Poprzednie częściSanitariuszka - rozdział 1

Sanitariuszka - rozdział 3

Gdy Lor usłyszała Pedra, ucieszyła się niezmiernie. Była pewna, że on jej pomoże. Tylko w czym? I po co?

- Hej Pedro. Możemy się spotkać muszę omówić kilka spraw. – odezwała się w końcu.

- Jasne, przecież wiesz, że możesz wpadać kiedy chcesz. – usłyszała głos w słuchawce.

- Ale nie chcę iść do ciebie. Chodźmy do lasu. Za pięć minut na ścieżce koło lasu? – zapytała Lor.

- Ok, to czekam. Pa – i rozłączył się.

- Mamo wychodzę, będę za godzinę. – powiedziała do mamy

- Jasne, kochanie, ale pamiętaj. Nie odchodź za daleko.

- Mamo, mam piętnaście lat. Nie jestem dzieckiem. Nie w tych czasach.

- Dobra, idź jak masz iść. – powiedziała Scarlett.

Po pięciu minutach Lorey była w miejscu spotkania. Pedro już czekał.

- A więc, co masz do omówienia? – powiedział, podchodząc do niej, przytulił ją i pocałował w policzek.

- W sumie to to, co am zrobić, aby ominęła nas wojna.

- Lory, a ty wciąż o tym? Jeżeli będziemy na wojnie…

- Pedro! Ja nie chcę iść na wojnę! – krzyknęła i rozpłakała się dziewczyna.

- Lory, przepraszam. Nie chciałem… - przerwał i objął ją mocno w ramiona.

Lorey, poczuła się po raz pierwszy od trzech lat bezpieczna.

- Ped, wpadłam na pewien pomysł. Ucieknijmy. – zaproponowała Lor

- Lory, co ty mówisz?

- No po prostu, uciek… - nie dokończyła, bo usłyszeli helikoptery.

- Lory, helikoptery. Wracajmy do domu, szybko. – powiedział Pedro i w następnej sekundzie już biegli do swoich domów.

Po trzech minutach Lorey była w domu. Już w progu krzyknęła:

- Mamo! Cor! Gdzie jesteście?

- W kuchni, kochanie. – odpowiedziała spokojnie jej matka.

Lory szybko tam pobiegła. Zobaczyła tam mamę i siostrę, które siedziały i pakowały jedzenie.

- Co wy robicie? – zapytała w końcu Lr.

- Pakujemy jedzenie na drogę. Żołnierze tak kazali. A to twój bagaż. – odpowiedziała jej siostrzyczka.

W tej chwili do kuchni wszedł żołnierz.

- Mam nadzieję, że panie gotowe, bo już lecimy.

- Po moim trupie! – krzyknęła Lorey

- Rozumiem panny zdenerwowanie, ale proszę nie przesadzać. Chodźmy już.

Żołnierz szarpnął ją za ramię, a ta m powiedziała:

- Może troszkę delikatniej. Nie mam jakiegoś pancerza na skórze.

Rozluźnił uścisk. Podeszli do helikoptera. Wsiedli i usiedli na miejscach. Zobaczyła tam też Pedra i Christinę.

- Pedro! – krzyknęła Lorey i rzuciła się na niego.

- Teraz możesz wprowadzić plan w życie. Odwołuję to co mówiłem. Ja nie chcę lecieć na wojnę. – szepnął jej na ucho, i w tej samej chwili zaczęli lecieć.

Następne częściSanitariuszka - rozdział 4

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Honey 16.03.2015
    Zobaczymy co będzie dalej.Zostawiam 4.
  • wolna 16.03.2015
    To jest naprawdę bardzo dobre:)
    podoba mi sie i czekam na kolejne części:)
  • Dagmara 16.03.2015
    Zajefajny rozdziała. Szkoda ,że piszesz je takie krótkie :/ . Nie mogę się doczekać następnego.
    Pozdrawiam Twoja Daga :*
  • Angela 16.03.2015
    Bardzo fajny rozdział, czyta się lekko i przyjemnie, ale znalazłam parę literówek. 4 :)
  • KarolaKorman 16.03.2015
    Literówki były, mało opisów też, ale część ciekawa, dam 4 :)
  • MaHa 17.03.2015
    Dzięki wszystkim, za opinie, a co do literówek, no cóż sorka, piszę w wordzie, gdzie nie mam zainstalowanego "korektora", piszę szybko, a potem tylko kopiuj wklej, dodaj i puuuuff :D Więc sorka, postaram się poprawić ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania