Poprzednie częściRuny Namiętności - Wstęp

Runy Namiętności - Rozdział 2: Znaki w Nocnym Lesie

Deszcz stukający o okno stworzył rytmiczny dźwięk, który towarzyszył Maelonowi w jego badaniach. Siedział przy stole w swym małym pokoju, w którym sterty ksiąg i zwojów tworzyły gęsty las. Świeczka płonęła na stole, rzucając drgające cienie na ściany, a runy wydobywały się spod jego pióra, kształtując nowe kształty i wzory.

 

Maelon miał głęboko osadzone korzenie w wiosce na obrzeżach Królestwa Sylvaria. To tam zmarł jego ojciec, również czarodziej, który zaszczepił w nim miłość do magii i nauki. Odkąd pamiętał, żywił zainteresowanie tajemniczymi runami. Były one niczym wrota do innego świata, przez które można było wejść i odkrywać nieznane.

 

Obok niego, na podłodze, leżała skórzana torba, w której przechowywał swoje księgi i podręczniki. Jego ulubiona księga, "Runy Pierwotne: Tajemnice Natury", była wyjątkowo stara i zdobiona złotymi zdobieniami. Strony były opatrzone starannie wytłoczonymi runami, których znaczenia Maelon nie znał jeszcze do końca.

 

Mimo że był samoukiem, Maelon wykazywał się niezwykłym zrozumieniem magii. Jego zdolności rosły z każdym dniem, a runy, które odkrywał, zdawały się odpowiadać na jego wewnętrzne pragnienia. Ta osobista relacja z magią sprawiała, że nie był gotów podzielić się swoimi osiągnięciami z nikim innym.

 

Mgła coraz gęstniała, a zewnętrzne światło stopniowo gaśnie. Maelon wiedział, że czas zakończyć swą pracę i zebrać energię na kolejny dzień odkryć. Właśnie wtedy, pod wpływem tajemniczych run, przeżył jeden z najbardziej szokujących momentów swego życia.

 

Gdy rysował runy na przewróconej stronie księgi, której nigdy wcześniej nie zauważył, coś zaczęło się dziać. Runy zaczęły pulsować, a światło zaczęło emanować z ich wnętrza. Maelon podnosił wzrok, zaskoczony tym zjawiskiem, ale nie zdążył zareagować, gdy w jednym momencie księga aż podskoczyła w blasku, a potem wyparowała.

 

Przybity, usiadł na swoim krześle, starając się zrozumieć, co się stało. Wśród niepokojących wrażeń, które wówczas odczuwał, pojawił się uczucie potężnej energii. Była to energia, której wcześniej nie doświadczył – miała w sobie coś z magii, ale była o wiele potężniejsza.

 

Zrozumiał, że wydarzyło się coś niezwykłego. Runy, które rysował, ożyły w sposób niespotykany. Skąd to pochodziło? Czy to tylko efekt jego nauki, czy może coś większego i bardziej tajemniczego się działo?

 

Maelon wstał z krzesła, wyszedł z pokoju i zmierzał na zewnątrz. Gęsta mgła była jak wata, która go otula. Kiedy przekraczał próg, coś złapało jego wzrok. Na jednym z drzew, tuż przy jego domu, pojawiły się zaskakujące wzory – runy wyrzeźbione na pniach, błyszczące niewidzialnym światłem.

 

Czarodziej zdjął z głowy kaptur, przypatrując się temu niezwykłemu zjawisku. Runy na drzewach wydawały się wołać i przyciągnąć go. Odczuwał, że to był dla niego znak, wskazujący na nową drogę, którą miał podążyć.

 

Niesiony przez ciekawości i pragnienia poznania, Maelon dotknął drzewa. Energia z run weszła w niego, jakby go zaznaczała. Nie była to zwykła magia – była to magia runiczna, tak głęboka i starożytna, że jej źródła były ledwie dostępne dla ludzkiego zrozumienia.

 

Nim zdążył zareagować, uczucie silnego podmuchu przeszyło go. Maelon stracił równowagę i opadł na ziemię. W jego umyśle wydobyły się obrazy i dźwięki, nieznane mu dotąd. Były to runy, które krążyły w jego myślach, tworząc skomplikowane wzory, których znaczenia były mu obce.

 

Nagle, wszystko ucichło, a świat wrócił do normy. Maelon wstał z ziemi, zdumiony i zdziwiony tym, co się stało. Runy, które dotknął, wciąż pulsowały w jego umyśle, a wokół niego unosił się zapach natury i magii. Był pewien, że ta tajemnicza siła wkraczała w jego życie i miała w tym istotny cel.

 

W jego sercu narodziła się determinacja. Wiedział, że musi dowiedzieć się więcej o tych runach, o ich mocy i tajemniczym przekazie. Wiedział, że wyruszy w podróż, by odkryć ich znaczenie i zrozumieć, dlaczego został nimi dotknięty.

 

Maelon spojrzał raz jeszcze na runy na drzewach, które wydawały się jak wrota do innych światów. Być może teraz odkryje coś, co wypełni go nowym znaczeniem i doprowadzi do odkrycia run, które mogą odmienić świat Krosyan.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • MKP 9 miesięcy temu
    "kształtując nowe kształty i wzory." - masełko maślane😉układając się w lub tworząc, ale cały akapit z opisem na plus👍👍

    "Maelon miał głęboko osadzone korzenie w wiosce na obrzeżach Królestwa Sylvaria." - osadzone nie brzmi tu dobrze i całość zdania jest do przeredagowania

    "Obok niego, na podłodze, leżała skórzana torba, w której przechowywał swoje księgi i podręczniki. Jego ulubiona księga" - jedna księgę można zastąpić np. tomem...

    "której nigdy wcześniej nie zauważył, coś zaczęło się dziać. Runy zaczęły pulsować, a światło zaczęło" - Runy jarzyły się pulsującym blaskiem" na przykład.

    "Przybity, usiadł na swoim krześle, " - rozumiem, że w swojej pracowni miał również cudze krzesła? Swoim dajemy do utylizacji😉

    "Czy to tylko efekt jego nauki, czy może coś większego i bardziej tajemniczego się działo?" - działo się przenosimy po może.

    Niestety natłok błędów stylistycznych pogarsza odbiór tekstu😞😞

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania