Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Upadłe Królestwo - Rozdział 5 - Pewien poszukiwacz przygód

[I tak docieramy do końca tej krótkiej historii...]

Woń dymu pozostała w ich nozdrzach jeszcze na długi czas po opuszczeniu palących się murów klasztoru. Wprawdzie cały ten pożar był jednym wielkim nieporozumieniem, ale w gruncie rzeczy zależało im na opuszczenie tego miejsca tak szybko, jak to tylko było możliwe. W pierwszej kolejności ruszyli w stronę rozciągającego się naprzeciw nim wzgórza, a potem obrali krętą drogę wyłożoną żwirem i kamieniami, by się nie zgubić. Słońce zdawało się kłaść do snu, więc nie oczekując znalezienia niczego ciekawego, położyli się do snu, jednak obaj nie mogli z wiadomych powodów zasnąć.

- Aram, śpisz? - spytał handlarz, a raczej były handlarz, bowiem stracił cały swój towar na długo przed przybyciem do klasztoru.

- Nie - odparł - Dalej nie mogę uwierzyć, że do tego doszło...

Następnego poranka ruszyli w dalszą drogę, która dawała o sobie znać poprzez niszczenie im obu stóp przez spiczaste. Potem nadeszło przemęczenie i musieli dosłownie wędrować dalej na czworaka, desperacko modląc się o choćby kropelkę wody.

- Chyba nie odnajdziemy twego miecza - zaczął Khan Vi - To miejsce to jedna wielka pustynia...

Wtem w oddali obaj zauważyli rozciągający się obóz złożony z wysoko postawionych namiotów oraz innych, drewnianych konstrukcji. Aram spojrzał w tamtą stronę i nie myśląc o tym długo, zaczął maszerować.

- Ej! - wołał go - A co z odnalezieniem ostrza? Co z zostaniem rycerzem i chwale?

- Skąd o tym wiesz?!

- Gadasz przez sen...

- Wiesz - odezwał się chłopak - istnieje więcej marzeń do dokonania, niż skupianie się na tylko jednym...

 

(30 lat później)

- I tak właśnie drogie dzieciaki dotarliśmy do miejsca, w którym nasza historia dociera do końca - Starszy mężczyzna z siwą niczym pajęczyna brodą zapalił drewnianą fajkę i pozwolił by krążki dymu powędrowały w ciekawskie oczy młodzieży.

Czas nie był dla niego łaskawy i o tym przekonał się, gdy w wieku późnej sześćdziesiątki pogorszyła się jego kondycja i to zdrowo, postanowił więc osiedlić się na stale, zamieszkując stale w karczmie prowadzonej przez starego znajomego od interesów. Jego przyjaciel był bardzo wyrozumiałym człowiekiem i pozwolił mu na darmowy pobyt pod warunkiem, że dzielić się będzie swoimi historyjkami z przejezdnymi, a historii do opowiedzenia miał naprawdę bez liku, jak przystało na szanującego się kupca wędrownego.

- Już koniec? - walały się pytania i skargi - A co się stało z twoim towarzyszem wędrówki, Aramem?

- Hmmm... - zastanowił się na chwilę - Słuchajcie młode kurwie! - zbulwersował się, ale również puścił uśmieszek - Aram był tak zadowolony z widzianego w oddali obozu, że potknął się a jego ciało przebiła gałąź złamanego drzewa i umarł...

- Buuu! - po karczmie rozeszły się wycia.

- Dobra, młode kurwie, siadać! - wszyscy usiedli w okręgu - Opowiem wam nową, ciekawą historię!

Gdy skończył opowiadać i wszyscy rozeszli się do swoich domów, Khan Vi dokończył palić dymiącą się fajkę a następnie myśląc, że zgasła, rzucił ją w samiusieńki róg sali. Pech chciał, by wylądowała ona na stosie małych drewienek do rozpałki.

 

Wkrótce potem wybuchł pożar...

 

KONIEC...?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Shogun 02.05.2020
    Kurła, wszędzie te pożary haha. Nie no końcówka genialna. Upadał i umar. Coś w stylu "zabili go i uciekł" haha.
    Tak, wszystkie rozdziały łączyły pożary :D
    Ciekawa, taka dość nietuzinkowa seria :D
    Pozdrawiam ;)
  • DEMONul1234 02.05.2020
    Dzięks, następna seria będzie alternatywą II wojny światowej, choć muszę długo pomyśleć nad imionami postaci...
  • Shogun 02.05.2020
    DEMONul1234 o kurde, alternatywa II wojny światowej? Już się boję haha :D
  • TheRebelliousOne 02.05.2020
    Demon, czy Ty jesteś piromanem? :P Sam rozdział krótki, choć końcówka jak zawsze niezawodna. Reszta też, także ląduje zasłużone 5 :D Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania