James Stone (dramat) część 6
RUSSEL
Przepraszam bardzo, czy mogę skorzystać z ubikacji?
STONE
Tak, to tam. (Wskazuje na drzwi w korytarzu. Russel wychodzi)
RUSSEL
(Wracając po chwili) Przepraszam. Proszę kontynuować.
STONE
Kolejnej nocy nie mogłem spać... Nie chciałem spać, bałem się, że on wróci. Wiem, jestem pieprzonym, śmierdzącym tchórzem…
RUSSEL
Wcale nie… proszę tak o sobie nie mówić.
STONE
Wziąłem akta Ann po raz kolejny. Bob poszedł do ubikacji i zostawił mi je na stoliku obok. Coś się nie zgadzało… Recepcjonistka zeznała, że nikt nie wchodził ani nie wychodził z hotelu. Ponoć nikogo nie widziała… tylko że w księdze gości wyraźnie widnieje nazwisko Caan... Wiesz, jak się nazywał ten hotel?
RUSSEL
California?
STONE
Ironia. Litery: ,,Cal” odpadły, tak samo jak ,,r”, a ,,f” wyglądało jak ,,r”. Słowem – ironia. Kiedy to zauważyłem na jednym ze zdjęć pokazujących front budynku, rozległ się huk. Pomyślałem sobie, że ta… istota zostawiła bombę w pokoju, ale to było coś innego. Stoczyłem się z łóżka na ziemię. Pamiętam, że pistolet wypadł mi z ręki i potoczył się pod przeciwległą ścianę.
RUSSEL
Co tam się stało?
STONE
Wierzba przewróciła się na szpital. Wybiła akurat moje okno i roztrzaskała akurat moje łóżko.
RUSSEL
To nie był wypadek, prawda?
STONE
To miało wyglądać jak wypadek. Od kilku dni szalały naprawdę silne burze. Zrywały dachy, łamały drzewa... Tylko że ta wierzba miała na sobie ślady piłowania.
RUSSEL
Co zrobili w szpitalu?
STONE
Chcieli mnie zatrzymać, dać inną salę, ale wypisałem się. Dość już miałem leżenia.
RUSSEL
Znaleźli piłę?
STONE
Tak, w jednym z koszów na śmieci, kilka przecznic dalej. Zero odcisków palców czy innych śladów.
RUSSEL
Co dalej?
STONE
Pojechaliśmy jeszcze raz przepytać recepcjonistkę. Czułem, że ona kłamie. Wiedziałem to. Na miejsce dojechaliśmy w godzinę. Ja poszedłem, a Bob został, żeby obserwować ulicę. Morderca mógł mnie obserwować.
RUSSEL
Coś wiedziała?
STONE
Zapytałem, czy to ona miała dyżur w dniu morderstwa. Potwierdziła to. Kiedy poprosiłem, żeby jeszcze raz opisała tamtą noc, stanowczo odparła, że wszystko, co miała do powiedzenia, już powiedziała. Język rozwiązał jej się dopiero, kiedy podałem swoje nazwisko.
RUSSEL
Jak zareagowała?
STONE
Wyszła zza lady i kazała iść za sobą na zaplecze. Tam spojrzałem jej prosto w oczy, a ona się rozpłakała. Nie wiedziałem co mam zrobić, więc spróbowałem ją przytulić. Pozwoliła sobie na to i po kilku chwilach uspokoiła się.
RUSSEL
Spotkała go? Tego mordercę?
STONE
Przyznała, że w zeznaniach kłamała. Cały czas nerwowo przeczesywała wzrokiem najciemniejsze kąty zaplecza, jakby bała się, że ktoś się z nich wyłoni. Albo coś. Na plakietce miała napisane Amanda Palmer.
RUSSEL
Czemu kłamała?
STONE
Twierdziła, że mężczyzna w czarnym płaszczu, w kapeluszu był u niej tamtej nocy. Miał…
RUSSEL
… zielone oczy?
STONE
(Pijąc whiskey) Tak. Zielone oczy. Ponoć kazał jej trzymać język za zębami i czekać, aż zjawię się w hotelu osobiście.
RUSSEL
W jakim celu?
STONE
Miała dla mnie list. Dała go, zapaliła papierosa i trzymając go drżącymi rękami, prosiła, żebym już wyszedł.
RUSSEL
Co to był za list?
Komentarze (37)
"Recepcjonistka zeznała, że nikt nie wchodził, ani nie wychodził z hotelu." - "ani" działa tak samo jak "albo", o którym mówiłam Ci bodajże rozdział wcześniej, więc bez przecinka :)
"Zero odcisków palców, czy innych śladów." - bez przecinka, bo "to lub to"
"że wszystko co miała do powiedzenia już powiedziała" - przecinek po "powiedzenia"
"Wyszła zza lady i kazała iść za sobą, na zaplecze." - tu bez przecinka, chociaż jak mniemam chciałeś zaakcentować tę drugą część zdania.
No i to tyle. Sprawa się nieco bardziej komplikuje. Zobaczymy, co tam ciekawego naskrobiesz :) Za tę część piąteczka.
,,Wiesz(,) jak się nazywał ten hotel?"- jak wyżej
,,Recepcjonistka zeznała(,) że nikt nie wchodził (bez przecinka) ani nie wychodził z hotelu."- jeden przecinek, za dużo i jeden za mało.
(Wskazuje na drzwi w korytarzu. Russel wychodzi)[.]- kropeczka
No tyle błędów. Jak zwykle świetnie. Jak zwykle masz pięć, ale dzisiaj troszkę się rozpiszę. Ogromnym plusem w twym tekście jest napięcie. Umiesz zbudować klimat, ceni się to. Nie robisz błędów, czasem zgubisz jakiś przecinek, ale kto nie gubi? Fabuła jest ciekawa, a ja kocham dobre kryminały i tym podobne. Mimo narzekań większości czytających, w tym moich, zakończenia są wspaniałe! Za każdym razem czuję niedosyt, a to zmusza mnie to do czytania następnych części, gdy tylko się pojawią. Teraz będę marudzić..., części są strasznieee krótkie! Dobra, może nie biorę pod uwagę tego, że to sztuka... Całość czyta się bardzo lekko i przyjemnie. Cieszy mnie fakt, że wrzucasz to tak często. No dobra kończę, bo nie mam więcej uwag. Ogromne 5 :-D
,,Nie wiedziałem (przecinek) co mam zrobić". 5:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania