciki swoich ust.

 

-Pffff-rzekłam po czym się oddaliłam.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Ant 02.09.2014
    To nie miało innego tytułu ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania