Gość w dom, Śmierć w dom część 3
Dominika nie mówiła dużo. Wiedziała już, że słowotok z jej strony denerwuje Strażnika. W ogóle, w nowym, zniszczonym świecie nie mówiło się dużo. Więcej natomiast się słuchało, a właściwie nasłuchiwało czy aby jakiś patrol Gości nie znajduje się w pobliżu. Mimo tego, podczas popołudniowego odpoczynku zapytała:
- Ma pan jakieś imię?
- Skończ z tym ,,panem”. Możesz nazywać mnie Strażnikiem.
- Ale przecież pan… przecież nim nie jesteś.
- Ale tyle do tytułowania mnie powinno ci wystarczyć. Umiesz posługiwać się bronią?
- Raz strzelałam z rewolweru taty…
- Czyli będziesz musiała się nauczyć.
- Dlaczego? Nie będziesz mnie bronić? Czy planujesz zostawić?
- Wyjaśnijmy sobie kilka rzeczy. Po pierwsze, nigdy nie powiedziałem, że będę cię bronić. To, że pozwoliłem ci iść ze mną nie oznacza, że zostałem twoją niańką. Po drugie, umiejętność strzelania bardzo się dzisiaj przydaje. Po trzecie zaś, nie zamierzam cię na razie zostawiać nigdzie, ale w dzisiejszych czasach wypadki chodzą po ludziach wyjątkowo często. I wyjątkowo śmiertelne, więc jeśli zginę w przeciągu najbliższych dni, dobrze byłoby, żebyś umiała się sama obronić.
- Ehh, co to za czasy, w których żyjemy?
- Jedyne jakie mamy na tę chwilę. Sartre powiedział kiedyś: ,,Być może istnieją czasy piękniejsze, ale te są nasze”.
- Sartre?
- Nieważne. Chodź, zbieramy się.
Dominika westchnęła ciężko, ale kiedy tylko Strażnik stanął do niej tyłem uśmiechnęła się. Była szczęśliwa, że znalazła kogoś, po tym, jak obudziła się całkiem sama w mieszkaniu, kiedy jej rodzice poszli poszukać czegoś do jedzenia. Nawet jeśli ten ktoś był oschły i nie wydawał się jej lubić.
Po kilku godzinach marszu poczuli charakterystyczny zapach palonej gumy i topiącego się plastiku. Na północy, w okolicach Mistrzejowic, znajdowała się wielka ściana czarnego dymu. Od kiedy Goście przybyli na ziemię, pożary były codziennym widokiem dla ludzi, którzy przetrwali inwazję. Dominika zapatrzyła się na dym, falujący na wietrze, kiedy silna ręka Strażnika pociągnęła ją za nogę i przewróciła na ziemię. Chciała pisnąć, ale upadek sprawił, że straciła dech.
- Targowica.
- Co?
- Zdrajcy, którzy wybrali współpracę z Gośćmi, zamiast walki. Są kilkaset metrów od nas, na skraju parku.
- Dlaczego Targowica?
- Nie uczyli cię tego, co?
- Urodziłam się pięć lat po inwazji. Z tego, co pamiętam, nie działały już wtedy szkoły.
- Ehh, dzisiaj dzieciaki wiedzą więcej o śmierci niż o życiu… Kiedyś ci wyjaśnię. Teraz trzymaj głowę w piachu i nie wychylaj jej.
- Skąd wiesz, że to zdrajcy? Może należą do ruchu oporu?
- I dlatego eskortuje ich dwóch Gości? Zamknij się i nie myśl tyle. Poczekamy aż przejdą dalej.
- Zabij ich. Są dość daleko, żebyś mógł użyć tego karabinu snajperskiego.
- Nie.
- Dlaczego? Byłeś Strażnikiem, potrafisz to robić. Chyba że nie… - jego reakcja wydała się Dominice nienaturalnie szybka. Spadł na nią i przycisnął jej głowę do ziemi.
- Nie wiesz nic o zabijaniu, gówniarzu! Nie wiesz, jak to jest! Ty jeszcze nic nie wiesz, ani o sobie, ani o mnie, ani o świecie, który nas otacza! Zamknij się, kiedy coś do ciebie mówię. Nie neguj tego, co ustalę, bo do kurwy, nie ręczę za siebie.
Odpuścił dopiero, kiedy usłyszał jej szloch.
- Przepraszam… - wymamrotała przez łzy.
Komentarze (20)
"Chyba, że" - bez przecinka, bo to spójnik złożony
W sumie ode mnie chyba tyle. :) I widzę, że Strażnik pokazał na końcu nieco inne oblicze - właściwie nie ma się czemu dziwić, szkoda tylko, że tak krótko tym razem, bo niewiele zdążyło się wydarzyć, ale nic to, czekam w takim razie na dalszy ciąg. :)
,,W ogóle, w nowym, zniszczonym świecie nie mówiło się dużo" - pierwszy przecinek jest, moim zdaniem, zbędny;
,,nasłuchiwało (przecinek) czy aby jakiś patrol Gości nie znajduje się w pobliżu";
,,To, że pozwoliłem ci iść ze mną (przecinek) nie oznacza";
,,dobrze byłoby, żebyś umiała się sama obronić" - ,,było by", bo forma jest bezosobowa;
,,Jedyne (przecinek) jakie mamy na tę chwilę";
,,kiedy tylko Strażnik stanął do niej tyłem (przecinek) uśmiechnęła się";
,,Była szczęśliwa, że znalazła kogoś, po tym, jak obudziła się całkiem sama w mieszkaniu" - bez przecinka po ,,kogoś";
Dominika zapatrzyła się na dym, falujący na wietrze" - bez przecinka;
,,Poczekamy (przecinek) aż przejdą dalej";
,,Chyba, że nie… - jego reakcja wydała się Dominice nienaturalnie szybka" - ,,jego" powinno być z wielkiej litery. Nie biorę pod uwagę tego, co wypisała alfonsyna, bo pewnie już to poprawiłeś. Zostawiam 5 :)
Niewiele się wyjaśniło w tej części. Dowiedziałam się tyle, że ta inwazja to sprawa długotrwała, a nie jak sądziłam coś, co wydarzyło się nie dalej jak tydzień wstecz. Układam sobie w głowie kto kim jest: Goście, samce alfa, strażnicy i tu jeszcze dorzucę Targowicę. Czekam na cd i więcej wyjaśnień. Zostawiam 5 za pomysł :)
kolejna dobra część :) oczywiście 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania