SPISEK PISARZY – Czyli pisarz w nowym świecie – Rozdział 3 – Nieproszony gość

[Przepraszam, był to rozdział pisany na szybko. Następne rozdziały będą dłuższe i zaskoczą na więcej niż jeden sposób…]

Desperackim pukaniom do drzwi nie było końca i wraz z Claros zastanawialiśmy się, co należałoby w tej sytuacji zrobić.

– Wiem, że tam jesteście! – krzyknął mężczyzna. – Słyszałem, jak rozmawiacie! Buc chce pomocy!

Wymieniłem się spojrzeniami z pasterką i powoli spojrzałem przez okno, mając choć cień nadziei na zobaczenie, jak wygląda nasz nieproszony intruz. Ubrany od stóp do głów na czarno przybysz był ledwie widoczny w świetle jutrzenki, toteż wstępne określenie jego wyglądu naprawdę graniczyło z cudem.

– Co teraz, proszę? – wyszeptała cicho Claros, unosząc pytająco ramiona.

Bezszelestnie cofnąłem się na sam tył chatki i oburącz chwyciłem grubą miotłę. Zrobiona była całkowicie z gałęzi brzozowych, a przez niestaranność włożoną w jej wykonanie, samo trzymanie zmiotki powodowało delikatne kłucie w dłoniach. Cóż, lepsze to niż nic.

– Niech ktoś otworzy te drzwi! – zdzierał gardło nieznajomy z zewnątrz.

– Obawiam się, że cały ten Buc prędko nie odejdzie– powiedziałem cicho – Otworzę drzwi i trzepnę go tą miotłą! Stań za mną!

Wyraźnie zdezorientowana Claros przytaknęła głową i wraz z Rolandem stanęła za moimi plecami. Rozległo się chyba setne głośne uderzenie, po czym wszystko raptownie ucichło i zapanowała głucha cisza. Czyżby postanowił sobie w końcu odejść? Przystawiłem me ucho do drzwi. Dziwne. Naprawdę dziwne. Patrząc przez okno, także nie było nikogo widać. Zupełnie jakby się rozpłynął w powietrzu.

– Poszedł sobie, proszę? – spytała, głaszcząc Rolanda po główce – Nie słychać pukania ani krzyków, proszę.

Po wyjściu na zewnątrz powitało mnie delikatne kropienie deszczu oraz charakterystyczne ćwierkanie cykad i ptaków. Wszystko wyglądałoby cacy, gdyby nie leżący przy stopach Buc, który nieświadomie zaślinił mi i tak już zniszczone od wędrówki buty. Miałem już go kopnąć w zadek, gdy zimna jak u umarlaka dłoń chwyciła mnie za kostkę i z sekundy na sekundę wędrowała coraz to wyżej. Czując narastający niepokój, patrzyłem na wstającego z ziemi mężczyznę.

– Uszanowanie – powiedział, wycierając szatę – Jestem Buc i chciałbym prosić was o pomoc.

– Wyglądasz naprawdę spokojnie, jak na kogoś, kto przed chwilą o mało co nie wyrwał nam drzwi.

– Czy coś się stało, proszę? – pasterka wyszła z domu.

– Hmm…? – wymamrotał zdziwiony – Przecież dopiero co tu przyszedłem…

Wygląda na to, że rzeczywiście zapomniał o waleniu pięściami w drzwi i agonalnych krzykach. Nawet Claros podrapała się po policzku ze zdziwienia. Ostatecznie zaprosiliśmy go do środka na szklankę przegotowanej wody, po czym cała nasza trója zasiadła do stołu i zjadła skromny obiad w postaci pajdy białego chleba i chudego mięsa ze skwarkami.

– W czym potrzeba ci pomocy, proszę?

– Dziękuję za jedzenie – Odstawił talerz na bok i badawczo na nas spojrzał – Jestem prostym kupcem i tak się złożyło, iż w drodze powrotnej z miasta Arcan napadnięto na mój wóz kupiecki…a właśnie, porwano mi też durnego brata.

Jak możesz o czymś takim zapomnieć?!

– Wiesz, chociaż gdzie cię napadnięto? – Spytałem – Wszędzie wokół są pastwiska, więc porywacze musieli zostawić za sobą jakieś ślady.

Buc spuścił głowę i zastanawiał się przez paręnaście minut.

– Przybyłem stamtąd – Pokazał przez okno – Chodzi mi o tamten las.

***

Claros pogłaskała Rolanda po grzbiecie i z bólem zamknęła za sobą drzwi chaty.

Buc poszedł przodem, odganiając od siebie zbiorowisko much i mamrotał coś pod nosem.

Po „krótkim” spacerze po pastwiskach dotarliśmy wreszcie do lasu i Buc powiedział, że byliśmy blisko.

– Czy to nie dziwne, proszę? – Złapała mnie za koszulkę.

– Dziwne? W sumie to pojawił się nie wiadomo skąd i teraz prowadzi nas środkiem ciemnego lasu…

– I wie, co robi – dodał, gdy zza drzew wyszło paru uzbrojonych w łuki i miecze chłopów – My się tu zabawimy, a szef spali wam domek.

 

***

????????????????

###111<<<7%^3$%

– Mówił@%%, że się sp-otka-a-my

http://op?w?.?l

– Ten świat to 01001001 01101100 01110101 01111010 01101010 01100001

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania