Hi piss 9
Facet usiadł na krześle, zakładając nogę na nogę.
- Mówcie mi Condrat. Macie wiadomość od Vase’a?
- No… tego…
Lorencjusz przygryzł wargę i wyjął z kieszeni pogniecioną kopertę. Podał ją Condratowi.
- Czegoś tu przypadkiem nie brakuje? – zapytał tamten, zaglądając do środka.
- Nie, wszystko jest w porządku.
- A gdzie list?
- O, popatrz. No nie wiem. Pewnie wypadł po drodze.
- Zabawni jesteście. Dotarliście tutaj, więc wykazaliście się determinacją. To się chwali. Popatrzmy…
Condrat wyjął niewielki nożyk i rozciął jeden bok koperty. Rozłożył ją i dopiero teraz Lorencjusz zobaczył, że przy samej krawędzi od środka ktoś wypisał coś maleńkim druczkiem.
- Czternaście i dziesięć – przeczytał Condrat.
- Co to znaczy?
- No cóż, spójrzmy na mapę.
Condrat wstał i podszedł do regału z książkami. Wyjął stamtąd duży atlas.i zaczął go przeglądać, niedbale przerzucając kartki. Lorencjusz spojrzał na kolegów i wzruszył ramionami.
- Tak, mam. Ontario Beach. Doskonale - wyszeptał Condrat.
Zamknął atlas i odłożył na półkę.
- To jeszcze nie koniec. Niedaleko stąd… Tym razem naprawdę niedaleko, jest wioska będąca pewnego rodzaju centrum zbiorowości hippisów. To Rainbow Village. Odszukajcie tam dwóch braci, zwanych Kokainowymi Jeźdźcami i powiedzcie im o spotkaniu na Ontario Beach, czternaście i dziesięć. Rozumiecie?
- Nie bardzo.
- To dobrze. Wszystko jest w porządku. Możecie już iść.
- A gdzie John Dee?
- Czemu to cię interesuje, co?
- Bo miałem dostarczyć informację bezpośrednio do niego.
- Występuję w imieniu Johna. Wszystko mu przekażę. Jest obecnie… poza zasięgiem.
- Okej. W takim razie chodźmy. Vase powinien być zadowolony.
- Na pewno będzie. Spotkamy się zapewne na Ontario Beach. Tam być może poznacie Johna Dee. W Raibow Village dostaniecie nagrodę za wasz trud.
- Jasne. Peace, man.
Wyszli, chociaż Lorencjusz nie miał poczucia dobrze spełnionego obowiązku.
Komentarze (2)
Zaraz siadam i czytam.
Pamiętam, że mnie bawiło.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania