Poprzednie częściMoja kolej

Moja kolej cz.5

Nastała kolejna noc. Spanie na podłodze w jednej z sal w opuszczonej szkole było dla mnie przerażające, ale lepsze to niż noc w małym namiociku z jednym z żołnierzy. Poza tym w budynku było znacznie bezpieczniej. Od Szarego dostałem na własność zegarek, jeden z nie wielu na kilkadziesiąt kilometrów. Po wojnach gwałtowne skoki napięcia sprawiły, że większość z nich przestała działać. Na początku ludzie potrafili jako tako określić datę, ale już po kilku miesiącach było to niemożliwe. Od tamtego jego wyznacznikiem stały się pory roku.

Zegarek, który otrzymałem należał do jednego z ważnych urzędników państwowych. Noc była bardzo zimna. Przez zbite okna do środka dostawał się lodowaty powiew, który praktycznie nie pozwalał mi spać, a dodatkowo oślepiał mnie blask lampy z zewnątrz. Postanowiłem, że zrobię sobie małą przechadzkę po szkole. Korytarze były oświetlone lampami awaryjnymi, które co jakiś czas gasły. Czułem jakbym z powrotem wrócił do swojej ciemnej i zimnej celi.

W jednej z klas na biurku była zapalona lampa. Wszedłem i rozejrzałem się uważnie. Jedno z okien było otwarte, więc podszedłem do parapetu i już miałem je zamknąć, kiedy na zewnątrz w świetle jednej z lamp ujrzałem zgarbioną sylwetkę. Próbowałem przyjrzeć się dokładnie, ale ów postać zniknęła w mroku. Bez wahania pobiegłem zameldować o tym co widziałem. Gdy zbiegałem po schodach na korytarzu zobaczyłem Szarego. Stał obok gabinetu dowódcy przeładowując broń. Początkowo zawahałem się, ale po chwili podszedłem do niego.

- Ej co robisz?

- O co ty, czyszczę mój nowy pistolet. Dostałem od dowódcy.

- Słuchaj Szary widziałem coś na zewnątrz przy zachodnim skrzydle, myślę, że ktoś powinien to sprawdzić.

- Oczko tam stacjonuje na pewno to jego widziałeś. Z daleka wygląda trochę podejrzanie.

- No nie wiem ta postać była tak samo zgarbiona, jak ten chłopak w lesie.

- Przecież to nie możliwe, żeby cokolwiek przedostało się przez nasze zasieki, a nawet jeśli to Oczko i inni na pewno by dawno już to złapali.

Wtedy przez główne drzwi do budynku wbiegł zakrwawiony żołnierz.

- Oczko o ja pierdziele co się stało?

- Ono...tam...jest — wydusił, po czym dławiąc się krwią upadł na posadzkę.

- Kurwa, o co tu chodzi przecież mówiłeś że wasze zabezpieczenia są nie do naruszenia. - wpadłem w panikę i wydzierając się na cały korytarz obudziłem wszystkich.

- Co jest do ciężkiej cholery, dajcie wyspać się.

- Zamknij mordę i wskakuj w mundur popaprańcu mamy przeciek w zabezpieczeniach — wrzasnął Szary.

Wszyscy w momencie byli już gotowi i obstawili cały budynek. Do wschodu słońca zostało jeszcze ze dwie godziny, więc dowódca zadecydował, że poczekają aż się rozwidni. Po godzinie było wystarczająco widno, że by wyjść i przeczesać teren.

- Szeregowy Wolt.

- Tak jest.

- Wy zostajecie z cywilem, reszta na zwiad.

Po chwili jednak z zewnątrz dało się usłyszeć głos.

- Do środka szybko, nie wychodzić.

Był to głos innego żołnierza, który razem z Oczkiem patrolowali teren. Dowódca otworzył drzwi, a jego oczom ukazało się kilkadziesiąt zakażonych osób próbujących przedostać się przez zasieki.

Następne częściMoja kolej cz.6

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Nerd 15.09.2017
    No i już robi się ciekawiej :)
  • marok 15.09.2017
    Dzięki :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania