W poszukiwaniu spokoju. Prolog.

Drobny eksperyment, jestem ciekawa, czy się spodoba. :) Będę wdzięczna za komentarze, czy warto kontynuować historię.

 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dotknęła blond włosów dziecka leżącego w łóżku w niewielkim pokoju. Uśmiechnęła się smutno wspominając dzień, w którym zdecydowała o rozstaniu z jego ojcem. Wiele razy zastanawiała się, co by było, gdyby wtedy jednak została, nie wypowiedziała jednego słowa za dużo.

- Wiesz, niedługo i stąd będziemy musieli odejść – westchnęła zrezygnowana. Miała już dość ciągłych przeprowadzek. Tym bardziej, że Alian zdążyło stać się dla niej namiastką domu. Chciała w końcu zacząć normalne życie ze swoim synkiem, z daleka od kłamstw i zdrad. Nie chciała, aby poznał jak świat, w którym się urodził, potrafi być okrutny. Dlatego uciekła, zabierając ze sobą niespełna dwuletnie maleństwo. Wymknęła się bez ostrzeżenia, nie zostawiała wiadomości, nie pożegnała się z nikim. Nienawidziła tamtego miejsca i ludzi z ich świata. Udała się więc tu, w nadziei, że może nikt ich tu nie odnajdzie, w końcu od Ar dzieliło ich kilka pośrednich światów. Jadnak nadzieja na spokojne życie szybko znikła, gdy otrzymała kolejny list. Musieli uciekać i to najszybciej, jak to było możliwe.

Nerwowe spojrzenie błądziło po białych, pustych ścianach jakby w obawie, że zaraz jakiś cień rzuci się na nią z pazurami. Nie zdziwiłaby się takiemu obrotowi sprawy. W swoim krótkim życiu widziała już wiele i już nic nie było w stanie ją zaskoczyć, przynajmniej tak wtedy myślała. Była wyczerpana po dziesiątkach nieprzespanych nocy, stres, który odczuwała w ostatnim czasie, odbił się znacząco na jej samopoczuciu.

Oparła się o bok łóżka i lekko przymknęła oczy.

Tylko chwilkę – pomyślała.

Z letargu wyrwało ją nerwowe pukanie do drzwi. Jun szybko wstała i podeszła na palcach do drzwi. Chwilę stała bez ruchu, nasłuchując, co dzieje się na zewnątrz, jednak jedynymi odgłosami, jakie stamtąd dochodziły, były nerwowy oddech i szuranie butów.

- To ja – zabrzmiał w końcu surowy męski głos.

- Jan! - Szybko uchyliła drzwi i wpuściła zdyszanego mężczyznę do środka.

- Pośpiesz się, przyszedłem pomóc wam się pakować – spojrzał na łóżko i chłopczyka – trzeba go obudzić.

- Jeszcze chwilę, musi odpocząć, zaraz się zbierzemy.

Mężczyzna gwałtownie szarpnął ramieniem kobiety, a ta zaskoczona spojrzała na niego.

Na twarzy Jana malowały się zniecierpliwienie i... ból. Wiedziała, ile znaczy dla niego Mark, jednak mimo wszystko zdecydował się im pomóc. Była mu naprawdę wdzięczna, nie chciała nawet myśleć, co mogłoby się z nimi stać, gdyby nie pomógł im w ucieczce tamtej nocy.

- Dobrze – skinęła głową i wyciągnęła z niewielkiej szafki w kącie pokoju torbę podróżną.

 

Na zewnątrz zbierało się na deszcz. Ponure chmury pokryły całe niebo, sprowadzając mrok.

- Cholera – mruknął Jan.

Założył na głowę kaptur i wskazał na powóz stojący kilka metrów od nich. Wszyscy szybko weszli do środka i ruszyli.

- Gdzie jedziemy? - zapytała Jun.

- Najpierw do znajomego maga, a potem zobaczymy.

Chłopczyk dotąd nie dający znaku o swoim istnieniu, ścisnął rękę matki. Wiedział już co ich czeka. Tyle razy uciekali, że nie pamiętał już normalnego życia. Nie rozumiał do końca, dlaczego nie mogą tam zostać, jednak nie przeciwstawiał się matce. Czuł, że robi wszystko dla jego dobra.

Przetarł oczy i położył się na jej kolanach. Wspominał te noce, kiedy budził się i wołał z całej siły, jednak po chwili już nie wiedział do kogo, lub czego kierował swoje słowa. Miał niejasne wrażenie, że te sny są jedynie kawałkiem układanki, której za żadne skarby nie potrafił poskładać. Czasem pytał Jun o ich przeszłość, przed kim uciekają, jednak nigdy nie otrzymał odpowiedzi, a jedynie smutne spojrzenie, którego jego młody umysł nie był w stanie zinterpretować.

- Śpij, czeka nas długa podróż – uspokajającym gestem pogładziła policzek blondyna – zobaczysz, że miejsce, do którego jedziemy jest milion razy lepsze, tam na pewno zostaniemy na stałe...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Karo 11.03.2016
    Było parę powtórzeń. Historia jest bardzo wciągając i pisana w sposób, że współczuję bohaterce ;) mocne 5 i czekam na więcej :D
  • little girl 12.03.2016
    Miło, że Ci się podobało i mam nadzieję, że następna część nie zawiedzie Twoich oczekiwań. :)
  • KarolaKorman 12.03.2016
    Mnie się wydaje, że taki mały chłopiec nie ma takiej wyobraźni i rzadko kiedy mówi całymi zdaniami. Tu mam wątpliwości. Nie oceniam, ale zerknę na kolejną część :)
  • little girl 12.03.2016
    Tak właściwie to nie pokazałam przeskoku czasu, ile czasu uciekają i w istocie dokładnego wieku chłopca, w czasie trwania akcji. Postaram się następną dodać dziś lub jutro. :)
  • Konkol 22.03.2016
    Od samego początku wiele niedomówień, a tym samym wiele zagadek. Następne zdania nie zbliżają nas do odkrycia prawdy, przeciwnie, z każdym następnym coraz więcej tajemnic. Zanosi się na dłuższą opowieść, pełną zaskakujących zwrotów i tajemnic. Przechodzę do części drugiej.
  • little girl 23.03.2016
    Mam tendencję do niekończenia historii i możliwe, ze tak będzie również z tą. Muszę trochę poćwiczyć pisanie, bo jak na razie nie idzie mi najlepiej, co można zobaczyć, że historia w dalszych częściach nie przyciąga czytelników :3... no ale praktyka czyni mistrza! :p

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania