Poprzednie częściJames Stone (dramat) część 1

James Stone (dramat) część 3

STONE

Tego dnia deszcz dudnił o ziemię nadzwyczajnie głośno. Chociaż… pewnie mi się tylko wydawało. Z dzisiejszej perspektywy wydaje mi się, jakby nie miał prawa bytu… Jakby był pieprzonym snem… Na ziemi leżała moja żona, Amy… Pamiętam, otworzyłem drzwi z wielkim, czarnym numerem trzynaście… Ostatnim, co poczułem po zobaczeniu zmasakrowanego ciała, był mocny ucisk w klatce piersiowej.

 

RUSSEL

Zawał?

 

STONE

Tak. Chcesz jeszcze pić?

 

RUSSEL

A powinienem?

 

STONE

O tak. Najlepsza część historii przed tobą.

 

RUSSEL

To proszę. (nachyla się ze szklanką w kierunku Stone'a. Ten nalewa kolejną porcję whiskey, opróżniając następną butelkę. Rzuca ją za siebie, po czym znów zwraca się do Russela)

 

STONE

Podaj z barku kolejną butelkę. (Russel wstaje i wykonuje polecenie. Stawia ją przed Stonem, który otwiera, bierze długi łyk i powraca do opowieści) Kiedy się obudziłem, myślałem, że jestem w niebie. Białe ściany, rażące w oczy lampy… Jedno mi się nie zgadzało – jakiś uporczywy dźwięk za moimi plecami. Później okazało się, że to respirator… Do gęby wsadzili mi jakąś grubą rurkę.

 

RUSSEL

Czy to wtedy poznał pan Boba Arquette?

 

STONE

Tak. Stał nade mną, kiedy się obudziłem. Nie czekał, od razu przeszedł do meritum, to jest przedstawił się i powiedział po co ze mną siedzi.

 

RUSSEL

Miał być pana nowym partnerem, tak?

 

STONE

Tak. Komisarz tak rozkazał. Wierz albo nie, ale za tę decyzję miałem ochotę obedrzeć go ze skóry, jak karpia na święta.

 

RUSSEL

Czy Bob powiedział wtedy coś jeszcze?

 

STONE

Nie wiem. Byłem na proszkach, zasnąłem w połowie jego wywodu. Zdaje się, że mówił coś o kondolencjach z powodu Amy…

 

RUSSEL

Rozumiem.

 

STONE

Za drugim razem, kiedy się obudziłem, nie miałem już w ustach tej cholernej rurki. Pamiętam, że znów padał deszcz, a w radiu leciała jakaś piosenka Elvisa. Podjąłem wtedy decyzję, co do mojej przyszłości. Postanowiłem, że strzelę sobie w łeb, jak tylko doprowadzę sprawę do końca. Chciałem osunąć się wreszcie w nicość… nie poczuć już nic więcej. Po prostu zniknąć. Przez kolejnych kilka dni budziłem się i zasypiałem na zmianę. Za każdym razem w pokoju był Bob. Leżał, siedział, patrzył w okno. Wydaje mi się, że wcale stamtąd nie wychodził.

 

RUSSEL

Był pan jego wzorem detektywa.

 

STONE

Proszę?

 

RUSSEL

Kiedy pytali go, czemu zdecydował się być detektywem śledczym, odpowiedział, że chciał być jak pan. (następuje cisza, którą przerywa nagły atak Stone'a, który rzuca jedną z butelek po whiskey w ścianę)

 

STONE

Musiałeś mi to powiedzieć?! Dobrze wiesz, że zginął przeze mnie!

 

RUSSEL

Przepraszam… nie pomyślałem…

 

STONE

Debile! Sami debile w wydziale się zalęgli… Nieważne, na czym skończyłem?

 

RUSSEL

Na tym, że… Bob zawsze był w pokoju…

 

STONE

Zawsze. Kiedy odzyskałem całkiem świadomość i przestali pakować we mnie proszki, zaczęliśmy rozmawiać o sprawie. Kazałem pokazać mi akta, opierał się przez chwilę, zanim się zdecydował. Teczka, którą mi podał, była gruba. Pamiętam, że wypadło z niej kilka zdjęć na mój koc. Większość z nich była czarno biała, ale zdarzyły się ze dwa kolorowe. Na jednym była Amy… Ciało leżało obok fotela, na którym leżała poduszka w kształcie serca. Zasłona była zerwana. Ktoś, kto nie znał mojej żony przez tyle lat, mógł mieć problem z rozpoznaniem jej. Ze wstępnej sekcji wynikało, że morderca zrobił jej to, zanim jeszcze umarła. Cierpienie… wypala się na twarzy przed śmiercią… Kostki i nadgarstki miały ślady drutów, może strun gitarowych? Do dziś nie wiem… Tam było tyle krwi, że gdyby śmierć miała mieć swoje mieszkanie, to myślę, że wyglądałoby właśnie tak.

 

RUSSEL

To musiało być straszne.

 

STONE

Narzędziem zbrodni znów była brzytwa. Ale najgorsza była kolejna noc…

 

RUSSEL

Co wtedy się stało?

 

STONE

Daj szklankę. Doleję ci.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (26)

  • elenawest 14.01.2016
    Super :-D 5 oczywiście ;-) znów przerwałeś tak, że powinnam się na ciebie obrazić :-P
    Jeden błąd "z wstępnej"- ze wstępnej ;-)
  • Błąd poprawiony, dzięki :D W tej serii już tradycją chyba będzie takie ucinanie! :D
  • elenawest 14.01.2016
    Szymon Szczechowicz jak ktoś z nas za to cię nie udusi, to będzie dobrze :-D
  • elenawest masz 80 kilometrów, może zdążę uciec :D
  • elenawest 14.01.2016
    Szymon Szczechowicz ja ci prawdopodobnie daruję, ale nie wiem, jak reszta :-P
  • elenawest dobrze, że przynajmniej z Twojej strony nic mi nie grozi! Ale mam nadzieję, że skoro Martina jeszcze nikt nie udusił za zabijanie, to i ja może przetrwam tą serię ucinając :)
  • elenawest 14.01.2016
    Szymon Szczechowicz no masz jakąś tam szansę na to ;-)
  • patyy 14.01.2016
    Lecę wzrokiem opowiadania, aby przeczytać coś, co zaciekawi mnie tytułem i i bum, jest! *serce wali jak szalooone*.

    Wiedziałam, wiedziałam, że to Amy. :)

    Czekam na kolejną część, pięć i co więcej mogę dodać, chyba nic. Świetne i tyle i znów ta niepewnooość.. :)
  • Dziękuję bardzo! Teraz spróbuj zgadnąć, co stało się następnej nocy! :D
  • patyy 14.01.2016
    Szymon Szczechowicz Przyszedł do niego zabójca i zabił jego towarzysza. :)
  • patyy podoba mi się Twój tok myślenia :D Jutro się przekonasz co tam się stało :)
  • patyy 15.01.2016
    Szymon Szczechowicz No bo widzisz, ja zawsze mam rację :D :D *żartobliwie* :D
  • Krytyczny 14.01.2016
    Miło, że błędów jako takich nie zauważyłem. Przeczytałem również dwie poprzednie części i muszę ci powiedzieć, że idealnie oddajesz klimat i co ważniejsze, urywasz części tak, że chce się do nich powrócić.
    Pisać potrafisz, co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości, a i przyjemnie się czyta coś, co jest tak dobrze i z precyzją napisane.
    Dziwi mnie tylko zapis, dlaczego nie jest w dialogach? Czy jest to sztuka, scenariusz?
  • Tak jak w tytule - dramat - czyli sztuka :) Bardzo mi miło, że podoba Ci się mój styl! :)
  • KarolaKorman 15.01.2016
    Myślę, że patyy znów może mieć rację :D Ode mnie wielkie 5 :)
  • Dziękuję :)
  • Marzycielka29 15.01.2016
    Lubisz się znęcać nad czytelnikiem :p A tak serio, fajnie to wymyśliłeś, Trzymasz w napięciu i dobrze, o to chodzi:) Miałeś fajny pomysł i brnesz w niego, caly czas trzymając poziom.
  • Nie widzę tego jako znęcanie się :D To raczej... gra z Czytelnikiem :D Dziękuję za opinię :)
  • Podobało mi się :) czekam na kolejną część
  • Dziękuję :)
  • Rasia 16.01.2016
    "Tego dnia, deszcz dudnił o ziemię nadzwyczajnie głośno" - bez przecinka
    "(nachyla się ze szklanką w kierunku Stone'a. Ten nalewa kolejną porcję whiskey, opróżniając kolejną butelkę." - kolejny x2. Zamieniłabym na "następną butelkę"
    "Później okazało się, że to był respirator" - bez "był". Zbędne słowo, nie zapisując go, podświadomie wiemy, że tam sobie jest. (oczywiście podkreślam znowu, że to może być styl wypowiedzi, który zastosowałeś umyślnie, więc przy ocenie nie biorę zbędnych słów pod uwagę)
    "Wierz, albo nie" - bez przecinka
    "ale za tą decyzję" - tę* (to samo co wyżej, nie biorę pod uwagę)
    "kiedy się obudziłem nie miałem" - przecinek po "obudziłem"
    "Teczka którą mi podał była gruba" - "którą mi podał" jest wtrąceniem :)
    "że wypadło z niej kilka zdjęć, na mój koc" - bez przecinka
    "to myślę że wyglądałoby" - przecinek po "myślę"
    Powtórzeń też nie wypisuję, bo jako że to dialog, bohaterowie mogą się powtarzać. Ciekawie się rozkręca, podoba mi się, a wiedz, że to wyczyn, skoro zaczęłam czytać kolejną serię, bo potem boję się, że będę mieć pełno zaległości i się pogubię. No nic, 5 :)
  • Dziękuję bardzo! :) Błędy już znikają.
  • Celtic1705 22.01.2016
    Rozkręca się coraz bardziej. Kurczę, chłopie, masz talent. *****
  • Dziękuję :)
  • little girl 25.03.2016
    Trochę mnie zdziwiło, że najpierw ma atak, jest wściekły i wyzywa go od debili, a potem po prostu mówi "nieważne" i opowiada dalej... Poza tym nadal trzyma w napięciu, jednak pozostałe części doczytam jutro :)
  • Wszystko się wyjaśnia :D Dzieki!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania