Poprzednie częściPrzepraszam.

Przepraszam. 3

Wstałam rano uśmiechnięta i wypoczęta. Wreszcie nie musiałam wyłączać budzika! Spojrzałam na zegarek. Była 11:00. W ogóle mi to nie przeszkadzało. Jesteśmy na wakacjach, więc możemy wstawać nawet po południu.

Zwlokłam się leniwie z łóżka i popatrzyłam na śpiącego jeszcze Adama. Tulił moją część kołdry. Wyglądał słodko. Uśmiechnęłam się pod nosem i wzięłam piżamę, którą wczoraj rzucił na moją walizkę. W końcu się wieczorem nie umyłam. Po tych jego pieszczotach byłam zbyt zmęczona. Zabrałam potrzebne rzeczy i skierowałam się do łazienki. Weszłam do wanny, wcześniej nalewając do niej wodę. Włosy związałam w luźnego koka, a po chwili poczułam, jak schodzi ze mnie wczorajszy bród. Westchnęłam. Kocham kąpiele. Od zawsze są dla mnie odprężające i przyjemne. Mogę wtedy przemyśleć wiele rzeczy i zapomnieć o problemach lub po prosu się zrelaksować. Zanurzyłam się aż po czubek nosa i zamknęłam oczy.

Kilka minut później trzeba było przerwać ten przyjemny stan i pójść zrobić śniadanie. Westchnęłam. Założyłam bluzkę w kwiatki i krótkie, pomarańczowe spodenki. Włosy związałam w dość długiego warkocza i skierowałam się do kuchni. Pokroiłam chleb, a na kromki nałożyłam masło, ser żółty i pomidor. Do kubków wlałam sok jabłkowy i wszystko postawiłam na stole. Teraz trzeba tylko obudzić tego śpiocha. Po raz kolejny westchnęłam. Weszłam do naszej sypialni i zobaczyłam nadal śpiącego Adama. Co za leń! Potrząsnęłam nim. Wymamrotał coś pod nosem i spał dalej. Spróbowałam ponownie. Kiedy to nie zadziałało, posunęłam się do ostateczności.

- Misiu, szef dzwonił- powiedziałam dosyć głośno.- Mówił, że cię zwalnia.

Jego reakcja była natychmiastowa. Błyskawicznie otworzył oczy, wyskoczył z łóżka i potknął się o własnego buta, którego wieczorem nie sprzątnął. Wyłożył się jak długi na podłodze, a ja parsknęłam głośnym śmiechem. Po chwili się podniósł i spojrzał na mnie. Podbiegł do mnie i chwycił mnie w talii.

- Oj, nieładnie, słonko.- szepnął mi do ucha i mocniej przytulił.- Jak mogłaś mi to zrobić? Mało zawału nie dostałem.

- Próbowałam obudzić cię inaczej, ale to nie przyniosło skutku.- spojrzałam na niego.- Jesteś leniem. Chodźmy na śniadanie.

Nie zrobił nawet jednego kroku. Nadal mnie trzymał, a głowę oparł na moim ramieniu.

- Adam…- szepnęłam.- Chodźmy.

- Obudziłaś mnie w dość brutalny sposób- powiedział.- Na dodatek nazwałaś mnie leniem. Za to trzeba zapłacić, kochanie.

Zaczął robić kroki w stronę łóżka. Kilka sekund później leżałam na nim i patrzyłam w jego piękne, ciemne tęczówki. To w nich się kilka lat temu zakochałam. Do tego doszły gęste, ciemne włosy oraz piękny, ale jednocześnie pewny siebie uśmieszek. Kocham go. Całego. Adam jest pierwszym chłopakiem, którego szczerze pokochałam. Kiedyś wydawało mi się, że byłam zakochana w koledze z liceum, Marcinie. Okazało się, że był ze mną tylko dla seksu. Na szczęście w porę się zorientowałam i do niczego nie doszło. Później dowiedziałam się, że przede mną miał dwie dziewczyny i rzucił je dwa dni po stosunku. Świnia jedna. Miałabym stracić dziewictwo z kimś takim?! Potem nawet nie chciałam na niego patrzeć i ignorowałam go całkowicie. Takich to się powinno omijać z daleka. A ja była głupia i się w nim zauroczyłam. Później przez jakiś czas miałam gorszy humor, ale szybko mi przeszło. Poznałam Adama, zaczęliśmy się spotykać, randkować, staliśmy się parą, a za kilka miesięcy nasz ślub. Nie mogłam sobie wyobrazić lepszego życia.

Jeżdżę palcami po jego dość umięśnionym torsie i wpatruję się w jego oczy. On patrzy w moje. Nawet nie wiem, ile czasu już tak leżymy. Zawsze, gdy się w siebie wpatrujemy, czas się dla mnie jakby zatrzymuje. I poza taką chwilą nic się nie liczy. Tylko on i ja. Dwie kochające się osoby.

Nagle podnosi głowę i mnie całuje. Wyrywa mnie to z moich rozmyśleń, ale oddaję się tej przyjemności. Jak on dobrze całuje! Zamykam oczy i oddaję pocałunek. Adam mocniej mnie obejmuje i wsuwa swoją rękę pod moją koszulkę. Czuję, jak rysuje palcem różne wzory na moich plecach. Przechodzi mnie przyjemny dreszcz. Chyba to poczuł, bo uśmiechnął się zwycięsko. Położył swoje dłonie na moich biodrach i ponownie mnie pocałował. W tym czasie ja swoją stopą dotykałam jego nogi. Po chwili poczułam, że ręką zsuwa mi spodenki. Byłam pewna, że się trochę zarumieniłam. Kątem oka zobaczyłam, jak część mojego ubrania ląduje obok nas na łóżku. Podwinął mi bluzkę, a ja byłam coraz bardziej czerwona. Po kilkunastu sekundach przestał i powiedział:

- No. Tak będzie ci chłodniej. Możemy iść na śniadanie.

Zamurowało mnie. Zrobił to wszystko po to, by mi było chłodniej?! Prychnęłam i zeszłam z niego. Adam wstał i poszedł do kuchni, a ja założyłam swoje spodenki. Bluzkę opuściłam na swój brzuch i poszłam za nim. Był trochę zdziwiony, gdy zobaczył mnie znów ubraną.

- Myślałem, że bez spodenek będzie ci wygodniej.- mruknął i wziął łyka zimnego soku jabłkowego.

- To ja decyduję, jak mi wygodniej.- odparłam i usiadłam naprzeciwko niego.- I nie muszę chodzić po domu z odkrytym brzuchem.

- Ale masz piękny brzuch.

- Co nie znaczy, że mam go ciągle pokazywać.

- Ale mi by to nie przeszkadzało, gdybyś go pokazała.

- Faceci… Myślą tylko o jednym.

Po skończonym śniadaniu zabraliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i poszliśmy na plażę. Dziś mamy iść zwiedzić miasteczko położone trzy kilometry od naszego domku, więc plażowanie będzie krótsze.

Rozłożyłam się na hamaku i odganiałam od siebie Adama, który koniecznie chciał zająć moje miejsce. Czy mężczyźni nie rozumieją, że kobietom się ustępuje?! Co za matoł… Mógłby włączyć funkcję myślenia. Wiem, że takową posiada, bo w pracy przecież musi coś robić. Szef w niego wierzy i chwali go. Ale z drugiej strony wyjechaliśmy na tygodniowe wakacje, więc Adam ma prawo odpocząć. To jednak nie znaczy, że może się wpychać na MÓJ hamak!

Słońce świeciło, było prawie czterdzieści stopni Celsjusza, od czasu do czasu zawiał lekki wiaterek… Idealnie. W życiu nie byłam na lepszych wakacjach! Nawet nie brakuje mi tu telewizji. Wprawdzie przegapię dwa odcinki swojego ulubionego serialu, ale nie płaczę z tego powodu. Wolę wejść do morza i opalać się oraz popijać sok owocowy. Czego więcej chcieć?

Nagle poczułam, jak ktoś się na mnie kładzie. Otworzyłam szeroko oczy i krzyknęłam:

- Adam, klocu jeden, złaź!

- Ja?- spytał, udając zdziwienie.- Klocem? To aż tak ciężki to chyba nie jestem.

- Dla mnie i tak ważysz tonę! Złaź, ośle, bo się opalić nie mogę!

W ogóle się nie posłuchał. Położył głowę na mojej klatce piersiowej, jedną ręką dotknął mojego biodra, a druga zwisała mu na piasek. Westchnął przy tym i na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Ja mam chyba za dobre serce… Cóż. Zobaczę, ile tak wytrzymam.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Rebley 14.07.2015
    Czekam na więcej! I oczywiście 5
  • MaraJ 14.07.2015
    Dzięki :*
  • Anonim 10.08.2015
    Śmiechłam kilka razy ;D Zauważyłam kilka błędów, ale wymieniłam je w pierwszym komentarzu do tej serii i nie widzę sensu sie powtarzać ;) Wie, że znajdziesz je sama :D Lecem czytać dalej ^^
  • MaraJ 11.08.2015
    Dziękować

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania