Wciąż i wciąż od nowa - Rozdział 4 czy to jest możliwe?

Oczami Weroniki 6 styczeń 2016

 

Wczoraj u Grześka byli wszyscy. Zebrała się cała nasza ekipa. Czułam się jakbyśmy jednak nie rozjechali się po całej Polsce. Ach Ci studenci... Nie sądziłam, że kiedyś aż tak mi będzie tego brakować. Może dlatego, że nigdy bym nie pomyślała nawet przez chwile, że możemy wszyscy tak się od siebie oddalić. Jednak prawdą jest, że lata liceum to najlepszy czas w życiu człowieka. Chociaż to trochę dziwne, że z kilku sąsiadujących ze sobą ulic, znalazło się aż tyle uzdolnionych muzycznie osób, którzy po jakimś czasie stali się dla siebie najlepszymi przyjaciółmi. I nie mówię tu tylko o śpiewaniu, każdy wkłada w to całego siebie i jest to po prostu cudowne. W jednym czasie wróciły wszystkie wspomnienia, te chwile które spędziliśmy w tym garażu - na grze, śpiewaniu, zabawie i oczywiście imprezach. Bo nie raz się zdarzało, że po prostu tam spaliśmy, nikomu się nie chciało wracać do domu, kiedy impreza się rozkręciła w najlepsze. Szczególnie jak przychodziła wiosna i noce były coraz cieplejsze.

A nie, przepraszam, brakowało jednaj osoby - Natana Kowalczyka. Ale to akurat nie było zbytnim zaskoczeniem. Od kiedy się rozstaliśmy unikaliśmy się jak ognia. W zasadzie nie widzieliśmy się już prawie rok. Od przyjaźni do miłości, od miłości do zapomnienia... To był jego wybór - w końcu to on zrezygnował całkiem z tego grona znajomych. Ale może to i lepiej, bo kiedy go nie widziałam to przynajmniej tak nie tęskniłam. Gdybym miała z nim jakiś kontakt, myślę, że byłoby jeszcze więcej przepłakanych nocy, a tak oszczędziłam sobie dodatkowego cierpienia.

- Skończyłaś tą sałatkę ? - wyrywa mnie z zaskoczenia przyjaciółka - Wera o czym ty znowu myślisz? Czyżby o tym przystojniaku? Czekaj, czekaj, uśmiechasz się czyli zgadłam ? - Honorata się śmieje, co prawda tym razem nie trafiła, ale niech sobie myśli, że ma rację - Wszystko jestem w stanie wybaczyć, ale nie to, że Jula aż tak cię rozleniwiła na tych studiach... Wyrobisz się przed pierwszymi gośćmi ?

- Najwyżej ktoś mi pomoże jak przyjdzie, albo nie będzie sałatki - śmieje się - Honorata, nie mam jakoś weny na tą imprezę dzisiaj, szczególnie, że zaprosiłaś tego Mateusza

Honorata podchodzi do głośnika i puszcza głośno muzykę

- Zaufaj mi, będzie dobrze - krzyczy do mnie z salonu

Nie mam ochoty na nowy głupi romans, który ma się skończyć szczęśliwą miłością. Z niego taki książę z bajki jak ze mnie przyszła gwiazda rocka... Zawsze jest tak samo. Z każdym próba czegoś nowego i tak przez całe życie - wciąż i wciąż od nowa. A ja się pytam po co to komu...

 

***

2 godziny później

Duża grupa osób siedzi w salonie łącznie ze mną, reszta ludzi rozniosła się po kuchni przepełniona w rozmowie albo siedzą na górze zajęci sobą. Ja jedyne, co postanowiłam na dzisiaj to to, że chcę się napić wódki, dlatego za mną już kilka kieliszków. Szczerze mówiąc to jednak zachciało mi się tej imprezy tylko dlatego, że nachalny chłopak się jeszcze nie pojawił i mam nadzieje, że sobie jednak odpuścił...

- Zgadnij kto? - ktoś przykłada swoje ręce do moich oczu tak, że nic nie widzę, ale znam ten głos. To głos męski, dosyć donośny. Mmm, podoba mi się ten głos. Podnoszę swoje ręce żeby zdjąć jego z mojej twarzy, odwracam się i to co widzę jednak w ogóle mi się nie podoba...

 

Oczami Mateusza

 

- Hej, wszystko gra? - pytam Weronikę, bo ma jakąś dziwną minę. Co prawda widzę ją drugi raz w życiu, ale na jej twarzy wolałbym widzieć uśmiech, a nie strach - Weronika?

- Tak tak, tylko.. Myślałam, że jednak nie przyjdziesz

Przybliżam się do niej, akurat zwolniło się tam miejsce

- Musisz sobie zapamiętać, że jak coś powiem to tak będzie. Moje słowo jest cenniejsze od złota

Weronika przewraca oczami, to takie słodkie w jej wykonaniu. Chyba mi nie wierzy, ale akurat każde słowo, które powiedziałam do tej pory było prawdą, nie wiem dlaczego mnie tak olewa od początku, bo przecież nie ma mowy, żeby coś wiedziała moim zakładzie z Krystianem. Zresztą bez niego też chciałbym ją poderwać, to naprawdę świetna dziewczyna, przynajmniej tak mi się wydaje. Na pewno inna niż reszta słodkich idiotek, które po głupich kilku komplementach z mojej strony same by mi wskoczyły do łóżka, nawet nie musiałbym o to prosić.

Do tego pije ze mną jak równy z równym, nie wiem czy chce mi pokazać, że ma mocną głowę czy po prostu taka już jestem, ale wiem jedno, nie mogę przestać patrzeć w jej oczy. Przyciągają mnie do siebie wciąż i wciąż od nowa. Swoją drogą zastanawiam się ile ona o mnie wie, bo ja zdążyłem przez ten jeden dzień dowiedzieć się dosyć dużo, chociaż i tak wszyscy zdecydowanie więcej wiedzieli o jej przyjaciółce. "Studentka pierwszego roku Matematyki w Katowicach, nie ma co, robi trochę wrażenie Weroniko" - pomyślałem.

W zasadzie można powiedzieć, że jej znajomi są dosyć dziwni. W głównej części salonu stoi gitara, małe pianinko, mikrofon i co chwilę ktoś tam podchodzi. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałem, muzyka na żywo na domówce. Wera chyba też chce mi coś udowodnić bo po tym jak trochę się napiła nawet była chętna żeby ze mną porozmawiać. Ale tego, że będzie chciała zaśpiewać to się nie spodziewałem

- Poczekaj - mówi ściszonym głosem i udaje się w stronę mikrofonu, po drodze woła jeszcze swojego kolegę, chyba Grzesiek miał na imię z tego co pamiętam - hej wszystkim, mnie dzisiaj tu jeszcze nie było, zresztą dawno już tak fajnie nie było więc, żeby ta chwila trwała wiecznie, zaśpiewajmy "Wehikuł czasu" zespołu Dżem

Nie sądziłem, że wybierze taką piosenkę. To jedna z moich ulubionych. Sam trochę piszę, kiedyś uczyłam się śpiewać, ale to co ona tam zrobiła, po prostu całkowicie mnie zmiotło. Mało nie spadłem z krzesła, nie mówiąc o tym, że nie mogłam oderwać od niej wzroku.

- Słuchaj Mateusz , Góra czy jak ci tam mówią - podeszła do mnie od razu po skończeniu śpiewania - nie wiem czy coś jeszcze do ciebie dociera, ale jeśli chcesz to weźmy tą wódkę i chodźmy pogadać na górę, tu jest za głośno

Oczywiście zgodziłem się od razu, nie widziałem co ona kombinuje, ale nie wiem co mi się stało. Przebiegły mi przez głowę słowa Dawida " będziesz tego żałował ". On to mówił o tym zakładzie... Może Wera rzeczywiście nie jest moją ligą, albo to alkohol zrobił, że nie chce jej skrzywdzić.

- Posłuchaj - zacząłem kiedy weszliśmy do pokoju - nie wiem, co o mnie sobie pomyślałaś kiedy do ciebie zagadałem, ale nie chciałem żebyś mnie źle zrozumiała, po prostu mi się spodobałaś - dawno nie mówiłem komuś takiej szczerej prawdy

- Nic sobie nie pomyślałam, po prostu mi się spieszyło i do tego byłam zmęczona, może będę tego żałować - śmieje się, kurcze przestaje mi się to podobać, że tak na mnie działa - ale zacznijmy od nowa

- Wciąż i wciąż od nowa haha

Nie zajmowaliśmy się niczym innym jak rozmawianiem. Jakoś o 2 w nocy miał przyjechać po mnie Dawid, ale tak nas to wszystko zmęczyło, że usnęliśmy razem na jednym łóżku, a rano nawet nie byliśmy zaskoczeni, że tak to się skończyło. Tylko jej koleżanka śmiała się, że jak zawsze miała racje, ale nie do końca wiem o co jej chodzi.

 

W ulepszonej wersji wpisy będą się pojawiać na moim blogu : http://wciazodnowa.blog.pl/

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Olala22 17.08.2016
    Fajne tylko czemu takie krótkie
  • Olemar 17.08.2016
    Obiecuje, że następne będą dłuższe, rozkrecam
    się :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania