Wciąż i wciąż od nowa - Rozdział 6 nie bój się miłości!

Oczami Weroniki 10 styczeń 2016

 

Stoję oparta o drzwi wejściowe mojego domu, ale nie mam pojęcia jak długo. Nie wiem czy jest to dopiero 5 czy 10 minut, a może dużo dłużej ? Jedyną miarą czasu mogą być moje zmarznięte ręce, bo już prawie ich nie czuję. Z tego przejęcia zostawiłam swoje rękawiczki na stoliku w korytarzu przed wyjściem. Miałam się nie stresować, ale chyba mi nie do końca to wyszło. No dobra, nie oszukujmy się. W ogólne mi nie wyszło.

Nie mam pojęcia dlaczego moje ciało tak na to wszystko reaguje, a raczej na tego kogoś. "Wdech, wydech, wdech, wydech... Werka uspokój się..." powtarzam sobie ciągle w głowie. Nie, chwila. Już sama nie wiem, co mówię, a co myślę. Gdyby ktoś mnie teraz zobaczył, pomyślałby pewnie, że jestem jakaś obłąkana, albo chora umysłowo. Gadanie do siebie przecież się leczy, a przynajmniej tak twierdziła moja pani od chemii z gimnazjum za każdym razem jak tylko usłyszała głos inny niż swój własny. Próbuję w końcu ustabilizować rytm serca, ale mi nie wychodzi. Oczy mam zamknięte od kiedy stanęłam przy tych drzwiach i nie ruszyłam się nawet na centymetr. Czuję jednak kolejną falę gorąca wypełniającego mnie od środka, a wszystko dlatego, że na moich ustach znowu pojawiło się to imię- Mateusz. Przed oczami znów pojawiają się duże brązowe oczy, zgrabny nosek, seksowne dołeczki w policzka, uśmiech, który odkrywa proste białe ząbki i te krótko przystrzyżone blond włosy opadające lekko na lewą stronę. O Boże... Co się ze mną dzieje... Czuję jak kąciki ust podnoszą mi się do góry, zaczynam się śmiać. Teraz mam już pewność - zdrowo mnie pojebało.

Nie, to jest niemożliwe. Nie mogłam się zakochać od tak. Miłość od pierwszego wejrzenia? W tym przypadku chyba od drugie, bo nasze poznanie nie było zbytnio ciekawe. Nie, chwila. Jaka w ogóle miłość. O czym ja myślę... Między nami nic nie ma. Ok, Mateusz to na prawdę fajny chłopak. Śmiałam się cały wieczór z jego żartów, z tego jak się wygłupiał, ale i słuchałam wszystkiego, co do mnie mówił. Chociaż nie zawsze było tak łatwo. Te jego brązowe oczy działały jak jakaś bardzo skuteczna hipnoza. Kiedy opowiadał to ogromnym przejęciem i z takim samym słuchał mnie. Mimo początkowego stresu czułam się jakbyśmy już kiedyś się poznali i wcale nie parę dni wcześniej.

Ale czy to na prawdę się stało? Czy ja i Mateusz, czy my... Nie umiem sobie tego wszystkiego poukładać w głowie. Czy ja na prawdę właśnie wróciłam z randki z chłopakiem, na widok którego większość dziewczyn dało by się pokroić, żeby tylko na nich spojrzał, tak, jak patrzył na mnie? Pewnie jak się do nich uśmiecha, każda od razu zrzuca majtki i zaprasza do swojego łóżka. Ale ze mną tak nie będzie. Nawet jeśli coś do niego poczułam, bo jest takie prawdopodobieństwo, to nie zamierzam po pierwszym wspólnym wyjściu iść z nim do łóżka. Mam swoje zasady. Uważam seks za coś ważnego,a nie przyjemność z pierwszym lepszym. Bo to po prostu jest bez sensu. Jeśli to miałby być warunek jakiegokolwiek mojego związku - seks na zawołanie - to wolałabym być sama do końca życia. Faceci często myślą nie tym, co potrzeba, ale czasem wydaje mi się, że niektóre dziewczyny są po prostu głupie, że dają się tak strasznie omotać by iść od razu z facetem do łóżka bez zbędnej gadki.

Honorata, co prawda próbowała mi kiedyś powiedzieć jaką wyrobił sobie opinie w Krakowie, ale nie chciałam tego słuchać. Nie chcę go oceniać za przeszłość i tego samego oczekuję od niego. Popełniłam w swoim życiu, po rozstaniu z Natanem, nie jeden błąd. Wykorzystywałam każdego chłopaka jakiemu tylko się spodobałam, albo całowałam się z przypadkowym facetem na każdej imprezie, a co gorsza - czasem z kilkoma, a potem nie dawałam znaku życia, tak jakby mnie tak w ogóle nie było.

Chociaż ja nie do końca uważam to za błędy. Chciałam po prostu poczuć, że mogę się komuś podobać. Moje poczucie wartości po rozstaniu spadło praktycznie do zera, a czasem czułam, że jestem na minusie. Myślałam więc, że skoro Honorata bawi się tak, już od dłuższego czasu i pozwala jej się to poczuć lepiej, to dlaczego ja nie mogę być wreszcie przez kogoś doceniana.

Serio, muszę przyznać że było fajnie, ale do czasu. Z czasem jednak, zaczęło mi to trochę przeszkadzać. Nie potrafię być w tym taka dobra, jak moja przyjaciółka. Dałam więc sobie po jednaj z imprez słowo, że z nikim się nie zwiążę dopóki w 100% nie zapomnę o Natanie. Czasem przeraża mnie tylko fakt, że minął ponad rok,a ja mam do dalej w sercu. A może od dzisiaj to raczej powinnam użyć czasu przeszłego - miałam. Bo to dzisiaj dopiero pierwszy raz jak pomyślałam o Natanie, właśnie w tym momencie. Aż ciężko mi w to jeszcze uwierzyć, ale to prawda.

A może to był po prostu sen? Bo na pewno nie koszmar. Jednego tylko nie wiem - czy na pewno chcę to dalej ciągnąć. Czy ja w ogóle jestem już gotowa żeby się zakochać? Żeby wprowadzić go do mojego świata, który do tej pory tak szczelnie był zamknięty na jakiegokolwiek chłopaka? Nigdy wcześniej nie poczułam czegoś takiego przy żadnym chłopaku, oczywiście oprócz Natana. I właśnie dlatego się boję. Nie potrzebuję kolejnego rozczarowania.

Nie wiem z jak długo trwającego zamyślenia, wyrywa mnie dźwięk telefonu. Nie muszę patrzeć na ekran żeby wiedzieć, że to Honorata. Dlaczego wiem, że to nie Mateusz? Ponieważ miał się odezwać wieczorem jak skończy pomagać przyjacielowi przy jakiś drobnych robotach koło domu.

Nie mogę odrzucić połączenia przez zamarznięte ręce, więc decyduję się, chociaż szczerze nie mam jeszcze na to ochoty, wejść do środka. Zostawiłam Honoratę u siebie w pokoju bo się uparła, że muszę jej od razu wszystko opowiedzieć jak tylko wrócę. Twierdziła, że nie wytrzyma u siebie zanim przyjdę. Ale znając moją przyjaciółkę, nie wytrzyma też i u mnie żeby nic nie robić. Oczywiście nie myliłam się. Jak tylko otwieram drzwi od korytarza by wejść dalej czuję zapach świeżo upieczonych babeczek, jabłek na ciepło z cynamonem i gorącej czekolady. Boże, takie szczęście w tym dniu. Aż ciężko w to uwierzyć. Jednak tym razem to szczęście jest takie słodko-gorzkie bo teraz wiem, że zwierzenia na pewno mnie nie ominą...

O proszę już biegnie. Nawet minuty spokoju we własnym domu...

- Wreszcie! Gdzieś ty była? - Wyczuwam gniew w jej głosie i oczach, ale wiem, że w ogóle nie jest zła, raczej strasznie ciekawska - Dzwoniłam chyba 20 razy! Dobrze widziałam z okna, że Mateusz już dawno odjechał, a ciebie nie ma i nie ma!

Nie odpowiadając nic, omijam Honoratę i idę za zapachem jabłek z cynamonem. Zauważam je na stole w salonie i nie mogę się powstrzymać żeby ich nie spróbować. A potem ich smak rozpływa mi się w ustach, a ja zamykam oczy i rozkoszuję się tym smakiem.

- No nie patrz tak na mnie. Wiesz, że uwielbiam twoje dania - mówię wreszcie śmiejąc się do niej - Siadaj - wzdycham - przecież widzę, że nie możesz już wytrzymać...

Honorata cieszy się jak dziecko, z prędkością światła biegnie i siada obok mnie. Wyrywa mi łyżeczkę z ręki, mimo, że była już w drodze do moich ust i odkłada na talerzyk. Już się najadałam ... A już byłam tak blisko żeby dokończyć...

Odwracam się do niej, żeby wszystko jej opowiedzieć , ale kiedy tylko otwieram usta słowa nie płyną. Mam taką straszną pustkę w głowie. Nie mam pojęcia od czego zacząć, co jej powiedzieć. Czy ja zaczynam się bać? Niemożliwe żebym bała się powiedzieć o wszystkim mojej przyjaciółce. Ale w takim razie dlaczego czuję, że łzy napływają mi do oczu. Widzę przerażenie w jej oczach i wiem, że muszę wreszcie wydusić z siebie cokolwiek. Robię to jednak dopiero wtedy gdy czuję jak obejmuje mnie swoimi ramionami i przytula mocno do siebie.

- Honorata... - wzdycham, a kolejna łza spływa mi po policzku - było super!

- Kochanie, dlaczego ty płaczesz? Werka, nie możesz tak emocjonalnie na wszystko reagować - czuję jak ściska mnie mocnej, a jedną ręką głaszcze mnie delikatnie po włosach. - Miłość jest super! Może ciężko jest uwieżyć komuś kto już dawno przestał kochać na całe życie, ale taka jest prawda. Po prostu nie każdy jest do niej stworzony, ale ty jesteś w tej liczbie szczęśliwców. Wiem... Twoje łzy to nie oznaką bólu, a tego, że boisz się. Po prostu przeraża cię fakt, że znowu musisz zaufać. Obiecałam, że więcej nie będę się wtrącać w wybór twojego partnera, ale tym razem Mateuszek sam zadbał o pierwszy krok. Więc przestań się mazać do cholery i opowiadać bo zaraz zdechnę z przejęcia - bierze moją twarz w dłonie i ociera mi łzy, a ja zaczynam się po prostu śmiać.

Jak ja ją kocham!

- Ok, więc tak...

 

Oczami Mateusza ( w tym samym czasie )

- Naprawdę zapytałeś jej, na którym śpi boki i jak myje zęby? - Dawid nie może wyjść z podziwu mojej głupoty - A po co ci były takie informacje debilu? - Zaczyna się śmiać, nie mogąc zrozumieć mojego zachowania.

Dobrze by było gdybym chociaż ja je rozumiał... Co mnie napadło, żeby aż tak się stresować. W jeden wieczór opowiedziałem jej chyba całe swoje życia. Może tylko oprócz tego, że nie odkręciłem jeszcze tego głupiego zakładu... Nie mam pojęcia jak to zrobić.

Z jednej strony nie mogę sobie wyobrazić tego, że to nie ja ją będę drażnił smsami przez cały dzień, tak jak to było w ciągu tych kilku dni. I nie będę mógł patrzeć w te jej piękne oczy, które zagłębiają się tak mocno w moją duszę. Ale z drugiej, boję się, że jeśli dowie się od kogoś innego o tym zakładzie znienawidzi mnie jeszcze bardziej, niż gdybym ja jej to wyjaśnił. Nie mogę zrobić tego jednak teraz. Nie wiem czy ona czuje do mnie to samo. Jeśli nie, to po prostu po kilku spotkaniach się rozejdziemy. Ja przegram ten cholerny zakład i nic nie trzeba będzie nikomu tłumaczyć. Nie chcę jednak żeby tak było. Chcę żeby też poczuła, to, że między nami jest coś więcej niż koleżeństwo.

- Przestaniesz w końcu? - pytam wreszcie Dawida, który ciągle się śmieje, prawie spadając już z fotela obrotowego, na którym siedzi - Chcesz wiedzieć jak było, czy nie ?

 

W ulepszonej wersji wpisy będą się pojawiać na moim blogu : http://wciazodnowa.blog.pl/

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • katharina182 15.11.2016
    O w końcu następny rozdział się pojawił. Czytam tutaj tyle opowiadań że musiałam zerknąć do poprzednich części żeby sobie co nieco przypomnieć. Zostawiam 5 i zachęcam do dalszego pisania; )
  • Olemar 26.12.2016
    Kolejny rozdał pojawi się już w pierwszych dniach nowego roku ;) mam już jego zarys, teraz tylko wprowadzam w wolnym czasie poprawki :) dziękuję za ocenę ;)
  • Dimitria 25.12.2016
    "Czuję jak kąciki ust podnoszą mi się do góry, zaczynam się śmiać. Teraz mam już pewność - zdrowo mnie pojebało." - nie wiem czemu ale kocham ten fragment <3 Opowiadanie jest świetne i czekam na cd.
    I mam pytanie, na opowi już nie będziesz wstawiać, tylko na bloga?
  • Olemar 26.12.2016
    Na blogu jak na razie pojawił się prolog, którego tu nie wstawiłam i zachęcam do przeczytania ;) Dalsze rozdziały na blogu będę pojawiać się już w takiej wersji jaka najbardziej mnie zadowala, a na opowi będą po prostu mniej rozbudowane.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania