Wycieczka Do Galaktyki Spełnionych Pozytywnych Marzeń
"Wycieczka Do Galaktyki Spełnionych Pozytywnych Marzeń"
gatunek: sny/fantastyka/podróże
Tropikalno-Plażowa Planeta Imprez i Podróży. Lato 2005. Alternatywna linia czasowa.
Część kontynentu, w której działa się ta historia, była tajemniczą krainą budynków o białych, jasnonugatowych i beżowych ścianach oraz czerwonych i pomarańczowych dachach, a także otaczających te budowle wielkich trzcin oraz drzew, najczęściej liściastych.
Tropicalbeachpartyman miał około trzydzieści lat. Pochodził z przedmieść niedużego miasta, leżącego nad morzem i niedaleko trzech jezior oraz zamieszkiwanego przez mniej więcej trzydzieści pięć tysięcy osób.
Jednego ciepłego, słonecznego dnia, około godziny dziesiątej rano, mężczyzna pojechał płaskim, szerokim, kanciastym, czteroosobowym czerwonym samochodem do sąsiedniego miasteczka, oddalonego o dwadzieścia osiem kilometrów. Miejscowość ta była podobnych rozmiarów oraz także leżała nad morzem. Na przedmieściach mieszkała jedna z koleżanek Tropicalbeachpartymana. Odwiedził ją w jej domu. Wkrótce przyszło jeszcze dwoje przyjaciół. Wszyscy z nich mieli po mniej więcej trzydzieści lat. Na czas odwiedzin, pojazd został schowany do jednego z czterech garażów.
Kolejnego dnia, około godziny dziewiątej trzydzieści rano, do czterech wypoczywających osób przyjechało białym mikrobusem pasażerskim jeszcze czworo przyjaciół, i wzięło ich na wycieczkę po przedmieściach. Kierowca i jedna z dwóch pasażerek mieli po około trzydzieści pięć lat. Pozostałych dwoje miało po trzydzieści lat.
— Hej, ziomki i ziomalki! — wesoło i przebojowo przywitał się kierowca z czworgiem przyjaciół, czekających przed domem już na niego, aby zabrał ich w pełną przygód wycieczkę po przedmieściach, a następnie na plażę.
— Hej, ziomki i ziomalki! — czekający przywitali się tymi samymi słowami.
— Chcecie wyskoczyć z nami na rekreacyjno-rozrywkową wycieczkę po przedmieściach, a potem do przybrzeżnej dzielnicy, leżącej wzdłuż plaży, na imprezę pełną relaksu? — spytał kierowca.
— O tak! Lećmy więc do galaktyki, w której spełniają się wszystkie pozytywne marzenia! — odpowiedzieli zabawnie i z wielkim entuzjazmem.
— Więc wsiadajcie i odlatujemy!
Czworo przyjaciół wsiadło, a wtedy ośmioosobowy przebojowy zespół, składający się z czterech kolegów i z takiej samej ilości koleżanek, radośnie odjechał na sielankowe przedmieścia, aby je zwiedzić. Kiedy mikrobus przejechał się po znacznej większości ulic, to skierował się na plażę. Gdy przyjechał już na miejsce, to zatrzymał się na dosyć rozległym parkingu, gdzie stało jedenaście płaskich, pastelowych, kanciastych samochodów w kształcie klina.
Ośmioro wesołych podróżników, marzących o imprezach i o relaksie, wyszło na zewnątrz oraz zostawiło duży biały samochód na malowniczo ulokowanym parkingu, po czym udało się na plażę. Spacerując po ścieżce, wiodącej przez szeroki pas tropikalnego, wilgotnego lasu, a miejscami lasostepu albo łąki, napotkali dziesiątki rzekotek, żab, jaszczurek, nietoperzy i drobnego, barwnego ptactwa, śpiewającego pięknie oraz zabawnie.
Kiedy przyszli już na miejsce, to zauważyli kilkadziesiąt rekinów, delfinów i ichtiozaurów, które były tak bardzo szczęśliwe, że aż wyskakiwały nad powierzchnię wody. Nad kręgowcami morskimi przefrunęło około dziesięć mniejszych i większych pterozaurów, zataczających kręgi nad wybrzeżem, morzem i nad widocznym na horyzoncie półwyspem, na którym znajdował się rozległy park oraz dzielnica niewielkich, parterowych domów jednorodzinnych, otoczonych dużymi ogrodami.
Ośmioro przyjaciół w końcu dotarło na szeroką, beżową, piaszczystą i zaskakująco słabo zaludnioną plażę. Przeszli się wzdłuż niej. Nagle usłyszeli donośny głos, jakby unikalny śpiew chóru, składającego się z około piętnastu mężczyzn i mniej więcej takiej samej ilości kobiet. Dźwięki wydawały się dobiegać z nieba.
Nagle, całe powietrze wypełniło się pomarańczową, lecz bardzo przejrzystą poświatą. Niebawem, zespół posiadających humor oraz fantazję podróżników i podróżniczek dostrzegł świecący, wiszący tuż nad stykiem piasku i wody okrąg o średnicy około trzydziestu metrów. Po jego drugiej stronie skrywało się brązowo-granatowe tło, obficie przyozdobione migającymi gwiazdkami koloru srebrnego i pomarańczowego.
Ci, co przyjechali białym mikrobusem, podbiegli do tajemniczej obręczy i przeskoczyli przez nią, jedno po drugim, a wówczas obiekt, wiszący w powietrzu nisko nad powierzchnią niezwykłej planety oraz fantastycznej wody, okazał się być portalem czasoprzestrzennym.
Podróżnicy znaleźli się na powierzchni tajemniczego Magicznego Globu. Wszystko dookoła miało kolory jesieni. Podróżnicy czasoprzestrzenni rozejrzeli się dookoła. Zaszli za jedno z pobliskich, barwnych wzgórz, a tam znaleźli dziewięcioosobowy, kanciasty, trapezowaty, szeroki i relatywnie płaski wehikuł jeżdżąco-pływająco-fruwający. Był on jasnobeżowy, a miejscami miał pionowe lub poziome paski o różnych odcieniach ciemnego beżu, brązu oraz koloru ciemnopomarańczowego.
Wszyscy weszli do środka, a za sterami zasiadł ten z przyjaciół, który wcześniej kierował białym mikrobusem. Pojazd wzbił się w powietrze i odleciał w kierunku Galaktyki Spełnionych Pozytywnych Marzeń, widocznej w oddali, tuż nad horyzontem, gdzie rosły fioletowe drzewa o granatowych liściach.
— Dokąd lecimy? — spytał Tropicalbeachpartyman.
— Do Galaktyki Spełnionych Marzeń — odpowiedział kierowca.
— Dosłownie odlotowy pomysł! Co będziemy tam robić?
— Ponownie przeżywać fantastyczne, pozytywne linie równoległe niezwykłych czasów.
— Będziemy podróżować po tropikalnych, plażowych planetach, a nasze bazy będą porozmieszczane na wszystkich kontynentach Oryginalnej Planety Przebojowych Imprez i Relaksu?
— Tak.
— Ale kosmos!
— Ha, ha, ha! — zaśmiał się kierowca.
— Ha, ha, ha! — powtórzyło siedmioro pozostałych, obecnych na pokładzie.
Koniec.
Komentarze (2)
cul8r
Lubię wymyślać postacie o dziwnych nazwach 😄.
Dziękuję i pozdrawiam 😀
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania