Drabbelek - Lodziarz
Zainteresowanie zmalało. Fanfary na nic się zdały, za pomocą których o obecności w okolicy firmowej furgonetki tarabanił. Lodziarz rozstroju nerwowego bliski był. Na pewien pomysł wpadł jednak. Do „Mag Shopu” udał się, w którym to tajemniczą płytę z zaczarowanym bitem sobie sprawił. Jak roboty od onej pory ludziska w parafii zachowywali się, zawsze w dyspozycji handlarza słodkościami z wieczora pozostając. Nie dziwota więc, iż konsumpcja wzrosła, a interes pięknie rozkwitł. Tylko jedna Śnieżka na te magiczne sztuki wykazała się swego rodzaju uodpornieniem. Nigdy pokusom nie uległa; nigdy – aż do teraz!
– Dwie gałeczki! Tylko proszę niech pan już wyłączy te „Kaczuchy”.
Komentarze (9)
Ale za kaczuszek wbicie do głowy mej to Canulas plaskacza wymierzy.
Pozdrox
Lubię inwersje i sama czasem stosuje. Jak masz chęć to TW dramat w saunie :)
Pozdrawiam 5!
– Dwie gałeczki! Tylko proszę, w imię Tuska, odznaczonego El Sol del Perú, niech pan w końcu zgasi te „Kaczuchy”!
No OK, bez takich! :)
Przypomniał mi się tekst pewnego autora (zw. Nuncjuszem):
“Tusku z satysfakcją spojrzał na zebrane i wiwatujące na jego cześć tłumy. Powiewały błękitne flagi, na transparentach z napisem „Witaj królu, nasz zbawco” promieniało krzywym uśmiechem jego oblicze. Spojrzał z pogardą na gawiedź i zdarł maskę z twarzy — tłum oniemiał. Pod maską ukazała się zwyrodniała twarz śp. Lecha K.”
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania