Ściany absurdu #6: Nie do uwierzenia (drabble)

Czasem na granicy widzenia, gdzieś w kąciku oka, coś się porusza. Przemyka cień, hacząc o twoją rzęsę, a może nawet o skroń? Jednak, kiedy odwracasz wzrok w jego stronę, niczego nie znajdujesz. Marszczysz brwi i lekko kręcisz głową. Myślisz, że ci się zdawało, ale pojawia się znów, kiedy nie patrzysz. Falujący, zmiennokształtny fragment ciemności… A może to tylko malutka, bezgłośna muszka? Wiesz, jedna z tych, co mieszka w koszu z bananami? Albo włos lub grudka taniego tuszu? Brzmi przekonująco, ale dobrze wiesz, że to żadna z tych rzeczy…

Przemijanie nie spojrzy ci w oczy, bo i tak byś nie uwierzył.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • zsrrknight 8 miesięcy temu
    pomyślałem o mroczkach, ale tu jest głębiej, metaforyczniej... Ciekawy tekst
  • Justyska 8 miesięcy temu
    Dziekuje :)
  • Grafomanka 8 miesięcy temu
    Ale widać je w lustrze... jedyne miejsce, w którym nie da się ukryć.
  • Justyska 8 miesięcy temu
    Tak, cos w tym jest. Dzieki za odwiedziny!
  • droga_we_mgle 8 miesięcy temu
    Chyba każdy tego kiedyś doświadczył... a wcale nie czyni to tego zjawiska mniej tajemniczym :)
    Ostatnie zdanie zwłaszcza robi robotę.

    Pozdrawiam :)
  • Justyska 8 miesięcy temu
    Dziekuje za mily komentarz i rowniez pozdrawiam!
  • Dekaos Dondi 8 miesięcy temu
    Justyska↔Tak. Ostanie zdanie, dopełnia zamyślone drabble. Jak to u Ciebie zresztą.
    Ostatnio siedziałem na ławce i takowe "podłużne, koślawe przezroczyste jakby strzępki,
    czasu"→szybowały mi przed oczami. Gdy kierowałem wzrok gdzie indziej, to one też. Nie znikały lumpy jedne:)
    Lecz masz racje. Trudno chcieć uwierzyć:)↔Pozdrawiam😆)
  • Justyska 7 miesięcy temu
    Dekaos Dondi jakoś nigdy nie znikają tak całkiem, ale czasem o nich zapominamy :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania