Lucy-rozdział D "Przyjaźnie"-cz.2.
Chłopcy gadali ze sobą chyba ze 4 godziny.Ja w tym czasie pojechałam
do Elizy.Jej mama otwierając drzwi wyglądała na przerażoną.Stanęła w drzwiach i zdawała nigdzie
się nie wybierać. Dopiero Eliza przerwała wiecznie trwającą niezręczną chwilę. Szepnęła coś
do swojej mamy, po czym ta ustąpiła mi z drogi i dała wejść.
-Mamo, to nie ona...-mówiła wyraźnie zawstydzona Liza.
-Och, przepraszam...-zwracała się już do mnie-Po tym incydencie... Wolę być ostrożna...
Widząc moją minę zaczęła się wahać w słowach i pospiesznie wyszła z pokoju.No i zostałyśmy
same. Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć, ale ta cisza stała się dobijająca. Jednak
po tym co usłyszałam od Elizy chyba wolałam tę ciszę.Chodziło o jej przyjaciółkę...Ona
siedzi właśnie w więzieniu, a przynajmniej powinna...
__________________________________________________________________________________
Końcem piątej klasy Eliza wpadła w nienajlepsze towarzystwo.Jej mama miała z nią wiele
problemów. Ja ciągle wtedy wierzyłam, że uda mi się Lizę zmienić. No i udało się.
Jednak kiedy przywróciłam jej zdrowe zmysły, Mia ( jej zła "przyjaciółka") zaczęła się
nad nią znęcać. Eliza nie mogła tego znieść więc poszła pewnego dnia na policję
i powiedziała kto stoi za wszystkimi kradzieżami w stylu zaawansowanej grupy
przestępczej. Jako, że matka Mii nie żyła, jej ojciec pracował razem z nią. Eliza
doniosła na nich oboje. Miesiąc później zaczęły się głuche telefony, listy z groźbami,
sms-y, informujące o nadchodzącej zemście... Liza jednak była spokojna. Wiedziała,
że póki Mia siedzi w więzieniu nic jej nie grozi.
Wczoraj wieczorem, zadzwonili do niej z policji z ostrzeżeniem o ucieczce więźniów.
Eli była przerażona. Wiedziała bardzo dobrze jakie znajomości ma ojciec Mii. Była
świadoma tego, że wykorzystując je, mogą zrobić wszystko.
Zmęczona całym dniem wróciłam do domu. Tam zastałam wściekłych rodziców.
Wiedziałam, że powinnam zacząć uciekać by uniknąć najgorszego, ale o dziwo
w myślach słyszałam:"Zostań!!!".
-O, Lucy...-zaczęła mama.
-No hej.-odpowiedziałam i już chciałam uciec.
-Ciekawe, że zawsze kiedy coś przeskrobiesz to tak się z nami witasz.
-Yhm...
-Luccindo!!!-tu darł się już tata.
-Słuchajcie, wlepcie mi kare czy coś...Ale ja idę spać!!! Mam już dość.Z Leonem
dzisiaj nie miałam szans pogadać,Mia zwiała z więzienia...A brat...-"no i extra"
pomyślałam. Marco chciał im zrobić niespodziankę, a ja wszystko zepsułam!!!
-A brat...-mówił tatuś.Ja udawałam, że mnie tam nie ma.
-A brat co?!-uparcie ciągnął ojciec.
- Nie wiem!!!Każda normalna nastolatka zwala winę na brata...-broniłam się.
-Siema rodzinko!!!-krzyknął zza moich pleców Marco.Rodzice podbiegli do niego,
a ja uzyskałam okazję aby wrócić do pokoju i położyć się spać.
Śniła mi się Mia. Stała przede mną i złowrogo się śmiała, ale kiedy popatrzyłam
jej w oczy-przeraziła się. Zupełnie jakbym mogła wyczytać z nich jakąś tajemnicę.
Już prawie wiedziałam co to, kiedy obudził mnie budzik dzwoniący jak szalony.
Przez całe śniadanie myślałam o tym co mi się przyśniło.Im dłużej główkowałam,
tym więcej faktów sobie przypominałam. Okazało się, że śniła mi się nie tylko
ona, ale także jej załoga i jakaś taka inna dziewczyna. Załogę dokładnie znałam:
Irka,Damian,Monika i Jacob. Ale tej "innej" kompletnie nie mogłam skojarzyć. Cały
dzień poświęciłam bratu, a wieczorem kładłam się spać z nadzieją, że dowiem się
czegoś więcej o tajemniczej dziewczynie.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania