Poprzednie częściTwoja na zawsze.

Twoja na zawsze. 32

Rozdział trzydziesty drugi

 

Od godziny rozmawiałem z zamkniętymi na cztery spusty drzwiami i powoli zaczynałem już tracić nadzieję na to, że w końcu one przemówią do mnie. W oczach normalnych ludzi zachowywałem się, jak jakiś obłąkany szaleniec, ale ja wiedziałem, że ona jest w środku. Przez cały czas, wyobrażałem sobie, że stoi pod drzwiami po drugiej stronie i słuchając każdego mojego słowa.

- Przepraszam — szepnąłem — popełniłem błąd, że nie zapytałem się ciebie o zdanie i nie brałem pod uwagę twoich uczuć. Jestem egocentrykiem i nie wstydzę się do tego przyznać. Proszę, otwórz drzwi. Nie dam sobie rady dłużej bez ciebie. Jeśli chcesz, mogę cię nawet błagać, tylko wróć.

Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, usłyszałem charakterystyczny chrzęst zamka. W razie, gdyby chciała uderzyć mnie tymi drzwiami; zrobiłem kilka kroków do tyłu.

- Zamknij się już — warknęła — głowa mnie boli od twojego skomlenia. Jeśli chcesz, żebym wróciła, najpierw zrób porządek ze swoim życiem. Nie jestem zabawką i im szybciej to zrozumiesz, tym lepiej.

- Monika — mruknąłem — nie rób mi tego. Przecież powiedziałem, przepraszam i przyznałem się do błędu. Przestań mnie w końcu karać. Jak mam zrobić porządek ze swoim życiem skoro nie chcesz mi niczego ułatwić? Pomóż mi.

W milczeniu mierzyła mnie surowym spojrzeniem, była zupełnie taka sama, jak Jagoda, gdy pierwszy raz musiałem się przed nią płaszczyć. Historia zatoczyła krąg, a ja miałem nadzieję, że tym razem zakończenie będzie inne.

-Jak mam ci pomóc? - urocza blondynka, przestąpiła z nogi na nogę — skoro nie dajesz mi na to szans Fabianie. Powtórzę jeszcze raz, zrób najpierw porządek ze swoim życiem. Jeśli nie wiesz, od czego masz zacząć, dam ci dobrą radę; tak jak ryba psuje się od głowy, tak sprzątanie rozpoczyna się od własnego domu.

Położyłem obie dłonie na głowie i przeciągnąłem nimi w stronę karku. To miała być rada? Dobre sobie, przecież wiedziała, że nienawidziłem bałaganu. Kusiło mnie, by unieść się honorem, odwrócić się napięcie i po prostu odejść, ale kolejny raz byłbym zmuszony zaczynać wszystko od początku.

- Jasne — mruknąłem — więc tylko tyle masz mi do powiedzenia?

- Nie…- widziałem w jej oczach wahanie — ale dopóki nie weźmiesz się w garść i nie zaczniesz walczyć, nic więcej ci nie powiem. Pamiętaj, że jestem po twojej stronie.

Chciałem coś powiedzieć, ale nagle zabrakło mi słów. Przemawiało przez nią tyle smutku i żalu, że chyba nic w tym momencie nie mogłoby tego zmienić. Absolutnie nic.

 

Siedziałem w swoim mieszkaniu i szukałem drugiego dna w słowach Moniki, jednak nigdy nie byłem w tym dobry. Nigdy nie lubiłem analizować, a rozkładanie czegoś na czynniki pierwsze, sprawiało mi masę problemów. Uwielbiałem jasne i proste przekazy. Respektowałem cudze rozkazy, żyłem według utartych schematów, lecz paradoksalnie starałem się uciec przed nimi. Byłem jedną wielką pierdoloną sprzecznością.

- I co ja mam teraz zrobić? - szepnąłem sam do siebie.

Jakiś głos z tyłu głowy podpowiadał mi, bym jeszcze raz przejrzał rzeczy Jagody, ale nie bardzo rozumiałem po co. Tam nic nie było. Kosmetyki i ubrania. Niespodziewanie przypomniałem sobie o jeszcze jednym miejscu, do którego jeszcze nie zaglądałem. Poderwałem się z kanapy w salonie na równe nogi i poszedłem do sypialni, gdzie przy łóżku stała szafka nocna. Wyjąłem całą szufladę, a jej zawartość wysypałem na podłogę. W oczy od razu rzuciła mi się kartka złożona na pół. Z bijącym sercem, rozłożyłem go i z przerażeniem odkryłem, że to był list. Do mnie.

 

“ Kiedy to czytasz, ja jestem już daleko. Masz prawo być wściekły, a kto wie może nawet zdezorientowany? Biedny Fabian został opuszczony przed ołtarzem i robi za pośmiewisko wszystkich. Pozwól, że coś ci wyjaśnię; tak naprawdę nigdy nie chciałam brać z tobą ślubu, a jedyne czego pragnęłam to zemsty i chęci dania ci nauczki na przyszłość. Czy ty naprawdę sądziłeś, że wybaczyłam ci zdradę oraz upokarzanie na każdym kroku? Kiedy twoja mama wspomniała o ślubie, pomyślałam, że to doskonały pomysł na wyrównanie rachunków. Nigdy nie wybaczę ci tego, w jaki sposób potraktowałeś mnie, gdy dowiedziałeś się o ciąży ani tej cholernej nocy, którą spędziłeś na siłowni z Moniką. Nie ma w tobie za grosz szacunku do innych osób i naprawdę dziwię się sama sobie, że wytrzymałam z tobą tak długo. Żałuję, że nie posłuchałam Maćka, gdy mówił, jak wiele zła jest w tobie i pewnego dnia będę cierpieć. Może gdybym go wtedy posłuchała, dziś byłabym szczęśliwa? Oddałam ci całe swoje serce, zaufałam, a w zamian dostałam tylko ból. Nie łudź się, że kiedykolwiek zobaczysz nasze dziecko — nie nadajesz się na ojca i nie chcę, byś nim był dla tej fasolki, która stała się sensem mojego życia.

Na koniec życzę ci, byś znalazł idealną kobietę dla siebie. Taką, która będzie umieć żyć z kimś takim, jak ty. Proszę, nie staraj się mnie szukać, a najlepiej zapomnij”.

 

Czułem, jak zaczynam tracić grunt pod nogami i zaczyna brakować mi tchu. Bezwiednie opadłem na łóżko i z trudem panowałem nad trzęsącymi dłońmi. Planowała odejść, tylko nie przewidziała jednego. List musiała napisać na kilka dni przed swoją śmiercią, czyli nie mogła... Jak poparzony wybiegłem z mieszkania, po drodze zabierając klucz do skrzynki. Krótką chwilę, szamotałem się z metalowymi drzwiczkami i od razu zacząłem poszukiwania koperty z przeklętą płytą. Leżała na samym spodzie z dopiskiem „cała prawda o Fabianie”. Fala ulgi, że to nie przeze mnie Jagoda nie żyje, zalewała mnie od środka.

Musiałem, jak najszybciej skontaktować się z Moniką i opowiedzieć o swoim odkryciu. Podświadomie czułem, że odczuje dokładnie taką samą ulgę, jak ja przed chwilą. Tylko nie bardzo potrafiłem przewidzieć jej reakcję, gdy dowie się o nagraniu.

 

Biłem na oślep w zamknięte drzwi i pierwszy raz byłem przy tym całkowicie trzeźwy. Dochodziła dopiero godzina dziesiąta w nocy i wątpiłem w to, by już spała.

- Monika! - zawołałem — otwórz, to ważne.

Już brałem kolejny zamach, gdy nagle stanęła przede mną w kusej, opinającej kobiece kształty koszulce nocnej i pukała mi palcem w czoło.

- Jesteś nienormalny — warknęła — chcesz trafić na komisariat za zakłócanie ciszy nocnej?

Pchnąłem ją lekko do tyłu i wszedłem do mieszkania bez zaproszenia. Zanim zdążyła coś powiedzieć, podałem jej kartkę.

- Czytaj — rozkazałem — znalazłem to w szafce nocnej. Dokładnie w szufladzie.

Posłusznie wykonała polecenie, a ja czekałem, aż skończy i coś powie. Z każdą przeczytaną linijką, twarz dziewczyny się zmieniała, a ja nie mogłem już wytrzymać. Dla mnie, tych kilka zdań stanowiło punkt zwrotny.

Następne częściTwoja na zawsze. 33

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Elorence 02.12.2018
    On jest skończonym idiotą.
    Ten list ma go niby usprawiedliwiać? Ta, dobre sobie. Jagoda przez całą ciążę się stresowała, denerwowała itd... A to najgorsze co może zafundować sobie i dziecku...
    Boże, to naprawdę nie jest na moje nerwy.
    Robi milion beznadziejnych rzeczy, ale dziecka nie odwiedził ani razu.
    Jeśli on ją "zechce" wychować, to zniszczy jej życie. Powtórzę to raz jeszcze. Już pisałam pod innym rozdziałem, że on się nie nadaje do związków. To ten rodzaj faceta, którego omija się szerokim łukiem. Z takim się nie gada, ani nie umawia. Pozwala mu się żyć w jego "idealnym" świecie.

    Tyle.
  • Minia215 02.12.2018
    Cieszę się z ilości emocji, jakie moje opko budzi
  • Elorence 02.12.2018
    To dobrze :D
    Bo ja już dawno nie byłam tak rozemocjonowana...
  • Minia215 02.12.2018
    I właśnie taki efekt lubię osiągać.. Chciałbym w przyszłości zostać niekwestionowana królowa dramatów i księżniczka wzbudzania największych emocji.. Większa niż jedna z moich ulubionych polskich autorek, ukryta pod zagranicznym pseudonimem K. N. Hanner.
  • Elorence 02.12.2018
    O, nie znam. Zaraz sobie ją sprawdzę :)
    Ja myślałam, że Cię wkurzam tymi komentarzami xD
  • Minia215 02.12.2018
    No coś ty:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania