Poprzednie częściRuny Namiętności - Wstęp

Runy Namiętności - Rozdział 4: Próba Mocy

Maelon kontynuował swoją podróż, z wizją Elysii przed oczami. Jej słowa, że klucz do zrozumienia run leży w jego sercu, brzmiały enigmatycznie, ale jednocześnie budziły w nim nowe pragnienie. Czuł, że musi odnaleźć tę wewnętrzną moc, by odczytać tajemnice run.

 

Podążając wzdłuż skalistych wybrzeży, Maelon dotarł do miasta Cordonia, słynącego z portów i handlu. Miasto tętniło życiem, a kolorowe stragany na targowisku przyciągały kupców i podróżników z różnych zakątków krainy. To był świat odmienny od tego, który znał. Przemierzając zatłoczone ulice, poczuł się jak część czegoś większego – miasta, które jakby tętniło własnym życiem.

 

Wędrowiec postanowił zatrzymać się na chwilę, by uzupełnić zapasy pod długiej wędrówce i poszukać informacji na temat run. Przeszukał księgarnie, rozmawiał z mieszkańcami i słuchał opowieści o tajemniczych znakach i ich wpływie na świat. Niektórzy twierdzili, że runy to klucz do osiągnięcia nieśmiertelności, inni mówili, że mogą prowadzić do zguby i chaosu.

 

Podczas jednej z wieczornych wizyt w karczmie, Maelon usłyszał rozmowę między podróżującymi kupcami. Opowiadali oni o tajemniczej jaskini, znajdującej się w okolicznych górach, gdzie rzekomo można odkryć runy o niezwykłej mocy. Chociaż wieści te były pełne przesady, coś w tym wszystkim skłoniło Maelona, by wyruszyć w tamtą stronę.

 

Rankiem wstał, zrozpaczony i napędzony pragnieniem zdobycia wiedzy. Wyruszył w góry, śledząc ledwie widoczne ścieżki, aż dotarł do wejścia do jaskini. Głęboko oddychając, wkroczył do wnętrza, gdzie otoczyła go ciemność. Wyjąc z plecaka małe pudełko zapałek. Zapałka zapaliła słabą iskierkę światła, odsłaniając labirynt korytarzy.

 

W miarę jak Maelon postępował głębiej, runiczne znaki zaczęły pojawiać się na ścianach jaskini. Oczywiście, nie były to tak wyraźne jak te, które odkrył na drzewach, ale ich obecność była nieodzowna. Poczuł, że to jest miejsce, które może przynieść mu odpowiedzi.

 

Każdy kolejny korytarz przypominał mu, że ta podróż to próba jego odwagi i determinacji. W końcu, po długich godzinach wędrówki, Maelon dotarł do wielkiej komnaty. Na środku znajdował się ogromny kamień, pokryty starożytnymi runami, które pulsowały delikatnym światłem.

 

Maelon zbliżył się do kamienia, wpatrując się w runy. Czuł, jak wewnątrz niego coś się budzi. To była ta wewnętrzna moc o której wspomniała Elysia. Poczuł, że musi połączyć się z runami, odczytać ich przesłanie za pomocą swojego serca.

 

Zamykając oczy, Maelon skupił się na oddechu i wewnętrznym spokoju. Runy zaczęły wydobywać się spod powierzchni kamienia, tworząc wirujące wzory wokół niego. Czuł ich pulsację, ich historie i emocje, które w sobie niosły.

 

Głęboko oddychając, Maelon wydobył ze swego wnętrza swoje pragnienia, wątpliwości i marzenia. Runy reagowały na niego, tworząc coraz bardziej skomplikowane wzory. W jednym momencie poczuł, jakby jego umysł i serce stały się jednością z runami, które go otoczyły.

 

Nagle, światło run wzmogło się, otaczając go błyskiem. Zmysły Maelona zostały zachwiane, a on sam zdawał się zanurzać w oceanie światła i mocy. To było przeżycie, jakiego jeszcze nigdy nie doświadczył.

 

Kiedy światło opadło, Maelon poczuł, że coś się zmieniło. Wiedział, że przeszedł próbę mocy run, zdolność połączenia się z ich esencją i zrozumienia ich tajemniczego języka. Był gotów kontynuować swą podróż, teraz bardziej pewny swojej wewnętrznej siły.

 

Jednak wraz z powrotem do Cordonii, los miał dla niego niespodziankę. Gdy przechodził obok straganu z egzotycznymi przyprawami, zauważył piękną i tajemniczą kobietę. Jej włosy miały barwę mrocznej nocy, a oczy świeciły niczym gwiazdy na nocnym niebie. Miała na sobie delikatną suknię zdobioną runicznymi wzorami, które przypominały mu te, które studiował.

 

Kiedy ich spojrzenia się spotkały, Maelon poczuł jakby czas się zatrzymał. Jego serce zabiło mocniej, a na jego twarzy rozkwitł nieśmiały uśmiech. Kobieta odpowiedziała mu równie dyskretnym uśmiechem i w jej oczach było coś, co przyciągało go silniej niż runy.

 

"Czy chcesz dowiedzieć się o tajemnicach run, młody czarodzieju?" zapytała, głosem jak ciepły powiew wiatru.

 

Maelon podszedł bliżej, nie mogąc oderwać oczu od jej uroku. "Tak, to jest coś, co mnie naprawdę interesuje."

 

Kobieta skinęła głową, a jej usta wykrzywiły się w zaczarowanym uśmiechu. "Jestem Isolde, runiczka i podróżniczka. Widzę w tobie pragnienie wiedzy, podobne do mego własnego."

 

Ich rozmowa przyniosła zdumiewające odkrycie - Isolde również była zafascynowana runami i ich tajemnicami. Spędzili godziny na wymianie opowieści i doświadczeń, czując coraz większe zbliżenie. Czytając między wierszami ich rozmowy, Maelon poczuł, że to jest coś więcej niż tylko wymiana wiedzy. Był to flirt energii, która łączyła ich serca i umysły.

 

Gdy nadszedł czas pożegnania, Isolde położyła dłoń na jego ramieniu. "Wiedz, że nasze ścieżki mogą się jeszcze skrzyżować, Maelonie. Runy mają swoje sposoby."

 

Maelon poczuł, że to spotkanie oznacza coś ważnego w jego podróży. Czuł, że Isolde ma coś do przekazania, co może mu pomóc w dalszym odkrywaniu tajemnic run. Zawrócił do swego celu, z sercem pełnym entuzjazmu i nowych emocji.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania