Życie z Końmi - Rozdział III.
Po kilku godzinach sprowadziłam konie z wybiegu. Igor bardzo się ucieszył, kiedy usłyszał, że może wyczyścić Andberga. Wcześniej umawiałam się z Pauliną, że pojedziemy razem na przejażdżkę konną. Paulina to moja najlepsza przyjaciółka od pierwszej klasy. Wysoka, szczupła, ładna, ma krótkie brązowe włosy i okulary. Paula (Paulina) miała również swojego konia. Jest to klacz huculska, 15 lat, srokata i bardzo przyjazna w stosunku do wszystkich. Ma na imię Polinezja. Jako konia bardzo lubi naszą Zochę. Ja postanowiłam, że na teren wezmę Drachmę. Zabrałam jej wiadro ze sprzętem do czyszczenia i poszłam do jej boksu. Wyczyściłam ją raz-dwa kolejno etapami od szczotki igiełkowej po kopystkę. Potem zajrzałam jeszcze do Igora co robi z Andbergiem. Potem wzięłam siodło i ogłowie i poszłam ją osiodłać. Wyprowadziłam po siodłaniu Siwkę na dwór i przywiązałam ją aby nie uciekła. A zazwyczaj lubi uciekać. Poszłąm do Igora dobrze, że akurat kończył czyszczenie kucyka.
-Chodź Igorku. - powiedziałam. - Ja jadę z Pauliną w teren a zaraz przyjadą rodzice. Chwilkę posiedzisz sam w domku. OK? -zapytałam.
-Oh... -westchnął- Nie chce iść do domu.
-Chodź pooglądasz bajki.
-OK! - I Igorek poklepał kucyka i wyszedł z jego boksu. Odłożył wiadro i popędził biegiem do domu.
Poszłam za Igorem. Weszłam do domu i włączyłam Igorowi bajki. Spojrzałam na godzinę. Była 10:04. poszłam do Drachmy i przestrzegłam Igora, że ma siedzieć w domu, oglądać bajki i nikomu nie otwierać. Wyszłam z domu i zamknęłam go na klucz. Ze szafki wzięłam toczek i wsiadłam na Siwą. Pojechałam w mały teren- bo tam miałam się spotkać z Pauliną. Za chwilę ujrzałam ją jadącą w moją stronę. Po drodze opowiedziałam jej wszystko co się wydarzyło i co się dzieje z Roksaną. Potem ustaliłyśmy, że pojedziemy nad zalew.
_______________________________
*W TYM SAMYM CZASIE *
"Okio. MiMi nie ma a rodzice wrócą dopiero o 11.00." - myślał Igorek. "Wyjdę dołem" . Jak mały łobuz pomyślał tak zrobił. Zamknął za sobą drzwi i pobiegł ja najprędzej do stajni. Igor o koniach wiedział dużo. Umiał sam nawet go osiodłać. Pierwsze co zrobił to zdjął kucykowi kantar. Odwiesił go na wieszak i porwał wodze kucyka. Igor poszedł i założył kucykowi wodze! Zaraz potem ponownie wypadł z boksu kucyka i podbiegł do szafki gdzie miała swój kask nie zamykając drzwi od boksu kucyka. Andberg jak pod hipnozą spokojnie podreptał za chłopczykiem. Igor pochwalił kuca za dobre zachowanie. Wraz z kucykiem podreptali do pinków , z których wsiadało sie u nas na konia. Igorek wprowadził tam kucyka a on szybko przełożył nogę i w jednej chwili znalazł się na oklep na kucyku. Ja zawsze jak jeździłam na Andbergu to przy wsiadaniu od razu ruszał. A przy Igorku jak pod hipnozą czekał na zlecenie. Igor dodał łydkę a ten wolniutko ruszył. Po kilku kółkach Igorowi znudził się stęp i dodał jeszcze raz mocniej łydkę. Andberg kłusował najwolniej jak się dało, ale Igorek i tak jeszcze podskakiwał na nim mocno. Po chwili Igor przeszedł w stęp i jechał tak kawałek. Co jakąś chwilę chwalił kucyka. Potem zdecydował sie jeszcze raz króciutko do stajni za kłusować i kłusem wjechał do boksu. Kiedy stępował robił sobie różne ćwiczenia jak młynek wiatrak itp. W kłusie na początku trzymał się dwoma rękami wodzy i grzywy, potem bez grzywy i dwoma rękoma nadal trzymał wodze, potem jedną rekom i na sam koniec spróbował bez żadnych rąk i wyszło mu świetnie. Zaraz potem już w boksie zsiadł z kucyka, zdjął mu ogłowie, opukał wędzidło i założył kantar kucykowi. Toczek odłożył do szafki na swoje miejsce a spodnie dokładnie otrzepał z sierści. Szybko pobiegł do domu i spowrotem zaczął oglądać bajki.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania