Gość w dom, Śmierć w dom część 1
Szła za nim od trzech dni, często tracąc go z pola widzenia i tylko dzięki szczęściu ponownie odnajdując. Poruszał się bezszelestnie, szybko i nie zostawiał śladów, jak na Strażnika przystało. Z okolic Starego Kleparza dotarł na ulicę Jana Brożka w kilka godzin, a ten spacer był dla niej prawdziwą męką. Nie dość, że przechodził przez zawalone boki i centra handlowe z niewiarygodną lekkością, to potrafił minąć Gościa w odległości kilku metrów.
Gośćmi nazywano pozaziemską rasę, która pod koniec lat ’50 XXI wieku przybyła na ziemię, opanowując ją. Ludzkość została poddana eksterminacji, a nieliczni, którzy przeżyli, organizowali się we wspólnoty i starali prowadzić partyzancką walkę z najeźdźcą. Spośród nich najlepszymi i najskuteczniejszymi byli Strażnicy – ubrani na czarno i wyposażeni w najlepszą z dostępnych broni, budowaną na bazie obcych technologii w podziemnych rusznikarniach.
Trzy dni wcześniej Dominika widziała, jak na oczach Strażnika umarła kobieta, z którą najwyraźniej łączyło go coś głębszego. Została znaleziona przez patrol Gości, kiedy przeszukiwała zrujnowany sklep spożywczy. W tym czasie Strażnik był na drugim końcu ulicy, w zgliszczach warsztatu mechanika, szukając tam prawdopodobnie jakichś części. Kiedy Goście dopadli kobietę, wysadziła się ona granatem, zabierając ich ze sobą. W momencie, w którym Strażnik wyszedł na zewnątrz, było już po wszystkim.
Dominika przypuszczała, że kobieta zrobiła to, żeby chronić Strażnika wiedząc, że ten przybiegłby do niej na pomoc i sam dał się schwytać albo zabić. Pomimo, że był w najlepszym oddziale do zabijania Gości, nie miałby szans w starciu z całym patrolem, liczącym sobie pięciu obcych, na otwartym polu. Mężczyzna pochował ciało towarzyszki, przykrywając je mogiłą z betonowych gruzów jakiegoś budynku. Przez chwilę stał nad grobem i ruszył w dalszą drogę. To właśnie wtedy Dominika zaczęła go śledzić.
Wreszcie, po trzech dniach i nocach poruszania się i przeszukiwania po drodze zgliszczy zatrzymał się, na odpoczynek nieopodal ruin dawnego centrum handlowego – Bonarki. Nie rozpalał ognia, położył się tylko w jakiejś norze, owijając wcześniej ciało kocem, i zasnął. Tak przynajmniej zdawało się Dominice, która zebrała się na odwagę, żeby podejść i z nim porozmawiać.
Starała się poruszać najciszej, jak tylko mogła, nie chcąc przestraszyć Strażnika. Kiedy była zaledwie kilka metrów od niego, słysząc miarowy oddech śpiącej osoby, ten odezwał się nagle:
- Jeśli spróbujesz mnie okraść, zabiję cię.
- Ja… ja…
- Czego ode mnie chcesz? Dlaczego mnie śledzisz od kilku dni?
- Jestem Dominika i…
- Nie pytałem o twoje imię, nie jest mi ono do niczego potrzebne. Odpowiadaj na pytania albo cię zabiję.
- Widziałam jak… jak umiera ta kobieta, z którą byłeś.
- To nie twój interes. Czego chcesz ode mnie?
- Bo ja… no… pomyślałam, że mogłabym trzymać się z panem… mogłabym gotować i… i… chodzić na zwiad... w końcu jest pan Strażnikiem i może… potrzebuje pan jakiejś pomocy…
- Już nie jestem Strażnikiem. I nie potrzebuję twojej pomocy, spowalniałabyś mnie tylko.
- Przez trzy dni pana śledziłam i nie zgubiłam…
- Bo ci na to pozwoliłem. Ile ty masz w ogóle lat? – zapytał, włączając latarkę z czerwonym filtrem.
- Pi… siedemnaście.
- Jeśli okłamiesz mnie jeszcze raz, zabiję cię. No więc, ile masz lat?
- Piętnaście.
- Gdzie twoi rodzice? Powinnaś być z nimi.
- Ja… nie wiem gdzie oni są. Kilka dni temu wyszli, żeby znaleźć jedzenie i… nie wrócili już. Proszę pana?
- Co?
- Mogę z panem zostać?
- Idź spać. Porozmawiamy jutro.
Dominika uśmiechnęła się pod nosem i ułożyła do spania, opierając się o jedną z na wpół zawalonych ścian. Sen przyszedł szybko, po trzech dniach ciągłej bieganiny.
Komentarze (35)
,,Spośród nich, najlepszymi i najskuteczniejszymi byli Strażnicy" - ten przecinek właściwie nie ma uzasadnienia, jest zbędny, choć w ogóle zdanie w tym szyku brzmi trochę dziwnie pod tym wględem;
,,Trzy dni wcześniej, Dominika widziała" - nie ma potrzeby oddzielania określeń czasu, a więc bez przecinka;
,,W momencie, w którym Strażnik wyszedł na zewnątrz (przecinek) było już po wszystkim";
,,ten przybiegł by do niej na pomoc" - ,,przybiegłby" łącznie, bo to forma osobowa;
,,Pomimo, że był w najlepszym oddziale do zabijania Gości (przecinek) nie miałby szans w starciu" - ,,pomimo że" pisze się bez przecinka;
,,Wreszcie, po trzech dniach i nocach poruszania się i przeszukiwania po drodze zgliszczy zatrzymał się na odpoczynek" - tu albo bez przecinka, albo jeszcze jeden przecinek przed ,,zatrzymał się", tworząc wtrącenie;
,,położył się tylko w jakiejś norze, owijając wcześniej ciało kocem (przecinek) i zasnął";
,,Starała się poruszać najciszej (przecinek) jak tylko mogła";
,,Odpowiadaj na pytania, albo cię zabiję" - generalnie przed ,,albo" nie stawia się przecinka, a to raczej nie jest wyjątek od reguły. Gdyby to było dopowiedzenie tej drugiej części, wtedy by był, ale bohater tu raczej rzuca dwie możliwości, a nie każe jej odpowiadać i jakby pozastanowieniu dodaje ciąg dalszy;
,,nie wiem (przecinek) gdzie oni są". 5 :)
,, wysadziła się ona granatem,'' - tu wyrzuciłabym ,,ona'', bo wiadomo, że kobieta
Widzę ten zniszczony Kraków i jest mi przykro :( Ciekawie się zaczęło i z przyjemnością przeczytam kolejną część, 5 :)
Nie ukrywam że wstawka o moim ukochanym Krakowie też swoje robi, zostawiam 5
Postać Strażnika wydaje się dosyć klasyczna: taki twardziel, który ukrywa dobre serce. Świadczy o tym, kontakt z
dziewczyną (przynajmniej tak mi się wydaje). Zostawiam 5 )
Wydaje mi się, że Angela ma rację ;) śmigam do następnych części :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania