Wciąż i wciąż od nowa - Rozdział 1 wszystko wraca ...
Oczami Weroniki 4 styczeń 2016r
-Honorata, ja... będę się zbierać - podeszłam do mojej przyjaciółki i szepnęłam jej na ucho, chciałam to zrobić dosyć dyskretnie, żeby nikt nie miał do mnie jakichkolwiek pretensji.
Wiem, że nie powinnam tego robić, świętujemy przecież zdanie pierwszego semestru na studiach i to bez żadnej poprawki, a ja jestem tu zaledwie 2 godziny, ale odkąd jesteśmy daleko od siebie nie mamy już takiego kontaktu. Kiedyś siedziałabym z nią całą noc, przecież znamy się prawie od urodzenia, całe życie w jednej ławce. Przeżyłyśmy ze sobą wszystkie trudne i szczęśliwe chwile, ale od października coś się zmieniło... Gadamy coraz mniej, widzimy się coraz rzadziej, mimo, że ja wracam do Gliwic prawie co tydzień, nawet nie mówimy już sobie o wszystkim, a nie wierze, że Honorata z nikim się nie spotykała od tak długiego czasu bo to zupełnie nie w jej stylu. Jest przecież piękną i zgrabną blondynką z długimi nogami i niebieskimi oczami, za którą zawsze szalało mnóstwo chłopaków, a ona przebierała jak chciała. Nie można jednak powiedzieć, że nigdy nie kochała. Kochała kiedyś i to jak bardzo... Takiego chłopaka o imieniu Marcin, ale odkąd ją zostawił, mściła się na wszystkich osobnikach płci przeciwnej. Całowała się z wieloma facetami i robiła innym na złość, może nie miała dobrej opinii przez to, ale zawsze miała zdanie innych gdzieś i tego mogę się od niej uczyć. Czasami żałuję, że wybrałam te pieprzone Katowice z Julką zamiast próbować na innych uczelniach,a nie tylko UJ w Krakowie, ale jest już za późno. Teraz nie ma w tym nic dziwnego, że nie czuje się zbyt dobrze w nowym towarzystwie Honoraty bo ona sama trochę się zmieniła, a może to ja się zmieniłam? Już sama nie wiem, więc staram się odsunąć na bok i wyjść dyskretnie z baru. Może udam że idę tylko się przewietrzyć? Nie , to bez sensu po prostu zrobię to jak zawsze, wstanę i wyjdę. Zresztą dla mnie dwa piwa to i tak dzisiaj dużo. Zabieram torebkę, ubieram kurtkę, ale nie mogę dalej iść bo czuję jak łapie mnie za rękę:
-A może chcesz spać u mnie? Jak za starych dobrych czasów? Pogadamy, mam ci tylko do opowiedzenia... - Honorata śmieje się i próbuje mnie jeszcze zatrzymać mocno ściskając, wie że zawsze się na to zgadzałam, ale kiedy zaraz się ode mnie odsuwa i widzi moją minę wie już, że tym razem to nie przejdzie - ok, idź, ale jutro tak łatwo ci nie odpuszczę.
-Wiem, widzimy się na obiedzie tak jak obiecałam, a potem w garażu u Rafy, może zdążysz do tego czasu wstać.
Teraz kiedy mamy koniec semestru i wymarzone ferie, a wszyscy znajomi wracają do miasta, planujemy na jutro coś dużego. Oczywiście nie chodzi tu o jakieś klubowe imprezy. Będzie to standardowo domówka u Rafy a raczej Grześka Radomiaka, który mieszka jakieś 4 domy od nas i nie przepuści tego, że wszyscy są na miejscu. Jak za starych dobrych czasów usiądziemy u niego w garażu i trochę pośpiewamy z jego zespołem. Zresztą chłopak ma wielki talent, jeździ po całej Polsce i koncertuje, robi to co od zawsze kochał, a dla nas zawsze był i będzie przyjacielem. Wiele nocy, jeszcze w liceum, spędziliśmy u niego całą ekipą przy ognisku z piwem i gitarą w ręce, a w zimę oczywiście, kiedy Rafa zaczął zarabiać pieniądze z muzyki odnowił swój garaż i tam spędzaliśmy każdą wolną chwilę. Teraz czas żeby to powtórzyć, bo zawsze byliśmy inni.
-Idź już, wytłumaczę cię jakoś nie przejmuj się, wiesz że jestem w tym dobra - Honorata całuje mnie w policzek, a ja zmierzam w stronę wyjścia nie patrząc na nikogo.
W ulepszonej wersji wpisy będą się pojawiać na moim blogu : http://wciazodnowa.blog.pl/
Komentarze (7)
:D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania