Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Więzień (zupełnie inna wersja)
Rafał Gajewski jest bardzo przystojnym i eleganckim mężczyzną. Ma 185 cm wzrostu, gęste jak na mężczyznę włosy w kolorze orzechowym, piękne brązowe oczy, miękkie, duże usta i lekki, kilkudniowy zarost, który dodaje mu męskości. Ćwiczy regularnie na siłowni, więc ma idealną sylwetkę. Miesiąc temu skończył 28 lat. Nie ukrywa swojego homoseksualizmu, otwarcie przyznaje, że jest gejem i mężczyźni bardzo pociągają go fizycznie. Ma jednak pewien mroczny sekret. Zgwałcił kiedyś dwóch chłopców, braci – 14 letniego Patryka i 16 letniego Michała. Obaj są szczupłymi blondynami o niebieskich oczach nie sprawiającymi żadnych problemów wychowawczych. Żaden nastolatek nic nigdy nikomu nie powiedział. Sprawa nie została nigdy zgłoszona do sądu, a Rafał nigdy nie poniósł za swoje zbrodnie żadnej odpowiedzialności, kary, konsekwencji. Nigdy nie został skazany na karę pozbawienia wolności. Groził im, że jeśli kiedykolwiek pisną choć słówko o tej sprawie komukolwiek, to on ich znajdzie i zabije. Oni doskonale wiedzieli, że on nie żartuje i byłby do tego zdolny. Obaj zostali przez niego porwani. Byli przetrzymywany w zimnej piwnicy i leżeli związani na dużym, czarnym materacu. Jak na prawdziwą piwnice przystało wokół leżało i stało mnóstwo konserw i kompotów. Był tam również nowy rower i kilka skrzynek. Starszy chłopak prosił, wręcz błagał porywacza o możliwość skorzystania z łazienki, a gdy tylko mężczyzna litując się nad nim rozwiązał mu ręce, oraz nogi i prowadził go trzymając za rękę do toalety, on wchodząc do pomieszczenia uderzył go drzwiami i próbował uciec. Niestety bezskutecznie, gdy tylko wbiegł na piętro po schodach Gajewski go dogonił i brutalnie pobił. Miał dwa złamane żebra, 3 duże siniaki, rozciętą wargę i krwotok z nosa. Pan Rafał jest bardzo dobrym lekarzem w niezwykle drogiej i renomowanej prywatnej klinice, więc odpowiednio opatrzył swoją ofiarę i należycie się nią zajął, poczekał aż rany się zagoją. Nie przetrzymywał i nie gwałcił go już w piwnicy w przeciwieństwie do Patryka. Michał przebywał cały ten czas w bardzo ładnym i eleganckim pokoju. Ściany były w ciemnoszarym kolorze. Było tam duże, wygodne, białe łóżko, drewniana szafa na ubrania i czarny fotel. Nie zmieniało to jednak faktu, że było to więzienie. Drzwi były zamknięte na klucz i kod. W oknach Rafał specjalnie kazał zamontować grube, metalowe kraty, a chłopak prawie cały czas miał nadgarstek przykuty kajdankami do ramy, poręczy łóżka. Chłopiec nie miał nawet najmniejszej szansy na ucieczkę. Mężczyzna zapewnił mu ładne ubrania typowe dla nastolatków. Wypuszczał go do toalety, łazienki, kiedy chłopiec musiał załatwić swoje potrzeby fizjologiczne i zadbać o higienę. Pozwalał mu korzystać z dużego prysznica za szklaną ścianą, a także wysokiej jakości kosmetyków. Za każdym razem jednak całkowicie go kontrolował, pilnował i bacznie mu się przyglądał. Prowadząc go do łazienki zawsze mocno trzymał go za rękę. Wszystkie potrzeby załatwiał w jego obecności. Mężczyzna ani razu (podczas gdy chłopiec się kąpał) go jednak nie dotknął, nie molestował, nie zgwałcił. Tylko badawczo mu się przyglądał i podziwiał jego jeszcze dziecięce ciało. Tak naprawdę walczył z pożądaniem. Miał ogromną ochotę, żeby do niego podejść i zacząć go dotykać. W środku był kłębkiem nerwów i ledwo się powstrzymywał żeby tego nie zrobić. Ostatecznie cudem się powstrzymał i nic mu nie zrobił. Wychodząc z łazienki młodzieniec dostał od niego w twarz za to, że się szarpał idąc korytarzem. Rafał z wykształcenia był profesjonalnym kucharzem i dietetykiem. Przez 4 lata prowadził własną restaurację, więc doskonale gotował, dlatego karmił Michała odpowiednio. Podawał mu np. pierś z kurczaka gotowaną na parze, kasze jaglaną, fasolkę szparagową, sałatkę grecką, owocowe koktajle itp. itd. Chociaż na samym początku młodzian nie chciał nic jeść i powiedział -
- Nie chcę żadnego jedzenia od chorego pedofila, drania i sadysty, który maltretuje mnie i mojego brata. Nie ma Pan prawa nas więzić, gwałcić, ani się nad nami znęcać.
Zaraz po wypowiedzi chłopca Rafał uderzył go tak mocno pięścią w twarz, że strumyczek krwi spłynął z nosa nastolatka. Mężczyzna popchnął go na łóżko, wszedł na niego okrakiem, ale nie miał zamiaru go zgwałcić. Zamiast tego unieruchomił mu ręce i swoją własną dłonią wyciągnął z głębokiej kieszeni swoich jeansów prawdziwy pistolet. Naładował go, odbezpieczył i przyłożył do głowy chłopca.
Michał był bardzo przestraszony. Wiedział, że jeśli powie cokolwiek nieodpowiedniego to mężczyzna nie zawaha się go zastrzelić. Leżał nie zdolny do najmniejszego nawet ruchu. Początkowo zamknął oczy, ale otworzył je po chwili.
- Posłuchaj mnie bezczelny chłopczyku. Nie masz prawa mnie wyzywać, ani obrażać. Gdybym chciał się ciebie pozbyć to już dawno bym cię zamordował i zakopał w lesie. Ciesz się, że w ogóle jeszcze żyjesz i że tak dobrze cię traktuje. Jesteś całkowicie bezbronny, bezsilny i zależny ode mnie. Jesteś tylko moim więźniem i moją własnością. Mogę z tobą zrobić co zechce, więc łaskawie mnie przeproś i zjedz to co ci przygotowałem, chyba, że chcesz patrzeć na śmierć swojego braciszka.
Jego głos był niższy niż zwykle, pełen gniewu, irytacji i zdenerwowania.
- Błagam. Niech pan nie zabija mojego brata. Jeśli go pan wypuści to zrobię cokolwiek pan zechce.
Powiedział zrozpaczonym głosem, a w oczach zbierały mu się łzy.
- Mam go wypuścić, żeby opowiedział całą historię ze szczegółami ciekawskim gliniarzom ?
- Nie zrobi tego, jeśli będzie mnie pan nadal więził i zagrozi, że zrobi mi krzywdę. Jeśli go pan uwolni to obiecuję nigdy więcej nie będę próbował uciekać. Nigdy pana nie obrażę. Będę całkowicie posłuszny.
Chłopiec starał się opanować strach i emocje. Powiedział to wszystko pewnym siebie i zdecydowanym głosem.
- Nie wierzę Ci. Jesteś zwykłym i aroganckim gówniarzem.
- Jeśli pan go nie uwolni to ucieknę i opowiem wszystko policji.
- Naprawdę sądzisz, że jesteś taki sprytny, przebiegły i uda ci się stąd uciec i komukolwiek o tym powiedzieć ?
Chłopiec nie odpowiedział. Patrzył mężczyźnie prosto w oczy, które zdawały się mówić -
Nie masz żadnych szans. Nigdy ci się to nie uda. Jesteś nikim. Mam nad tobą władzę.
Nagle mężczyzna zamyślił się i przez ponad minutę nic nie powiedział. Wreszcie rzekł.
- Zgoda. Zwrócę mu wolność, ale ty nigdzie się stąd nie ruszysz.
- Dobrze.
Mężczyzna schował pistolet do kieszeni, zszedł z chłopca i pozwolił mu ruszyć się swobodnie i usiąść po turecku na łóżku.
- Nie próbuj żadnych numerów.
- Nie będę nic kombinował.
- Mam nadzieję.
Rafał wyszedł z pokoju, oczywiście zamykając go na klucz i kod. Poszedł do piwnicy, otworzył kłódkę i wszedł do środka.
Patryk akurat spał. Porywacz rzucił pęk kluczy i kłódek na ziemię niedaleko jego głowy. Nastolatek od razu się obudził. Gdy zobaczył swojego oprawcę to spodziewał się najgorszego i odwrócił przestraszoną twarz w drugą stronę zamykając oczy, bo nie chciał nawet patrzeć na niego i to co (według niego) mężczyzna zamierzał mu zrobić. On natomiast trzymając go za podbródek skierował jego twarz w swoją stronę i zmusił go, żeby na niego popatrzył i powiedział -
- Spokojnie. Nie zamierzam ci zrobić żadnej krzywdy. Zawarłem umowę z Michałem. Wypuszczę cię na wolność, ale pod warunkiem, że nikt nigdy nie dowie się co tutaj zaszło.
Nastolatek patrzył na niego zszokowany, ze zdziwieniem, kompletnie nie wierząc w jego słowa. Nagle zapytał -
- Nie wierzę panu. A co jeśli pan mnie uwolni, a ja wszystko wyjawię policji ?
- Jeśli w moim mieszkaniu zjawi się policja i będzie chciała mnie aresztować to uwierz mi, że nie zawaham się zabić twojego ukochanego brata.
- To zwykły szantaż i groźba.
Powiedział oburzony.
- Racja, ale też i wybór - Siedzisz tutaj związany, a ja będę codziennie wykorzystywać cię seksualnie, ale twój brat jest bezpieczny i nic mu nie zrobię, albo - Jesteś całkowicie na wolności. Odwiozę cię moim samochodem do domu, ale twój brat jest moim zakładnikiem i mogę zrobić z nim na co będę miał tylko ochotę. Michał wręcz błagał, żebym darował ci wolność. Ja na twoim miejscu wybrałbym pierwszą opcję. Wybór należy do ciebie. Słucham.
Młodzieniec zaczął się zastanawiać. Tak naprawdę nie chciał wybierać. Obie sytuacje miały wady i zalety. Obie też wiązały się z potworną krzywdą lub wręcz śmiercią jednego, albo drugiego chłopca. W końcu postanowił -
- Niech mnie pan wypuści, ale niech pan mi obieca, że go nie zabije.
- Tak jak już wspominałem. Zastrzelę, albo mu poderżnę gardło tylko wtedy jeśli naślesz na mnie gliniarzy. Jeśli nic durnego nie przyjdzie ci do głowy to wypuszczę go jak będzie okazem zdrowia.
- Trudno mi panu zaufać.
- Potrafię dotrzymywać obietnic.
Mężczyzna uklęknął na materacu, wyciągnął nóż i rozciął mu ciasne więzy na nadgarstkach i kostkach. Pozwolił chłopakowi wstać i złapał go za nadgarstek.
- Nawet nie próbuj się szarpać.
- Nie zamierzam.
Weszli po schodach na piętro. Rafał otworzył drzwi i puścił chłopca, który gdy zobaczył swojego starszego brata szybko do niego podszedł i go przytulił. Oboje uwielbiali sobie nawzajem dokuczać i się kłócić. Nie zmieniało to jednak faktu, że byli ze sobą bardzo zżyci i jeden zrobiłby dosłownie wszystko dla drugiego. Patryk przez te 3 dni, które spędził w „lochu” dostał tylko kilka razy jedzenie i możliwość z korzystania z łazienki. Był szczęśliwy, że ten koszmar, chociaż dla niego się skończył i był niezmiernie szczęśliwy gdy zobaczył Michała i mógł go przytulić. Obaj chłopcy praktycznie walczyli z emocjami, żeby się nie popłakać. Nie chcieli pokazać Gajewskiemu, że są bardzo wrażliwy. Chcieli udawać przed nim, że są silni psychicznie. Patryk rzekł -
- Jak mogłeś się zgodzić na coś takiego ze względu na mnie.
- Zrobiłem to dla twojego dobra.
Komentarze (212)
Poza tym... "Trzy razy spuścił się spermą" w 23 minuty? Łał
Takie teksty wyglądają na osobiste projekcje i fantazje autora.
A te preferencje są w realu karalne.
Wszystko tu leży.
"Tomek Bordo - ja pierdolę" - Nie ty - on i Adama.
Dużo określeń "jakiś" zniechęca od początku. Wyjaśnij jaki, opisz trochę, żeby nie był nijaki.
Środek pomijam, wypada blado przy zakończeniu. Włączmy logikę:
1. 23 minuty stosunku i trzy wytryski - mało prawdopodobne. Ogółem lepiej bezpiecznie podchodzić do tematów, jeżeli nie jesteś czegoś pewna. Gwałcona osoba raczej nie wie ile czasu to trwało. Myślę, że opisanie czasu jako nieskończony byłoby bardziej na miejscu. Wytrysków też by raczej nie liczyła.
2. Zgwałcona kobieta na pewno nie miałaby ochoty jeść. Leżałaby zwinięta w kłębek płacząc, lub zabiła przy pierwszej okazji. Zgwałcony chłopak? Pewnie byłby zbyt zajęty wymiotowaniem z nerwów, żeby odpowiedzieć. I też raczej nie myślałby o jedzeniu. Tym bardziej, że wciąż jest uwięziony, więc pewnie będzie wykorzystywany dalej.
Na razie ode mnie tyle. Powodzenia, trzymam kciuki żeby z każdym tekstem szło ci lepiej.
Zgłaszam ten tekst do Admina. Treści pedofilskie są karane.
Zabrakło mi rysu psychologicznego danego delikwenta, wprowadzenia w jego chory świat.
Tych niekończących się wieczorów, gdy nawiedzają go slajdy z dnia, gdy obserwował młodocianych.
Gdy przystawał pod szkołą by wpatrywać się jak biegają za piłka, turlają po trawie, a on trzymał rządze
na wodzy by nie podejść. Jak obserwował ich ciałka, lędźwie, kończyny, aksamitną delikatna skórę.
Gdy spoconymi dłońmi opierał się ogrodzenie, nabierał zachłannie powietrze.
Może jak śledził ich kroki, szukał okazji by zaczepić, złapać kontakt. A później wieczorem w swoim pokoju
trzymając telefon odtwarzać nagrany filmik z ich udziałem, by za przeproszeniem spuścić sobie z krzyża.
I za każdym razem następuje to samo, złość, że to zrobił bez udziału tego smarkacza, niewiele to pomogło
, było substytutem.
Dlatego postanawia przejść do konkretów, mieć takie ciało dla siebie, na własny użytek.
Wciela plan w życie. Zaatakował, związał.
Rozgląda się przed wejściem, patrzy przez firanę.
Udało się. Jest mój, mam władzę,
Będę go poniżał, ma mi usługiwać, zadowalać.
No coś takiego bym widział.
Mam się zaangażować w tą historie, poczuć tą patologię, stanąć po stronie pokrzywdzonego.
Dalej.
Skupiłeś się na ostatnim akcie kopulacji, jak go już poniewiera , że tak powiem swoimi wypocinami.
Sama ostateczność, zalanie formy jest dla Ciebie tak fascynujące?
A przecież wiadomo, że sam akt dojścia do tego jest tym czymś ekscytującym. Czyż nie jest tak?
Za nim do tego dojdzie, Wtedy gdy masz przed sobą kobietę w całym rozkwicie brakuje ci dłoni by
wszystkiego dotknąć, dopieścić, wyściskać, chcesz ustami zasmakować każdego centymetra itd.:
Gdybyś tak to pisał, nakierował moja wyobraźnie na to dziecięce biedne ciałko, jak je łapskami oblepia,
to może poczułbym wstręt. Być może kobiety posiadające potomstwo ciskałyby gromy, podświadomie
widząc swoje pociechy w szponach tego oprawcy, chorego psychopaty. ...
A tak, pewnie Twoja praca przedzie bez echa...może i lepiej?
Na tym portalu jest tekst Karoli Korman " Nim przestała się bać" Zerknij, to jest bardzo sugestywnie napisane,
że aż wstrętnie.
Tak, nazwałem kilkoma epitetami Twojego bohatera, ale jeśli czytam
o tak bestialskim zachowaniu, to nie zamierzam udawać, że mi to nie przeszkadza.
Jestem konserwatywny w wielu sprawach, a co do seksualności to już w szczególności.
Rys, to taka moja fantazja, nie narzucam niczego, nie mam nawet prawa tego czynić, to
twoja historia. Chciałem tylko pokazać, co mnie by kopnęło, zmusiło do emocji, natchnęło itp."
Skąd wiedziałem, że to młodzian? Nie wiedziałem, tak strzeliłem. pasowało mi do tego zdarzenia.
... jestem dziewczyną, więc lepiej zwracaj się do mnie .. ulala, zabrzmiało groźnie, dla własnego
zdrowia tak postąpię.
bo jak doczytałem się powyżej, zamierzasz nakreślić kilka
wersji. Pomysł jest dobry, jak przedstawisz to jak piszesz z
perspektywy kilku osób, to może dowiem się, co porabiali
przed, kim byli, co ich cieszyło, co ...sama wiesz zresztą, co
trzeba.
Być może to było preludium do większych emocji?
Kto wie.
Ja sam nie rozróżniam już co fikcją jest a co prawdą.
Wrzucaj, ludziska doradzą, pewnie i po złości nawrzucają
pierdolamentów, ale coś zawsze można wybrać i dopieścić na własny użytek
Szkoda by mole zjadły albo komoda trzymała w ryzach
przemyślenia, fantazje, jak zwał tak zwał.
Jutro Ci napiszę, co sądzę o tym, co dzisiaj wrzuciłaś.
Jeśli Ci coś z moich sugestii podeszło i uważasz, że nadaje się do powielenia
to nie ma sprawy.
Bardzo dobrze, że będzie więcej opisów, szczegółowe, takie lubię.
W tym powyższym tekście widać spokój piszącego, zamysł, idzie to swoim tempem. Zaczynasz od przedstawienia nam człowieka, pokazujesz jego lepsze oblicze, zalety, jak funkcjonuje. Kiwam głową z aprobatą, bo gość jest godny naśladowania. Można utożsamiać się, porównywać, szukać podobieństw, wreszcie uwierzyć, że to ktoś żywy. Celowo omijam fizjonomię, bo jestem do tego sceptycznie nastawiony. Ja wolę jednak sam sobie wyobrazić tego osobnika, jak opisuję kobietę, zostawiam wolną przestrzeń dla czytelnika. Niech sobie wstawia w rolę mojej bohaterki sąsiadkę blondynkę, albo jak mu bardziej pasuje korpulentną szatynkę ze Pss-u. Ty ograniczyłaś to nakreślając Adonisa, ale dobra, Twoja wola, masz prawo.
Wiemy już, z kim mamy do czynienia, a w zasadzie, kogo widzą sąsiedzi, na co dzień, porządnego faceta, zadbanego, który jest prawie idealny, gdyby nie fakt orientacji seksualnej, ale kto nie ma wad. I to w zasadzie jest wystarczające, jako wprowadzenie.
Trzeba by teraz dodać pikanterii historii i to robisz, jest wręcz aż nadto. Dowiadujemy się, że ten poukładany człowiek tak naprawdę jest zniewolony, nie potrafi zapanować nad instynktami. Ale by nie był skazany na porażkę, by czytający nie czuł tylko odrazy, czekał na jego krach, opisując mroczne fakty, podrzucasz dane o pracy i zdolnościach kulinarnych. I tak czytamy o jego słabościach, namiętnościach, potrzebie spełnienia swoich fantazji, ale i tym jak potrafi się postarać, dbać o obiekt swoich westchnień.
Dobrze, że wprowadziłaś dialog, to uwiarygodnia opowieść, odpowiednio ułożone zdania, zdradzają, z kim mamy do czynienia ( choćby wykształcenie, sposób bycia,) ale i zastępują opis gestów, mowę ciała, stosunek do innych. Jak wiesz kilka słów włożonych w usta bohatera może więcej powiedzieć o nim niż długi wywód narratora.
Jeżeli miałbym się czepiać, to brakowało mi akapitów, rozdzielenia by nie czytać to na jednym wdechu, to zapewnia taką przejrzystość. Przedstawiłaś Rafała, przerwa, akapit, bo nowa myśl wprowadzasz w jego sekret. Przerwa, akapit i opis pielęgnowania chłopaka itd.:
To nie jest recenzja, tak górnolotnie bym tego nie nazwał.
Jestem za tym by na tym portalu było jak najwięcej osób, by zamiast pisać pierdolamento
na fb, wpisali jakieś swoje przeżycie, fantazję itp.: Dlatego jak wyczuję, ze ktoś nowy ma zajawkę
do pisania to staram się pociągnąć, zachęcić. Wyciągam z tekstu same plusy, moje spostrzeżenia, refleksje. Nie dbam to, że po wrzuceniu sobie go na podgląd jest pełno błędów ort,. że zdania trzeba przemeblować itp. Po prostu chcę go zachęcić, by został. To wyczułem u Ciebie i stąd moje słowa.
Nie mówię, że źle robią ci, co poprawiają, pokazują Ci błędy, wypisują pół kilometra zdań d przeróbki, dobrze, ba! Popieram. Tylko nie na takim etapie, to zniechęca. Jak napiszesz kilkanaście powiadań, to sama zauważysz poprawę, więc siłą rzeczy będzie mniej takich prostych błędów.
Jak masz 8-latków z drużynie piłkarskiej i na pierwszym treningu będziesz wciąż przerywała im zabawę i pieprzyła, że źle kopie, fajtlapwato biega, nie patrzy na kolegę gdy ma piłkę, przy tym bym machał dłonią. To chłopcy jeden po drugim strzelą focha i będę sam przychodził na zajęcia. Na nauke przyjdzie jeszcze pora. ...Się rozpisałem, ale mam nadzieję, że wyjaśniłem.
...Dalej, to czy Ty będziesz Konopnicką, czy napiszesz coś tak wzniosłego jak " Anna Karenina" jest dla mnie sprawa poboczna. Jak numizmatycy nie zbierają dla sławy, by mieć dany nominał z 1946 roku byle mieć coś co nie ma Stasio. Oni tym żyją, cieszy ich w zaciszu domowym przeglądanie tych walut z czasów zaborów, międzywojennych itp. I tak jest ze wszystkim, jeśli chcesz pisać dla sławy i pieniędzy, wydać książkę by coś zyskać w oczach innych, to już przegrałaś. Kochaj to jak swoje ciało, jak piękny poranek, łyk kawy przy ciastku, tęsknij za pisaniem, tym w zaciszu domowym jak za uśmiechem swojego chłopaka itp. ...Nie wiem, co mogę Ci doradzić, ale tylko w ten sposób będziesz szczęśliwa, jeśli samo stukanie w klawiaturę będzie czymś wyjątkowym. Jeśli wstukując swoje myśli będziesz szukać słów by rozwalić nam serducha, zszokować, w ogóle jeśli będziesz myśleć w tym czasie o czytających, to daj sobie spokój.
Zobacz co wstawiłam ostatnio - trzy części Więźnia.
widziałem. ale tak szczerze to nie wiem,
co mam o tym myśleć. Sądziłem, że chcesz
iść w kierunku patologii, brutalności,
po której będzie jawne zniesmaczenie.
a to, co zaserwowałaś na pewno tym nie jest.
Nie wiem, czy jesteś aż tak pruderyjna, albo
ja nazbyt łakomy dosłowności, ale to nie
porusza tego, co jest istotą tego, czyli głodu
cielesności. Mnie to nie przekonuje, dla mnie
to nie ma emocji, brakuje przemyśleń, napawania
się żądzą, oddechów, wizji ...pisałem już Ci o tym.
Przykro mi, ale nie zostanie to na długo w mej pamięci.
Przecież to jest brutalne. Wydawnictwo też tak uważa. Co mam napisać, że go skatował czy pociął
nożem ? Nie piszę horroru, tylko bardziej kryminał, dramat, thriller.
To jest naładowane emocjami.
A jak ty byś to napisał ?
A co jest bardziej dosłowne i cielesne ?
Nie pisze sama ze sobą. Odwal się.
"Po ośmiu minutach Gajewski łaskawie wyjął swojego fiuta z jego tyłka. Podciągnął bieliznę i spodnie chłopcu, a następnie sam się ubrał"
Resztę mam sobie dopowiedzieć?
To ma być brutalne?
Opisz te osiem minut z perspektywy oprawcy i chłopaka
Wszelkie ruchy, myśli, nawał emocji, każdy gest, mięsień, oddech, pot,
takie kompendium, tak bym po kilkuset słowach, mówiąc kolokwialnie
walnął pawia na matrycę laptopa.
Naprawdę nie umiesz tego opisać?
Nie, nie umiem
Postaram się to ładnie opisać ze szczegółami i poprawić tekst, ale ogólnie jestem zajęta treningami na siłowni i w poniedziałek wyjeżdżam, poza tym jadę do dziewczyny na weekend do Katowic, więc może przez te ponad 5 godzin w pociągu poczytam jakiś kryminał z takim wątkiem i wpadnie mi coś do głowy jak to poprawić. Cierpliwości. Nie od razu Kraków zbudowano.
właśnie chodzi o to, by to nie było "ładnie". A tak na poważnie,
to ma być Twoje, ja wyraziłem swoje oczekiwania, które mogą
nie pokrywać się z Twoim zamysłem.
Nie rób nic pod publiczkę, to pierwszy krok do tego by przestać
czerpać z tego radość.
Ogólnie chcesz, żebym to opisała na całą stronę z pikantnymi szczegółami, ale zdajesz chyba sobie sprawę z tego, że wielu się to nie spodoba, a wydawnictwo dało mi szansę. Mi się to w miarę podoba pod względem, że opisałam to co on czuł kiedy ten drań mu to robił i przedstawiłam bohaterów, nie chciałam zagłębiać się za bardzo w ich psychikę, choć chcę wprowadzić jeszcze kilka innych postaci i żadna nie powinna być jednoznacznie dobra, czy zła. Mam zamysł na fabułę, ale jak pisałam potrzebuję czasu. Wybacz, ale wracam zmęczona z siłowni i muszę się zacząć pakować. Miłego dnia
ja nigdy nie patrzę na to, czy komuś będzie odpowiadać czy też nie
moja fantazja, baczę jedynie na uczucia religijne.
To sprawa pośrednia, ważniejsze jest moje zamierzenie, logiczność,
przekazane spostrzeżenia na tematy moralne i amoralne.
Nikomu nie narzucam swojego stanowiska.
Gdy o czymś piszę (komentarz) to długi, by nie było wątpliwości, domysłów
by autor wiedział, co sadzę i jakie aspekty były na nie bądź tak.
Z tego powodu czepiłem się tak tej nieszczęsnej chwili uniesienia, dla
mnie kluczowym w tym wypadku obrzydzenie tego procederu.
Ale jeśli wydawnictwo Twojej wersji przy klasło, to świetnie, nie
zmieniaj.
Nie przejmuj się moimi sugestiami.
Pisz po swojemu, fantazjuj
Jeśli Cię uraziłem.
to przepraszam.
Pozdrawiam
str. 326 „odbytu” str. 325 „penisów” str. 285 „spermy”, oprócz tego słownictwo typu „Ja pierdolę...kurwa” str. 284. I zastanówcie się kto tutaj epatuje dosłownością i jest wulgarny, ps. Ja nie użyłam przekleństw w opowiadaniu.
Prywatnie uważam trylogię Millennium za bardzo dobry, lecz kontrowersyjny kryminał. Mój tekst to nie „Porno dla ubogich”, przeczytaj Greya i Dotyk Crossa, poza tym większość erotyków jest do bani. Poza tym nie jestem profesjonalną pisarką (w ogóle nie jestem pisarką)... Więc czego wy wymagacie/oczekujecie ? Książki typu „Wichrowe Wzgórza” Emily Jane Brontë. (Przeczytałam 2 razy, zresztą moja ulubiona książka) Chciałam usunąć ten tekst i swoje konto, ale nie potrafię :( Taka opcja w ogóle istnieje na tym portalu ?
Gdyby Twój tekst zawierał coś więcej niż kiepsko opisaną scenę pedofilską, to Twoje oburzenie byłoby słuszne. Problemem jest to, że tu nic innego nie ma. Zero opisów przybliżających bohaterów, sytuację, czy choćby miejsce akcji (zero albo bliskie zeru). Zero tła - obyczajowego, czy psychologicznego. Zostaje tylko gwałt, opisany zresztą bez wiedzy o fizjologii (chyba że to jestem ograniczona i po prostu nie wiedziałam że można "spuścić się 3 razy w 23 minuty). Chyba problemem jest to, że nikt (poza Robertem chyba) nie pokazał Ci w czym leży problem. A jest źle zarówno w konstrukcji tekstu jako całości jak i na poziomie poszczególnych zdań. Co nie znaczy, że nie może być lepiej. Spróbuj "na świadomie" poczytać jak takie sceny (i inne) opisują profesjonalni pisarze. I próbuj pisać - na różne tematy, ten który wybrałaś, wydaje mi się szczególnie trudny.
Wyjęłaś przykłady z kilkuset stron, gdzie pewne powiedzenia i zwroty nie rażą, tylko dodają wiarygodności.
Ty na połówce strony stworzyłaś koszmar literacki, biologiczny, psychologiczny i obyczajowy.
Kompletnie nie rozumiesz pisania, bo najwyraźniej ci się wydaje, że jak wpieprzysz w kawalątek cały brud i zło, to będzie fajnie.
Otóż nie - jest tylko koszmarnie.
Kiedyś napisałem sobie tak jak Ty historię , która miała 27 tysięcy słów, podrzuciłem ten manuskrypt koleżance i była w szoku. Zostawiła to sobie na pamiątkę, ja dumny z siebie dowiedziałem się o tym portalu i po zalogowaniu wrzuciłem taka objętość. Już nie powiem nic o tym, że znaki interpunkcyjne, składnia, itp.: leżały I
I tak czekam sobie, a tu cisza. Wreszcie kilka wpisów - Podziel to na części....Tego nie da się czytać, ...za długie zdania....po 2 zdaniach ode chciało mi się czytać...itp.: Byłem tak jak Ty załamany, psioczyłem pod nosem.
Co się stało, dlaczego? ....
Już piszę.
Sukcesem tego odręcznych wypocin była prosta sprawa. Koleżanka mnie znała, sceny działy się w naszym mieście, wplotłem w tą fikcję prawdziwe zdarzenia, które każdy mieszkaniec naszej mieściny znał, słyszał. Poruszałem się po naszych ulicach, lokalach, wchodziłem do Biedronki, ale nie jakiejś, NASZEJ, restauracji nie gdzieś, ale Soprano, tu na Traugutta. Po prostu zadziałała autosugestia.
Rozumiesz?
Canulas ma rację, my piszący angażujemy się w treść, przeżywamy, zostawiamy cząstkę siebie, ale czytający w kilka minut przebiegną wzrokiem i ....Jeśli nawet coś ich ruszy by skrobnąć koma to po chwili lecą gdzie indziej, albo skupiają się na swoim.
Wierzę Ci, że było Ci przykro i nad ranem dzisiejszego dnia wylałaś ten żal.
49 STRON TO SZMAT CZASU SPĘDZONYCH W WIRTUALNYM ŚWIECIE.
Tak, tak, weszłaś w inny wymiar, zatopiłaś się w tym swoim nocnym życiu, w pokoiku, przy światełku, gdzie żyłaś z bohaterami., swoimi, zrodzonymi na potrzebę chwili. ...Ale powinnaś się otrząsnąć....
Heeeellllllooo!!!! My tam nie byliśmy.
Przez 3 lata wrzucania tu swoich fantazji, chyba z trzy razy usłyszałem achy i jestem z tego zadowolony.
Nie wiem czy jeszcze kiedyś ktoś powie, że go moje " arcydzieło" zaciekawiło. Ale wiesz, co? I tak będę pisał, bo Paulo Coelho chyba w 46 roku życia zaczął być doceniany. A Ty masz niespełna 19. ...
Pisz, wrzucaj i nie licz na cuda. Baw się słowami.
A co do przeczytanych książek. Rok ma 52 tygodnie, jak czytasz tylko przed zaśnięciem i tylko 40 stron to jedna książkę masz na tydzień. . Nie muszę tego komentować, prawda?
To był zwyczajnie obleśny tekst bez walorów literackich i jakichkolwiek innych.
Epatujesz tylko zboczeniem. Tylko.
I zostaw tego biednego Larssona.
Kompletnie nie dociera do ciebie istota jego wtrętów, które tak namiętnie przywołujesz.
Ona tan są tylko epizodem i czemuś służy do fabuły. Tak, jak mnie zdarzy się napisać "kurwa, ja pierdolę" nie dlatego, że lubię przeklinać, tylko podkreślam wiarygodność.
Nie wyczuwasz kompletnie granicy między opisem zdarzeń z jakimś tłem obyczajowo - psychologicznym, a zboczoną pornografią.
A co do kilkumiesięcznej pracy... Nie jeden pisarz przyznał, że zaczynał od grafomaństwa. Zaczęłaś od książki - a na to u Ciebie jeszcze za wcześnie. Pisanie to rzemiosło. Opanuj najpierw trzymanie narzędzi. Pisz pojedyncze scenki, dialogi, opisy. Nie każdy może od razu napisać książkę, tak jak niekażdy jest w stanie wyrzeźbić ołtarz w Kościele Mariackim.
Emocjonalny stosunek masz jedynie Ty, co zrozumiałe. Napracowałaś się, a dostałaś pociski, że chujowe.
Nikt się jednak na Ciebie nie uwziął. Nie ma tu sitwy, która zobaczyła arcydzieło i w kuluarach postanowiła z zazdrości Cię zniechęcić.
Pisz dalej i nie histeryzuj albo nie pisz i... nie histeryzuj.
Albo zostaw adnotację typu: "jeśli nie jesteś bezgranicznie rozkochany w mym ponadczasowym dziele, zabierz wątpliwości do grobu". I wtedy (przynajmniej ja), widząc taki śliczniusi slogan, na pewno radośnie pocwałuję dalej.
Albo się bierzesz a siebie, dopuszczając do głowy, że mama, tata, pies i pani od polskiego nie są najuczciwszymi krytykami i piszesz dalej, przynajmniej próbując analizować rady, albo puchniesz od przekonania na temat własnej wspaniałości.
Colowoek postanowisz - Bez sensu są te histerie.
Nikt tutaj nie ma do Ciebie osobistych antypatii. Oceniony został Twój tekst
A zaszczypało Cię dupiszcze, bo jesteś jego autorką.
Ale to dobrze, że zaszczypało. Znaczy, że Ci zależy.
Kończ szopkę, wyjdź z psem, zjedz lekkie śniadanie i pomyśl na spokojnie co można naprawić.
Pozdrox. Bez napinki.
Pragnąłem?
Nie jest z tobą dobrze psychicznie.
Mnie twoje teksty wiszą. Szczególnie jak robisz takie numery z wycinaniem i recenzenci wychodzą na leszczy i idiotów, którzy włożyli czas i wysiłek w ocenę tekstu, a rozkapryszona paniusia zabiera zabawki i ucieka z obrażoną miną, zamiast spróbować choć trochę tekst uratować.
Ja w każdym razie (a pewnie nie tylko ja) więcej nie skomentuję nic twojego.
Szkoda czasu.
Jakim prawem ?
Teraz z pewnością mogę dodać rozhisteryzowana paniusia.
Powinienem kłamać, bo masz za sobą trudne dzieciństwo?
Oceniam cię po zachowaniu, wpisach, głupich zachowaniach i i spustach trzech w dwadzieścia trzy minuty.
Gdzie tu obraza?
Życzę stabilizacji emocjonalnej.
że człowiek na służbie zaryzykował i użył inwektyw. To musiało być coś
konkretnego, że dał się sprowokować.
I wychodząc jeden osiłek mnie złapał i popchnął tak mocno, że upadłam na podłogę uderzając o krzesło.
Koniec końców gadaliśmy o tym, że jestem lesbijką i cipka jest dużo atrakcyjniejsza i dużo bardziej estetyczna niż fiut. Jedna bardzo ładna, biseksualna policjantka powiedziała, że jak robiła loda facetowi to była bliska zwymiotowania i to było dla niej obrzydliwe. Później nasze rozmowy były milsze i nie przeklinaliśmy tak dużo jak na samym początku. Odwieźli mnie samochodem, nie suką do domu, gdzie mieszka moja babcia, ciotka i wujek. Nie podałam im adresu mojego ówczesnego mieszkania, bo nie chciałam, żeby właściciel widział jak policja mnie tam przywozi, a moja matka była w pracy do 22.00.
U babci byłam dosłownie minutę i po prostu wyszłam, w trakcie rozmowy gliniarzy z moją rodziną, pojechałam później do kina na „Battle of the Sexes” - „Wojna płci”. Koniec historii.
Spodziewałem się, że to będzie coś nietuzinkowego i się nie zawiodłem.
Tak, zawsze powtarzam, że życie pisze lepsze scenariusze niż nasza fantazja.
Powiem Ci szczerze, że Twoja relacja z tego zdarzenia bardziej mnie wciągnęła
niż ta wyżej pisana z tamtego tygodnia. Zwłaszcza szczerość pani funkcjonariusz
zostanie na dłużej w mej pamięci.
I tak pomijając, co ja na to zdarzenie, czy miałem oczy jak 5-cio złotówki, czy byłem
zniesmaczony, albo chciałem podnieść palec i rzecz coś przemądrzałego, to nieistotne.
Bardziej mnie zastanawia fakt, dlaczego osoba z takim charakterem, tak łatwo poddała
się i wycofała tekst z portalu, Dlaczego ktoś, kto dla draki potrafi sprowokować służby
porządkowe, rezygnuje z walki o swoje? Hę!!!!
O co tu chodzi?
Przecież to nie powinno Cie w żaden sposób podłamać. Jak widać jesteś przebojowa,
umiesz postawić na swoje. Nie wiem, nie znam się, ale postawiłbym orzechy przeciwko dolarom
że z większymi malkontentami sobie radziłaś, a tu obraziłaś się za kilka wpisów?
Moniko, nie rób scen i przywróć ten tekst i nie pisz , że bijesz się z myślami, czy go
usunąć. Nie daj nikomu satysfakcji, pokaż charakter.
Czekam na kontynuację.
Zaraz się dowiemy, co my za króliki. :)
Oznacz to chójostwo +18.
I zalicz baranka.
Czemu zapis liczbowy?
Słabe, ukierunkowane na tanią sensację. Takie teksty bez należytego podłoża są kompletnie bez sensu
I mam nieodparte wrażenie, że jej się najlepiej rozmawia z samą sobą.
Taka delikatna schizofrenia.
A tekst zwyczajnie fatalny.
Uwagi nie są ci potrzebne, bo ty nie poprawiasz tekst, tylko zmieniasz na całkiem inny.
Nie prosiłem również o kartę chorobową rodziny I twoją.
A jeśli mogą cię oceniać tylko pisarze z milionowym nakładem, to zamieść to info na wstępie.
Jak nie widzisz różnicy między nami w pisaniu, to szkoda mojej klawiatury.
Dziewczyno, ty nigdy nic dobrego nie napiszesz, bo gdyby tylko składnia, gramatyka i logika stanowiły o wartości tekstu literackiego, to Bralczyk z Miodkiem mieliby literackiego Nobla.
Napisze coś dobrego. Tylko potrzebuje czasu.
Dziwnym trafem rozpływa się tylko u ciebie i nigdzie indziej się nie udziela :)))
historii miłości dwóch braci, poświęceniu, nie jest napisany 100 razy lepszym stylem i słownictwem od pierwszego ?
Zapytaj Roberta :)))
jestem zły więc pytam na chuj ci papeteria w czasach esemesów
I to uważasz za cudowny styl literacki i wybitny tekst ?
A teraz macie mi za złe szczegółowe opisy ?
Czy nie może być w czymś bardzo dobry i mieć porządnego zawodu ?
Czy nie może wyglądać perfekcyjnie i idealnie ?
Palnę głupstwo - jak Grey w 1 części..?
Ale nie wiem czemu nie udaje mi się tam nic wstawić
Ładny mail xD
Ale nie, nie napiszę xD
Pozdrawiam :)
Ja też wydam książkę.
A co?
Nie mogę?
:)
Zaś autor shitu jest niewiarygodny/a/o.
Jak masz kasę, to zasponsoruj kogoś, kto dobrze pisze.
Podajesz za dużo szczegółów, które nic nie wnoszą do tekstu (opisy jedzenia, wyglądu bohatera). Tekst jest bardzo, bardzo topórny, ze względu na jakąś taką szkolną narrację. Nie opowiadaj wszystkiego od razu, na początku. Zaciekaw czytelnika, nie zdradzając mu aż tylu zmiennych o bohaterze, a jeśli już to szukaj mniej banalnych rozwiązań niż: "Rafał Gajewski jest bardzo przystojnym i eleganckim mężczyzną. Ma 185 cm wzrostu, gęste jak na mężczyznę włosy w kolorze orzechowym, piękne brązowe oczy, miękkie duża usta (...)" Można to zapisać mniejszymi oczywistościami, ale jednak zachowując sens. "Ponad metr osiemdziesiąt wzrostu, piwne oczy, gęste orzechowe włosy i wydatne usta. Wszystkie te cechy, stanowiły o tym, że Rafał był wyjątkowo przystojnym mężczyzną" coś w ten deseń. Pokombinuj, żeby nie było jak w rysopisach morderców, albo anonsach matrymonialnych.
Są też dziwne przeskoki czasowe. Tu o bohaterze, tu nagle retrospekcja, znów wtrącenie o Rafale i później chłopcy.
Nie czuć klimatu i emocji braci. To, co powinno szokować i budzić grozę podane jest bardzo chłodno. Jakieś strzępy może są już pod koniec, kiedy bracia się żegnają, ale tak to cienko. I nie chodzi o epatowanie seksem, opowiadaniem l że szczegółami, ale o wszystkim, co buduje nastrój. Gdzie miejsce na opis piwnicy, po przeczytaniu którego czytelnik pomyśli "Jezuuu, nie chciałbym być na jego miejscu". Można to zrobić zarówno z grozą, jak i ja zasadzie przeciwieństwa. Tu ciepła, pełna (jak wspominałaś kompotów) piwnica, a tu dla kontrastu nastolatek przykuty, przywiązany.
Gdzie miejsce na strach, który czują?
Niektóre dialogi są do przebudowania. Za dużo treści, a za mało w nich sedna. Kilka ortofrafów znalazłam i synonimy w obrębie jednego zdania, które nie wzmacniają przekazu.
Tekst mógłby być dobry, ale wymaga naprawy. Teraz jest bardzo szkolny.
I tak jestem gówniarą, smarkulą, która w sierpniu kończy 19 lat, więc ten tekst jest szkolny.
" gęste jak na mężczyznę włosy" - zupełnie nietrafione dopowiedzenie moim zdaniem. Jak wiemy, zarówno kobieta jak i mężczyzna mogą mieć włosy gęste, zależnie od genów.
" miękkie, duże usta i lekki, kilkudniowy zarost, który dodaje mu męskości." męskość, wcześniej, mężczyzna. Powtórzenia takie już trochę. Plus opis jest zbyt prosty, Moniko. To opis osoby który może stworzyć osoba dopiero ucząca się pisać wypracowania. Do ciekawego opisu człowieka potrzeba coś więcej. Porównań do niespodziewanych przedmiotów/zjawisk na przykład.
"Nie ukrywa swojego homoseksualizmu, otwarcie przyznaje," - ja bym rozdzieliła te dwa zdania.
"bardzo pociągają go fizycznie" - powtórzenie, 'bardzo' już było wcześniej
Moim zdaniem za dużo w tym początku cyfr. Ma tyle i tyle wzrostu, tyle i tyle lat. To nie jest kluczowe dla tekstu który, jak się domyślam, zamierzasz zbudować w oparciu na emocjach.
"odpowiedzialności, kary, konsekwencji." - tutaj powielanie słów jest bezzasadne. Odpowiedzialności - kropka.
"Nigdy nie został skazany na karę pozbawienia wolności. " - zbędne wtrącenie, bo wynika to z tekstu już wcześniej
"Groził im, że jeśli kiedykolwiek pisną choć słówko o tej sprawie komukolwiek, to on ich znajdzie i zabije" - zły szyk zdania. Na przykład może być tak:
Groził im, że jeśli pisną o tym komukolwiek choć słówko -- znajdzie ich i zabije.
Powtarzasz zaimki. Im, oni, on itp. Do usunięcia.
"Jak na prawdziwą piwnice przystało wokół leżało i stało mnóstwo konserw i kompotów." - interpunkcja wybrakowana. Polecam stronę Ortograf.pl, wpisujesz zdanie/kawał tekstu i sam sprawdza błędy. Ja tak wyeliminowałam najbardziej irytujące błędy w stawianiu przecinków.
"kiedy chłopiec musiał załatwić swoje potrzeby fizjologiczne i zadbać o higienę." - to oczywiste, co robi się w łazience. Dodatek zbędny
Przejdę może do dialogów. Potem wyjaśnie, dlaczego.
"Nie ma Pan prawa nas więzić, gwałcić, ani się nad nami znęcać. " - nie używamy tu wielkiej litery bo to nie list, mówi to bohater
"Michał był bardzo przestraszony." - lęk bohatera można wyrazić na masę innych sposobów. Ten jest zbyt prosty i oczywisty. Polecam ten filmik: https://www.youtube.com/watch?v=RSoRzTtwgP4 , jeżeli chcesz dowiedzieć się o tym więcej. Jest po angielsku co prawda, ale chhyyyyyba ma napisy (?).
" Leżał nie zdolny do najmniejszego nawet ruchu." - niezdolny, razem
"Posłuchaj mnie bezczelny chłopczyku. " brakuje przecinka po "mnie". W kolejnym zdaniu także.
Kolejny podstawowy błąd w zapisie:
"- Błagam. Niech pan nie zabija mojego brata. Jeśli go pan wypuści to zrobię cokolwiek pan zechce.
Powiedział zrozpaczonym głosem, a w oczach zbierały mu się łzy." - jeśli chcesz po wypowiedzi wprowadzić czynność, dodaj: "--". Czyli, np:
-- Błagam! Niech pan go nie zabija! -- powiedział, łkając.
"Nie wierzę Ci. " - i znowu. To nie list.
Okej. Moniko. Czytanie tego tekstu bardziej przypomina przedzieranie się przez coś. I niestety nie jest to nic miłego. Już mówię.
Po pierwsze - nie doczytałam go do końca, bo wyłapywanie wszystkich błędów już zaczynało być troszkę uciążliwe. Mniej więcej 3/4 przeczytałam starając się te najgorsze przewinienia warsztatowe tutaj wyszczególnić. I, jak widać, jest ich niestety dużo. Od interpunkcji, przez (najważniejsze moim zdaniem) samo prowadzenie akcji. Cały początek tej opowieści to wykładanie suchych, wyprawnych z emocji faktów. I to jest Twoja Achillesowa pięta. Emocje. Już widziałam, że ktoś o tym wspomniał wcześniej, ale rozwinę.
Żeby wywołać u czytelnika emocje, tekst musi je zbudować. Pozwolę sobie rozbudować to zagadnienie na podstawie XIX brytyjskich powieści gotyckich. Pisząc je, autorzy chcieli czytelnika zadziwić i przestraszyć, dlatego:
a. starannie dobierali miejsca akcji - zamki, opuszczone dwory, stare posiadłości
b. wplątywali w tekst mnóstwo "złej pogody", deszczu, mgły, burzy, sztormów
c. przedstawiali niepokojące postacie - takie, które znęcały się nad innymi, o których nie wiedzieliśmy praktycznie nic z ich wcześniejszego życia, tajemnicze i mroczne
oraz
d. dopieszczali szczegóły - dekorowali straszne zamki i domy świecami, sekretnymi korytarzami i przejściami
Jak widzisz, budowanie KLIMATU i EMOCJI (bo to nierozerwalnie się łączy) składa się z wielu czynników i nie może opierać się na faktach. Ty w swojej opowieści prowadzisz narrację skrupulatnie omijającą buowanie klimatu. Podajesz fakty, suche, które ani nie przekonują, ani czytelnika nie wciągają. Tekst ma być dopieszczony, realny. Ma tam być włożone coś prawdziwego, coś co Ty sama czujesz. I, UWIERZ MI, ten słynny Grey to NIE jest przykład dobrej, starannej powieści, która ma literacją wartość. Przykro mi, jeśli ktoś jest fanem, ja nie hejtuję, ale taka jest prawda. Plus, interpunkcja to coś, czym czytelnik w ogóle nie powinien zwracać nawet uwagi. Jeśli jest tyle błędów, to jest to poprostu nieczytelne.
Literatura to nie "łatwa kopalnia pieniędzy". Żeby ją tworzyć, trzeba przede wszystkim DUUUUŻO czytać, czerpać od innych, ale i umieć przekuwać w tekst własne doświadczenia.
Jeśli masz jakieś pytania, to pisz, bo ja chwilowo już jestem nieczynna jeśli chodzi o ciągnięcie tej wypowiedzi. Mogłabym cały wykład tutaj na ten temat zrobić, ale mam nadzieję, że samo wypunktowanie tylu słabych punktów Twojego tekstu pokaże Ci, co należy zmienić. Bo próbować trzeba i warto, ale z głową i doskonaląc się cały czas. Nie chcę Cię broń Boże zniechęcać. Próbuj, ucz się, eksperymentuj.
Pozdrawiam,
Kawa.
Okrutny drań i sadysta może być perfekcyjny z wyglądu. Nie musi być obleśny.
Ostatnio chodzę do szkoły języka angielskiego kilka razy w tygodniu i naprawdę się uczę tego języka.
Tamto gówno z przed półtora roku ma dużo wyższą ocenę niż lepsza, nowsza wersja.
Naprawdę nie rozumiem ludzi
Byłam, że tak powiem naładowana emocjami i miałam wenę, właściwie to nie, skoro palnęłam taki tekst.
Podoba mi się to, że masz bardzo racjonalny stosunek do swej twórczości - jaka by ona nie była. Nie oburzasz się, a skupiasz na celu. To się naprawdę chwali, bo często po pierwszych, ekhm, pociskach, ludzie się foszą ;)
Walcz.
Nie, nie jest wybitne. Nie wiem czy dobrze robisz, zaczynajac aż od tak trudnych do poprowadzenia treści, ale abstrahując od walorów czy też braku tych walorów (w tekście), póki masz w miarę zdrowo-rozsądkowy stosunek do tego, będę Ci poniekąd kibicował.
Oczywiście może lepiej byłoby nauczyć się chodzić, nim się zapiszesz na olimpiadę, ale cóż. Twoja brosza. Jeśli zew w biegu po złoto nie daje Ci spać - biegnij.
Nie uważam, że moje teksty są wybitne, ale się staram napisać coś porządnego.
Może i się porwałam z motyką na słońce czy jak to się tam mówi, ale się nie poddam i naprawdę potrafię walczyć o swoje.
Spałam 7 godzin więc nie muszę się kłaść.
A może mam napisać autobiografię ? Opisać ze szczegółami najlepsze i najbardziej popieprzone momenty z mojego życia.
Dlaczemu?
Pozdrawiam.
Czy wręcz przeciwnie ?
Chociaż na koniec swojego pobytu napisał mi coś niemiłego :(
Ale go lubię.
Jest mądry. Nie głupiomądry.
Początek czyta się jak plan - jak wypisane cechy bohatera, o którym chcesz tworzyć historię. Czytelnik nie lubi mieć wciskane przed twarz wyglądu bohatera czy jego wszystkich cech. Dobrze jest przed pisaniem tekstu poświęcić trochę czasu i zaplanować, kto jaki ma być. Jest to dobry zabieg, który pozwala powoli sprzedawać odbiorcy postać np.: poprzez dialogi.
Warto się przygotować do pisania obszerniejszego tekstu i poszukać w sieci informacji odnoście zachowania ofiar i oprawców - musisz pisać wiarygodnie, co z kolei zapewni odpowiednie emocje. Warto osadzić historię w konkretnym czasie i miejscu. Czytelnik lubi wiedzieć, gdzie dzieje się akcja.
Poczytaj o rodzajach narracji, o sposobie przedstawiania narracji z perspektywy różnych bohaterów. Zwróć uwagę czego musisz unikać przy takich posunięciach. To ważne.
Gdzieś tam w powyższym komentarzu przeczytałam o podziale na akapity. Tak, to też jest istotne. Doradzono mi, by akapit zawierał średnio 8-11 zdań. Rozważ to. Unikaj zbyt wielu powtórzeń, stosuj synonimy słowa "być", ono samo w sobie jest złem.;)
Słownictwo warto dobierać do gatunku tekstu. Przekleństwa: nie jestem ich wrogiem, pod warunkiem, że czemuś służą. W dialogach sprawdzają się dość dobrze, jeśli są konkretną cechą danego bohatera. Tak samo np.: jąkanie jest specyficzne i uwypukli postać. Zasadniczo dobrze, by poszczególne postacie były różne, charakterystyczne. Takie, by można je poznać po wypowiedziach - bez dopisków typu: - powiedziała Kasia.
To tak na szybko.
Przede wszystkim musisz dużo czytać. Musisz zwracać uwagę, jak autor tworzy postać, rozwija historię i potęguje napięcie w powieści. Jak łapie czytelnika za pyski i rzuca nim po podłodze, jak zwodzi, by na koniec zaserwować mu dobre zakończenie.
Warto sięgnąć głębiej i poczytać o trikach stosowanych w powieściach, np: strzelba Czechowa.
Ok, tyle chyba wystarczy. Miłego pisania Moniko.:)
Żałosna jesteś
A żaden z was pewnie nigdy nie napisze książki i nie osiągnie sukcesu, a ja zamierzam, bo mam potencjał i jestem wartościowym człowiekiem i mam w dupie to, że ktoś uważa inaczej.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania