Wiersz o tłustym księdzu
Był sobie ksiądz tłusty i obżarty,
Co nie dbał o duszę, tylko o żołądek.
Jadł i pił bez umiaru i miary,
A wiernych traktował jak bydło do dojenia.
Nie pomagał biednym, nie pocieszał smutnych,
Nie głosił Ewangelii, tylko własne korzyści.
Nie modlił się z pobożnością, tylko z obowiązku,
A w konfesjonale spał lub czytał gazetki.
Tak żył sobie ksiądz tłusty i obżarty,
Aż przyszedł jego czas i umarł nagle.
Jego dusza wzbiła się do nieba,
Ale tam spotkała się z przeszkodą.
Drzwi do raju były za wąskie,
A ksiądz był za gruby, by się przez nie zmieścić.
Święty Piotr patrzył na to z politowaniem,
Ale nie mógł nic zrobić, bo takie były prawo i porządek.
Więc odesłał księdza z powrotem na ziemię,
By tam odpokutował swoje grzechy i winy.
I tak ksiądz tłusty i obżarty
Został duchem skazanym na wieczne tułaczki.
Nie mógł już jeść ani pić,
Ani cieszyć się niczym.
Tylko chodził po świecie i szukał odpuszczenia,
Ale nikt mu go nie dawał, bo wszyscy go znali.
I tak się skończyła historia księdza tłustego i obżartego,
Który nie dbał o duszę, tylko o żołądek.
Niech to będzie dla nas pouczeniem,
Byśmy żyli skromnie i pobożnie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania