Poprzednie częściW poszukiwaniu szczęścia.

W poszukiwaniu domu. Część 3

Po dłuższej wędrówce, zatrzymały się przed stosem drzewa. Było poukładane tak, że tworzyło coś podobnego do piramidy. Paręnaście centymetrów od podłoża, na stosie znajdowała się średniej wielkości dziura. Podekscytowana Kri, nie myśląc o tym co robi, podeszła do stosu i powoli włożyła rękę do dziury.

- Co ty robisz, dziewucho?! - warknęła Becia, robiąc złowrogi grymas na twarzy.

Dziewczynka tylko spojrzała na staruszkę i nadal wtykała rękę. W pewnym momencie Kris, poczuła ból na dłoni i czyjś dotyk. Szybko wyciągnęła rękę, odsunęła się, w oczach miała łzy.

- Boli!!!! - krzyczała dziewczynka.

Do płaczącej Kris szybko podbiegła starsza kobieta, wzięła w dłoń jej, siną już rękę. Wstała i zaczęła przesuwać dłonią po podbródku.

- No zrób coś, a nie się lampisz! - powiedziała Kris.

- Grzeczniej. - powiedziała spokojnie Becia, po czym dodała.

- Widzisz, ciekawość to pierwszy stopień do piekła. To tylko ukąszenie węża, zrobi się okłady i przejdzie. -

- Węża?! No to zrób coś. - warknęła dziewczyna.

Kobieta zaczęła szukać jakiś kwiatów i liści, a biedna dziewczynka siedziała i zwijała się z bólu. Po paru minutach Becia, wróciła z paroma niebieskimi kwiatami i liśćmi. Kri spojrzała z niedowierzaniem, po czym spytała.

- Liście i kwiaty mi pomogą? -

- Tak. - odpowiedziała staruszka, klękając przy niej.

Kwiaty wcierała powoli w jej rękę, a następnie przyłożyła liście. Dziewczynka odczuwała coraz mniejszy ból, zastanawiała się co ma znaczyć ten stos drzewa i wąż.

" Może, wtedy napadła na wioskę gdzie mieszkałam, grupa wężów. Uzbrojone w karabiny, w wojskowych mundurach. "

- O czym ty myślisz. - powiedziała, żartobliwie Becia.

- Skąd wiesz o czym myślę? - spytała dziewczynka.

- Moja sprawa. - odpowiedziała.

Kris wraz z staruszką, ruszyły w dalszą podróż. Dziewczynka bała się zapytać, swojej osoby towarzyszącej, kim jest, czy ma rodzinę.

- Nie mam rodziny, wszyscy... - zaczęła kobieta, po czym otarła łzy i kontynuowała.

- Jestem człowiekiem, tak jak ty. Znałam twoich rodziców, bardzo dobrzy ludzie. Kochali Cię, byłaś ich promykiem na niebie. Aż... nadszedł ten feralny dzień... -

- Jaki? - spytała

Wtedy niedaleko uderzyła w ziemię jakaś rzecz.

Następne częściW poszukiwaniu domu. Część 4

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Anonim 16.07.2015
    Ten rozdział był nieco lepszy od pozostałych bo przede wszystkim bardziej wciągający. Fajny patent z czytaniem w myślach (nie chciałbym takiego towarzysza grrr...). Ciekawie też się kończy, czyżby meteor? 4.5
  • Bio 16.04.2017
    No i tu jest o wiele lepiej. Odwołam się jeszcze do drugiej części, bo tam było więcej takich samych błędów jak tu. Dlaczego, gdy piszesz jedną wypowiedź dialogu (nie każdą) stawiasz po niej myślnik? Tak się nie robi ;). Pisałaś też tutaj "po czym dodała.." i zeszłaś od razu na dól zaczynając od nowego myślnika. Trzeba było nie stawiać kropki, tylko dać myślnik zaraz po słowie "dodała" i pisać dalej. I jeszcze jedno, co mnie zastanawia..dziewczynka wychowana przez zwierzeta zna tyle brzydkich słów, jest ubrana, wyszczekana i w dodatku myśli o karabinach XD. Czy ona nie powinna być, no nie wiem, jakoś mniej zorientowana jeśli chodzi o świat ludzki? Bo przecież nie zostawili ją w koszyku, gdy miała 7 lat i już nieco wiedziała.. No ale postępy są, jest o wiele ciekawiej, niestety to jeszcze nie to czego oczekuję. Wybrałaś bardzo ciekawą tematykę, proszę, rozkręć ją! Tu zostawię 4 dla zachęty :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania