Ściany absurdu #1: Tuż obok (drabble)
Jest zamurowana. Uwięziona w ścianie! Kiedy to sobie uświadamiam, świat wiruje, a wzory na tapecie ożywają. Bluszcz krępuje mi ręce, ale kruszę go w dłoniach. Kwiaty tumanią zapachem. Mdli mnie, ale torpeduję pięściami rzędy cegieł. Wiem, że to na nic, ale nie potrafię przestać. Ona musi żyć! Uderzam głową. Rozcinam łuk brwiowy. Padam na kolana. Łkając żałośnie, wciąż próbuję, już nie pięścią a otwartą dłonią...
- Już dobrze. Poddaj się – szepcze mi do ucha. Z przestrachem odwracam się, ale nikogo nie ma. Tylko przeszyte dreszczem, gołe ściany.
- Odpuść. Otwórz okno i podlej kwiaty, bo usychają. A potrzebne nam życie.
Komentarze (9)
lecz czy słusznie ukierunkowanej?↔Pozdrawiam😆:)
Pozdrawiam
Pozdrawiam!!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania