Poprzednie częściJames Stone (dramat) część 1

James Stone (dramat) część 8 - ostatnia

Zacznę od mojego pomysłu-projektu (żeby nie psuć Wam wrażenia po zakończeniu). Co Wy na to, żebym zaczął kolejny dramat? Znów będą to dwie osoby i znów w jednym pomieszczeniu. Różnica będzie polegała na tym, że tym razem (po ucięciu w jakimś denerwującym momencie, a jakże) każdą kolejną część będę pisał wedle jednego z pomysłów, które zamieścicie mi w komentarzu? Części prawdopodobnie nie będą ukazywać się codziennie, jak do tej pory, jako że nie będę pisał na podstawie napisanego już wcześniej opowiadania.

To Wy się zastanówcie, a tymczasem zapraszam na Wielki Finał ,,Jamesa Stone'a"!

 

STONE

Było już całkiem ciemno, kiedy dotarłem na miejsce. Pierwszym, co zobaczyłem, był samochód Boba…

 

RUSSEL

Szkoda, że pana nie posłuchał.

 

STONE

Ano, szkoda. Kiedy podszedłem do samochodu, zobaczyłem na ziemi coś, co odbijało światło księżyca. Wiesz, co to było?

 

RUSSEL

Nie.

 

STONE

Łuska z mojego magnuma. Musiała przeleżeć te wszystkie lata, od czasów strzelaniny, gdzie zginął Fox…

 

RUSSEL

Boba nie było w samochodzie?

 

STONE

Nie. Włączyłem latarkę i poszedłem do cegielni. Drzwi otwierały się z przeraźliwym piskiem… w tamtej ciszy wydawały się być głośne jak wszyscy diabli…

 

RUSSEL

Co było dalej (pije whiskey)?

 

STONE

Usłyszałem krzyk. Po głosie rozpoznałem Amandę.

 

RUSSEL

Tą recepcjonistkę?

 

STONE

Tak. Była zamknięta w jednym z pieców, służących kiedyś do wypalania cegieł. Boże, on chce mnie spalić! Pomocy! Krzyczała to w kółko.

 

RUSSEL

Pan by nie krzyczał?

 

STONE

Nie wiem. Wiem tylko, że przez nią nie słyszałem mordercy.

 

RUSSEL

Wtedy zaszedł pana od tyłu?

 

STONE

Nie. Wtedy powiedział: Witaj, James. Wiedziałem, że znów dasz się ponieść własnej dumie i nie zawiadomisz nikogo o moim liście.

 

RUSSEL

Więc… taki był jego plan? Od samego początku? Nie chodziło mu o zabijanie, tylko o… pana?

 

STONE

Tak. Wtedy to zrozumiałem. Wtedy pojąłem, jak głupi byłem.

 

RUSSEL

Co jeszcze mówił?

 

STONE

Cieszę się, że przyprowadziłeś tutaj ze sobą Boba. Miło nam się rozmawiało, ale teraz… niestety musiałem uczynić małą Julię sierotą…

 

RUSSEL

Julia jest córką Boba…

 

STONE

Tak. Zacząłem strzelać na oślep, dookoła siebie, chcąc trafić tego skurwiela. Nie mogłem go dostrzec ani namierzyć po głosie… Dochodził jakby z każdej strony jednocześnie…

 

RUSSEL

Co było z Amandą?

 

STONE

Piec się uruchomił. Słyszałem już tylko wrzask przepełniony bólem i cierpieniem… po chwili całe pomieszczenie wypełnił swąd palonego ciała…

 

RUSSEL

To musiało być straszne…

 

STONE

(Pije whiskey). Było. Czuję go do dzisiaj, nawet teraz.

 

RUSSEL

A co z zabójcą?

 

STONE

Kiedy stałem przy piecu, starając się go jakoś wyłączyć albo chociaż otworzyć, uderzył mnie w plecy metalowym łomem. Usłyszałem trzask, a kolejne co pamiętam, to pokryta kurzem podłoga.

 

RUSSEL

Złamał pański kręgosłup.

 

STONE

Tak, jak widać. Wiesz, co wtedy powiedział? Wybacz, James, że to zrobiłem… przykro mi, ale musiałem cię sparaliżować. Chcę ci tylko uświadomić, jak wiele osób zginęło przez ciebie: Bob, Jimmy Fox, Amanda, Ann i cała reszta. Przez twoją dumę. Będziesz musiał nauczyć się z tym żyć… z tym i z tym, że nigdy nie dowiesz się, kim jestem. Kiedyś jeszcze się spotkamy, bywaj zdrów!

 

RUSSEL

No i wrócił.

 

STONE

Tak, wrócił. Ostatnim, co widziałem, były zielone oczy znikające w ciemności. Wiesz, o czym wtedy pomyślałem?

 

RUSSEL

Hm?

 

STONE

O pieprzonej ,,ironii”. Tej z hotelu…

 

RUSSEL

(Dopija whiskey). Dziękuję panu za rozmowę…

 

STONE

Nie ma za co, polecam się na przyszłość. Młody?

 

RUSSEL

Tak?

 

STONE

Porzuć tę sprawę, póki nie jest za późno.

 

RUSSEL

Nie mogę. Ktoś musi doprowadzić ją do końca.

 

STONE

Więc uważaj. Nie popełnij moich błędów.

 

RUSSEL

Postaram się, proszę pana.

 

STONE

Masz żonę?

 

RUSSEL

Jeszcze nie.

 

STONE

Jeszcze?

 

RUSSEL

Dziś jest… tak jakby mój wieczór kawalerski. Jutro się żenię.

 

STONE

Spędzasz wieczór kawalerski w mieszkaniu starego dziada i wypytujesz go o pieprzoną sprawę?!

 

RUSSEL

Nie dawało mi to spokoju… (Oboje się śmieją).

 

STONE

(Poważnieje). Uważaj na nią, młody. On może spróbować ci ją zabrać.

 

RUSSEL

Będę. Dziękuję panu, do widzenia.

 

STONE

Do widzenia. Trzymaj się.

 

Russel wychodzi z mieszkania. Stone siedzi jeszcze przez chwilę na wózku inwalidzkim i patrzy na drzwi, za którymi zniknął detektyw. Po chwili wstaje z wózka i idzie do łazienki. Podnosi brzytwę, chowa ją do kieszeni. Ze stojaka bierze czarny płaszcz i ubiera go na siebie. Jego oczy, skryte w cieniu kapelusza, stają się zielone, kiedy opuszcza mieszkanie. Usta zdobi uśmiech.

 

KONIEC

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (31)

  • elenawest 19.01.2016
    Szymoooon!!!!! No nie! Jak mogłeś!
    Genialne! 5 zostawiam :-D
  • Bardzo dziękuję :)
  • patyy 19.01.2016
    o MATKO, MATKO MATKO!
    W pierszym momencie oczywiście chciałam Cię opierdzielić za to, że skończyleś, ale... Przeczytawszy końcówkę, nie mogłam, po prostu nie mogę uwierzyć. Nawet mi do głowy nie przyszło że... Że to on zabijał. Napisałeś to w taki sposób, że nie wpadłam na ten pomysł. Bardziej myślałam, że to jakiś stwór. Kurwa, co za sprytny idiota, sobie wybrał kolejne ofiary, nie no nie mogę, nie mogę nie mogę. tak cholernie mi się too podobało, na końcu po całym kręgosłupie przeszły mnie ciarki, a tera, wwwwoooowwww, kurwa mać xd Mam ochotę go zabić, co za cham i porstak i wgl, biedny Russel :/;/;/ 5, jesteś geeeeeeniaaaaalnyyyyyyyyyyyyyyyyyy!
  • Dziękuję bardzo :)
  • Pytanie brzmi - czy to rzeczywiście on zabijał? Czy może w cegielni coś w nim pękło i demon mógł w niego wstąpić? Pozostawiam to własnej interpretacji. :D
  • patyy 19.01.2016
    Szymon Szczechowicz Ej no xd kolejna zagadka. Ja chcę wiedzieć xd
  • Beznadzieja 19.01.2016
    Awww... szczerze powiedziawszy trochę to przewidziałam, odkąd zaczęłam czytać tą część. Co nie zmienia faktu, że końcówka jest genialna... Tylko czemu to już koniec??? Dobra, marudzę. Zostawiam wielkie, ogromniaste 5 za tę serię, no i czekam na twój następny dramat. Tylko pamiętaj, że miecz mam gotowy!
  • Pamiętam, pamiętam :D Tyle że w kolejnym wszystko będzie zależało od Was :D
  • Beznadzieja 19.01.2016
    Byłam tak zaaferowana zakończeniem, że zapomniałam o błędach...
    ,,Pierwszym, co zobaczyłem(,) był samochód Boba…"- w zdaniu złożonym, czasowniki rozdzielamy przecinkiem.
    ,,Wiesz(,) co to było?"- przecinek
    ,,Nie mogłem go dostrzec( ) ani namierzyć po głosie"- bez przecinka
    ,,Wiesz(,) co wtedy powiedział?"- PRZECINEK
    ,,Wiesz(,) o czym wtedy pomyślałem?"- Znowu przecinek, ciągle to robisz :P
    ,,Porzuć tę sprawę, póki nie jest za późno."- wydaje mi się, że powinno być "tę sprawię."
  • Beznadzieja 19.01.2016
    *sprawę
  • Beznadzieja już się za nie biorę :D
  • KarolaKorman 20.01.2016
    Świetne, zaskakujące zakończenie. Już wcześniej dałam 5, ale komentarz się nie wstawił, więc piszę ponownie :)
    Co do Twojego pytania: pomysł genialny. Uwielbiam jak mam możliwość przyczynić się do tworzenia jakiegoś tekstu. Będę więc śledzić i dawać pomysły. Może kiedyś trafię na część z moją podpowiedzią. To będzie ekscytujące przeżycie :)
  • Dzięki bardzo! Za nowy projekt powinienem wziąć się w najbliższym czasie :)
  • Marzycielka29 20.01.2016
    Powtórzę za Wszystkimi , GENIALNE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Teraz siedzę i rozkminiam pewne szczegóły ;) Może facet miał rozdwojenie jaźni ;D Ale pomijając moje gdybanie 5x5
  • Bardzo dziękuję :D
  • Rasia 20.01.2016
    "Tą recepcjonistkę?" - tę*, ale jak już wcześniej mówiłam, to dialog, więc nie czepiam się zbytnio.
    "Witaj James" - przecinek między słowami
    "starając się go jakoś wyłączyć, albo chociaż otworzyć" - bez przecinka, wcześniej już o tym pisałam ;)
    "Wybacz James" - przecinek między słowami
    "Ostatnim co widziałem, były" - po "ostatnim"
    "Jego oczy, skryte w cieniu kapelusza, stają się zielone, kiedy opuszcza mieszkanie" - taka doczepka do zdania, bo jego oczy w cieniu kapelusza nie mogły stać się nagle zielone. Musiały być zielone cały czas, tylko dopiero o tym wspomniałeś ;p No chyba że był jakimś mutantem i jego tęczówki zmieniały kolor.
    Troszkę podejrzewałam podobny scenariusz, chociaż pod koniec zaczęłam nawet wątpić. Musiał być jednak jakiś powód, dla których nie przedstawiłeś działań Russela. Ogółem jednak seria bardzo udana i przyjemnie się czytało. Myślę, że kolejny dramat to dobry pomysł, bo wychodzi Ci to coraz lepiej, ale mam wątpliwości co do tych pomysłów. Pewnie będzie ich trochę i wątpię, żebyś był w stanie je wszystkie zrealizować (nie, że wątpię, ale po prostu mogą się wzajemnie wykluczać). W każdym razie jakikolwiek dramat by to nie był, z chęcią przeczytam i kibicuję :) No i zostawiam 5.
  • Bardzo dziękuję :) Nie chodziło mi nawet o realizację wszystkich, a tych, które wybiorę. Które będą mi się najbardziej podobać :D Co do oczu - w grę wchodzą tutaj siły nienaturalne, nawet nieczyste bym powiedział. Stąd nagła zmiana koloru. :D
  • Lucinda 20.01.2016
    Jak strasznie miałam ochotę wczoraj przeczytać, tylko jak zwykle na drodze stanęła matma:/ Ale już jestem, chociaż dla mnie to w sumie dopiero. Cały dzień czekałam, żeby to przeczytać i nie mogłam przestać myśleć. W dodatku dziwnym zrządzeniem losu, kiedy w szkole na przerwie czytałam lekturę (,,Lalkę" B. Prusa), natrafiłam na wyrażenie o zielonych oczach diabła, przez co te zielone oczy jeszcze bardziej zaczęły mnie prześladować. A teraz nadrabiam i widzę, że tu te oczy również nie były zwyczajne. Na początku zaczęło się względnie spokojnie, jak w poprzednich częściach, a później w świetle tego wszystkiego, co mówił Stone, jego postać stała się jeszcze bardziej... upiorna? może tak to nazwę. To, jak świetnie odgrywał te wszystkie uczucia. Smutek, łzy, poczucie winy. Tak zamydliłeś tym oczy, że jeśli ktoś nie patrzył na to z punktu widzenia samego utworu, a więc nie spodziewał się z góry haczyka (bo wiadomo, że zazwyczaj te najmniej prawdopodobne wersje okazują się prawdziwe), to naprawdę można było się nabrać. Można było mu współczuć, odczuwać żal z powodu straty żony, jego rozterek wewnętrznych (które miałyby miejsce, gdyby był taki, jakim ukazałeś go od początku - kaleką pogrążonym przez dawną sprawę, która wciąż go dręczy. Fragment, gdy pożegnał Russela i wstał, rozpoczynał ten kontrast, obracając wszystkie "fakty", można by powiedzieć, bo mimo wszystko to utwór przez Ciebie stworzony, na jego temat o sto osiemdziesiąt stopni. W dodatku niedługo przed wyjściem kazał mężczyźnie uważać na od następnego dnia już żonę, co w świetle następnych zdarzeń (choć zdarzeń w liczbie mnogiej to trochę za dużo powiedziane) wydało się wręcz groźbą, ostrzeżeniem, którego tamten nie jest świadomy. No i nie wiadomo też, dokąd wybrał się sam Stone. Poszedł za nim czy miał inny cel... Oprócz tego oczywiście zmieniające się zielone oczy. Od początku mnie intrygowały. Zwłaszcza zastanawiało mnie, dlaczego akurat zielone, choć to może dziwna myśl, bo niby dlaczego miałyby takie nie być. A jednak trochę mnie to ciekawiło. Znowu chyba najdłuższy komentarz (pomijając błędy), no trudno. W każdym razie podsumowując (nie jak mój nauczyciel fizyki mówi ,,podsumowywując", co doprowadza mnie do białej gorączki), uważam, że udało Ci się naprawdę dobrze zakończyć tę serię, w ciekawy sposób. Na pewno tego nie zepsułeś. Trochę może nawet zaskoczyłeś, choć nie powiedziałabym, że jakoś bardzo, ale to dlatego, że zawsze jestem podejrzliwa w stosunku do akcji, niczemu nie wierzę na słowo, toteż brałam każdą ewentualność pod uwagę. Bardzo mi się podobało i oby więcej takich dramatów. Zapowiedziałam już, że na pewno będę czytać następny, nie wiem, czy będę podawać pomysły, bo mało prawdopodobne, żebym coś ciekawego wymyśliła, ale jeśli coś mi wpadnie do głowy, nie omieszkam o tym wspomnieć :D Dobra, kończę, bo to naprawdę chyba najdłuższy komentarz, jaki napisałam pod tym dramatem:)
    ,,a kolejne (przecinek) co pamiętam to pokryta kurzem podłoga";
    ,,Uważaj na nią (przecinek) młody. 5:)
  • Dziękuję bardzo za te wyczerpujące komentarze pod tą serią! :) Cieszę się, że Ci się podobała :) Co do ,,Lalki" (tfu! Nienawidzę tej książki!) to też zwróciłem uwagę na zieleń tych oczu, zupełnie nie wiem dlaczego :D Cóż, mam nadzieję, że wielomiany jednak poszły dobrze i że nie zawiedziesz się kolejnymi moimi tekstami!
  • elenawest 20.01.2016
    Szymon Szczechowicz tez niecierpie lalki :-P
  • elenawest to ja całego pozytywizmu :D
  • Lucinda 20.01.2016
    Szymon Szczechowicz, ,,Lalka" na początku była w moim odczuciu nudna, a później coraz bardziej dziwna. To dopiero druga lektura z epoki pozytywizmu i na razie tak średnio oceniam, choć ,,Zbrodnia i kara" nie była zła. Podobała mi się postać Raskolnikowa ze względu na analizę postępowania, przebieg ,,choroby". Był po prostu dość ciekawą postacią. No i wątek kryminalny - uwielbiam je. Wielomiany... cóż, w piątek mam pracę klasową (kartkówką, jak wspominałam, za bardzo się nie przejmuję). A jeśli chodzi o moje komentarze, to chyba możesz przygotować się na coś podobnego pod innymi tekstami, które przeczytam. Ostatnio są coraz dłuższe, dawniej pisałam dwie, trzy linijki. Aż się boję, co będzie dalej, jeśli wciąż będą się tak wydłużać :D
  • Lucinda ,,Zbrodnia i kara" jest fenomenalna! Ten obraz psychologiczny mordercy! Postępujące poczucie winy! Cudo! Cudo! Cudo! :D Pisz w komentarzach wszystko co Ci na sercu siedzi, jak już mówiłem wcześniej - będę wiedział na co zwracać uwagę przy kolejnych tekstach :)
  • Lucinda 20.01.2016
    Szymon Szczechowicz, piszesz ,,fenomenalna", a znalazło się sporo osób w mojej klasie, którym się ona nie podobała, choć ja ją właśnie za ten profil psychologiczny doceniam. Ostatnio zauważyłam, że bohaterowie mojego kryminału, których wykreowałam w myślach, zanim przeczytałam książkę, mają pod pewnymi względami niepokojąco podobne charaktery do bohaterów powieści i nie wiem, czy nie pokrzyżuje mi to szyków (mam nadzieję, że nie). A przed wypisywaniem wyczerpujących komentarzy raczej się nie powstrzymam, choćbym chciała, zapewne na Twoje szczęście :D
  • Lucinda nie wiem jak można nie lubić ,,zbrodni". Rosjanom można wiele zarzucić, ale ich literatura piękna naprawdę jest piękna. Musisz coś zrobić z osobami, którym się nie podobała :D
  • Angela 21.01.2016
    Przeczytałam wszystko, od deski do deski, zostawiłam oceny i muszę przyznać, że zakończenie totalnie mnie rozwaliło : ) 5
  • Bardzo się cieszę! Taki był cel tego zakończenia! :D
  • Celtic1705 22.01.2016
    Że... Że... słucham? Jezu, nie... Spodziewałabym się wszystkiego, ale nie tego. Kompletnie mnie rozstroiłeś. Ja chcę dalej. A ten Stone... Co za cham, co za... morderca. Żeby tak niewinnych ludzi... Żeby udawać kogoś, kim się nie jest, to trzeba naprawdę mieć poprzewracane w głowie. No nie, no nie, jestem w głębokim szoku. Ale seria świetna, naprawdę fantastyczna. Mam nadzieję, że nie będę miała koszmarów. :) *****
  • Bardzo dziękuję i cieszę się, że Ci się podobała :)
  • senswbezsensie 04.02.2016
    Łał, jestem na prawdę pod wielkim wrażeniem twojego talentu. Co do dramatu, to... Czuje lekki niedosyt. Zakończenie... Ja się tego kompletnie nie spodziewałam.
  • Dziękuję bardzo za ten miły komentarz :) No i cieszę się, że zaskoczyło Cię zakończenie! :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania