Poprzednie częściŁzy Gwiazd - część 1

Łzy Gwiazd - część 9

Zatrzymaliśmy się w środku lasu. Dookoła panowały egipskie ciemności. Musiałam dobrze wytężać wzrok by pomiędzy drzewami dostrzec dom wybudowany w nowoczesnym stylu. Jego przednia ściana praktycznie cała była przeszklona. Pozostała część domu wykonana została z drewna. Budynek idealnie wkomponował się w otaczającą go przyrodę. Choć szczerze mówiąc nie przepadałam za takim stylem. Zawsze śmiałam się, że jeżeli kiedyś będę miała swój malutki domek urządzę go raz na ludowo.

- Jesteśmy na miejscu – Julka sprowadziła mnie na ziemię.

Kiedy otworzyła drzwi do auta wleciało zimne powietrze. Przez chwilę w milczeniu patrzyłam przed siebie, ale Radek dołączył do siostry, więc nie pozostało mi nic innego, jak iść w ich ślady. Żwir chrzęścił pod naszymi nogami, gdy szliśmy w kierunku drzwi. Chłodne powietrze spowodowało, że na moich rękach pojawiła się gęsia skórka. Radek i Julka sprawiali wrażenie, jakby ani zimno, ani dzisiejsze przeżycia nie robiły na nich najmniejszego wrażenia. Podejrzewałam, że to zwykła poza a w środku trzęsą się jak, galarety.

Julka szperała przez chwilę w niewielkim plecaku w poszukiwaniu klucza. Z pełnym satysfakcji „ha” wsunęła go do zamka. Mechanizm zazgrzytał cicho i po chwili drzwi stanęły otworem.

- Zapraszamy – dziewczyna uśmiechnęła się.

Niepewnie przestąpiłam przez próg. Czułam się, jak niechciany gość, któremu wprost nie powie się, że przeszkadza. Ktoś zapalił światło i moim oczom ukazał się jakiś milion zdjęć. Były porozwieszane dosłownie wszędzie, tak że na ścianach nie pozostało za dużo miejsca. Głównie przedstawiały Julkę i Radka w różnych okresach życia, jako dzieci, nastolatkowie oraz prawie dorośli ludzie. Gdzieniegdzie na zdjęciach pojawiała się wysoka, szczupła brunetka oraz wysoki jasnowłosy mężczyzna. Domyślałam się, że to rodzice moich nowych przyjaciół.

- Na pewno umierasz z głodu – Julka przerwała ciszę. – Rodzice obiecali, że przed wyjazdem zrobią nam zakupy – ujęła mnie pod ramię. – Ciesz się, że musieli wyjechać na drugi koniec Polski. Mama, jak przyprowadzimy kogoś do domu to za wszelką cenę chce go utuczyć.

Słuchałam jej paplaniny jednym uchem. Dziewczyna nie potrzebowała zbyt bystrego rozmówcy, zadowalało ją gdy nikt jej nie przerywał. To przynajmniej dawało mi czas, by porozglądać się po domu. Minęłyśmy już dwie pary drzwi, które były zamknięte. Po drodze minęłyśmy chyba miliard przeróżnych zdjęć. Moją uwagę przykuły te, na których byli Julka i Radek ze świadectwami ukończenia szkoły. Naliczyłam co najmniej sześć, a na każdym z nich dziewczyna miała inną fryzurę i strój. Na niektórych wyglądała jakby kończyła szkołę w czasach komuny, na innych jeszcze wcześniej. Radek też wyglądał na nich przeróżnie. Czasami miał długie a czasami krótkie włosy. Zawsze był ubrany w garnitur, ale o różnych fasonach.

Kuchnia znajdowała się na końcu długiego korytarza. Gdyby dziewczyna nie pociągnęła mnie za rękę pewnie poszłabym dalej. Omiotła mnie spojrzeniem i pchnęła na wysoki stołek. Opadłam na niego zupełnie bez gracji. W głowie miałam mętlik, było mi niedobrze i chciałam do domu. Oddałabym wiele, by wszystkie te wydarzenie okazały się tylko złym snem. Obudziłabym się jutro w swoim łóżeczku i poczuła niewysłowioną ulgę.

- Mańka, wszystko w porządku? – Radek wszedł do kuchni i przyjrzał mi się z niepokojem.

Spojrzałam na niego nieprzytomnie. Musiałam wyglądać naprawdę żałośnie, bo na jego twarzy malowało się minimum współczucia.

- Tak – udało mi się wykrztusić. – Tak sobie po prostu siedzę.

- Tylko nie świruj tak, jak w aucie, dobra? – poprosiła Julka stawiając przede mną herbatę. – To było trochę przerażające.

Co za idiotka, pomyślałam, jednak zdołałam ugryźć się w język i nic nie powiedzieć.

- Ok – zmusiłam się do słabego uśmiechu.

Rodzeństwo odetchnęło z wyraźną ulgą. Julka postawiła przede mną talerz pełen kanapek i zachęcająco skinęła głową. Nie miałam najmniejszej ochoty na jedzenie. W dodatku na chleb z szynką i serem. Szczerze nie cierpiałam jednego i drugiego. Jednak rodzice wychowali mnie dobrze i nie powiedziałam ani słowa. Dzielnie przełknęłam kilka kęsów i popiłam przesłodzoną herbatą. Radek wziął jedną kanapkę i powiedział, że musi coś sprawdzić. Takim sposobem zostałyśmy w kuchni we dwie. Julka przeglądała swój telefon a ja rozglądałam się po pomieszczeniu. Była ładnie urządzona w odcieniach bieli i szarości. Szafki robione był na połysk i nie było na nich widać ani jednego odciska palca. W ogóle panował tutaj idealny porządek.

- Julka – odważyłam się zapytać – widziałam te wszystkie zdjęcia i… - wzięłam głębszy wdech – tak się zastanawiam…

Dziewczyna patrzyła na mnie z uniesionymi brwiami. Czułam, że ją drażnię i jeszcze trochę wybuchnie.

- Ile wy właściwie macie lat? – wyrzuciłam na jednym tchu.

Przez chwilę Julka po prostu na mnie patrzyła a potem wybuchła perlistym śmiechem. Śmiała się tak przez dobre kilka minut.

- Ty to jesteś ciemna, jak tabaka – opanowała wesołość. – Mam jakieś trzysta lat.

Poczułam, jak szczęka mi opada. Nie mieściło mi się w głowie to, co przed chwilą usłyszałam.

- Jak to możliwe? – zapytałam z niedowierzaniem. – Przecież…

- Nie zastanawia cię – przerwała mi niecierpliwie – dlaczego rodzice prawie niczego cię nie nauczyli?

Prawdę mówiąc byłam na nich strasznie wściekła, najchętniej urządziłabym im niezłą awanturę. Nie dziwiłam się, że złoszczę Julkę. Sama wiedziałam, że zachowuję się, jak idiotka. Niczego nie rozumiałam, o wszystko musiałam pytać. Czułam się, jak jeden wielki problemem.

- Mama zabierała cię na spotkania społeczności? – drążyła temat.

Wiedziałam, że Łzy Gwiazd spotykają się raz w miesiącu u jednej z członkiń. Jak byłam malutka, mama parę razy wzięła mnie ze sobą, ale potem się z kimś bardzo pokłóciła i przestała tam chodzić. Przez resztę mojego życia żyłyśmy na uboczu.. Oczywiście miałam koleżanki Łzy Gwiazd, ale nigdy nie byłyśmy zbyt blisko. Kiedy powiedziałam o tym Julce, ta była wyraźnie zaskoczona. Twierdziła, że Łzy Gwiazd zazwyczaj zawsze trzymają się bardzo blisko.

- Musisz zapytać o to mamy, jak tylko wrócisz do domu – powiedziała pewnie. – Nie rozumiem, dlaczego cię odseparowała od reszty.

- Nie odseparowała – zaprotestowałam. – Przecież miałam kontakt z rówieśniczkami.

- Ale nie wiesz nic o swojej historii – upierała się.

Na to nie miałam żadnego kontrargumentu. Nie rozumiałam, dlaczego mama nie przygotowała mnie do tego, czego teraz doświadczałam. Może uważała, że ta wiedza do niczego mi się nie przyda? A może jej też nikt nie przygotował do czegoś takiego? Od tych rozmyślań tylko coraz bardziej bolała mnie głowa. Jedyne o czym marzyłam to ciepła kąpiel i łóżko. Julka chyba umiała czytać mi w myślach, bo zaproponowała, że zaprowadzi mnie do pokoju. Oczywiście rzuciła, że jeszcze chwila a zamienię się w zombie, ale postanowiłam puścić to mimo uszu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania