Poprzednie częściSpaczony Umysł - cz.1

Spaczony Umysł - cz.5

Gdy otworzyłem oczy, zrozumiałem, że to jednak nie sen. Rzeczywiście leżałem na szpitalnym łóżku, otoczony białymi ścianami. Wpatrzony w niewielkie okno, zastanawiałem się, kiedy dyrekcja nowej szkoły wstawi w moim oknie kraty. Bez nich czułem się dziwnie. W szpitalu zawsze były kraty, może rzadko na nie zwracałem uwagę, ale ich obecność jakoś mnie uspokajała. Tutaj okna są solidne, kolorowe, czyste. Jednak bez podrapanych, żelaznych prętów to miejsce traciło na wartości.

Nagle usłyszałem, jak ktoś dobija się do moich drzwi. Po odgłosach stwierdziłem, że osobnik używa w tym celu wojskowych butów. Przeciągając się leniwie, spojrzałem na zegarek. Była trzecia w nocy, więc tajemnicza osoba na korytarzu musiała mieć ważny powód, by zakłócać ciszę nocną. Zeskakując z materaca, chwyciłem za ulubiony dres i biały podkoszulek. Ubierając się na jednej nodze, doskoczyłem do klamki i otworzyłem drzwi. W progu stał Rick w pełnym mundurze.

Bez słów chwycił mnie za rękę i ciągnąc przez korytarz, wyprowadził na zewnątrz. Ku mojemu zdziwieniu nie byłem jedynym, któremu zakłócono spokojny sen. Ustawieni w szeregu uczniowie, wciąż nieprzytomni, próbowali zrozumieć cel tego zbiegowiska.

— Zaczynamy ćwiczenia! — usłyszałem za sobą głos dyrektora i momentalnie zacząłem uciekać.

Część rozbudzonych rówieśników poszła w moje ślady, podczas gdy druga połówka leżała już na ziemi z plamami po farbie na ubraniu.

Nie rozglądając się specjalnie na boki, przyśpieszyłem, chcąc pozbyć się pościgu.

Nagle zobaczyłem mały, brązowy punkt, oświetlany przez wąski strumień światła, mknący przez trawę w kierunku rezydencji. Nie zastanawiając się długo, ruszyłem za nim. Małe stworzonko doprowadziło mnie aż pod ściany domu, gdzie obok balustrady rozciągała się rynna. Słysząc odgłosy pazurów, sunących po gładkiej powierzchni rury, zrozumiałem, kto był tym zwierzakiem. Niski blondyn w zielonej bluzie, który wyglądał mi znajomo. Wiem już dlaczego. To był Filip. Szczur ściekowy, który w każdy wtorkowy wieczór, przychodził na spacerniak szpitala, skuszony zapachem świeżego chleba, produkowanego przez niektórych osadzonych w ramach zajęć dodatkowych. Warsztaty z pieczenia. Często go dokarmiałem mimo solidnych zakazów doktora.

Zrobiłem błąd, idąc za szczurem, lecz było już za późno by się wycofać. Usłyszałem tylko brzdęknięcie metalowego obcasa o kamienną ścieżkę i naciskany spust. Odwróciłem się, tylko po to, by spojrzeć w oczy przeciwnika i wtedy czerwona kulka trafiła mnie w pierś, pozbawiając na kilka sekund tchu. Trzymająca broń dziewczyna miała długie, czarne włosy i nosiła ciemny kombinezon pełen naklejonych czaszek.

— Skąd wiedziałeś, że zaczniemy strzelać? — zapytała, podając mi zwilżony ręcznik.

— Szósty zmysł — zaśmiała się Emma, pojawiając się obok przyjaciółki i ściągając kominiarkę, usiadła na trawie — Miałeś nie wchodzić nam do głów.

— Przepraszam. Cała sytuacja mnie zdziwiła i chciałem się upewnić, co jest grane.

— Dołączmy do reszty.

W salonie czekała już na nas pani Angela, która w asyście dyrektora, zaczęła zapisywać coś na kartkach papieru. Jak zwykle nosiła czerwoną suknię, lecz tym razem była ona dłuższa, dotychczas odkryte ramiona, zostały schowane pod brązowym płaszczem. Nic nie mówiąc, podeszła do dziewczyn i wręczając im zielone kartki, znów naskrobała coś na podkładce.

— Cole i Szczur dostają dziesięć punktów za szybką reakcję i opanowanie — rzekł dyrektor — Zostali złapani jako ostatni. Gratuluję.

— Za kilka godzin przyjedzie tutaj generał Krawczenko z Rosji i pułkownik Morinson z bazy wojskowej U.S.S Abraham Lincoln. Zaprezentujecie swoje umiejętności i poznacie cel szkolenia. Kolory kartek obrazują pary, w jakich wystąpicie.

Po zakończonym apelu udałem się do swojego pokoju. Była czwarta, a przybycie ważnych osobistości przewidziano na dwunastą. Nie myśląc za długo, zaryglowałem drzwi i padłem na materac.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • elenawest 14.12.2015
    Fajowd, chociaż bardzo krótkie. Się kurczę wczułam a tu już koniec :-( niemniej, zostawiam 5 :-)
  • ausek 14.12.2015
    No... krótkie. Ciekawa część. :) 5
  • Numizmat 15.12.2015
    " Zaczynamy ćwiczenia! — usłyszałem za sobą głos dyrektora i momentalnie zacząłem uciekać.
    Część rozbudzonych rówieśników poszła w moje ślady, podczas gdy druga połówka leżała już na ziemi z plamami po farbie na ubraniu.
    Nie rozglądając się specjalnie na boki, przyśpieszyłem, chcąc pozbyć się pościgu" - Co tu się wydarzyło właściwie? Zupełnie niejasne. Moim zdaniem przydałaby się choćby jakaś namiastka opisu.

    Poza tym nie ma szans, żeby USA współpracowało z Rosją przy takim projekcie. Czemu zresztą miałoby?
    Rozumiem też, że Cole był ostatnim rekrutem i dopiero kiedy on dołączył do grupy, szkolenie i przedstawianie się wojsku może się rozpocząć. Co ci ludzie robili w szkole do tej pory w takim razie? Z opowiadań bohaterów i ich wspólnych reakcji wynika bowiem, że są już tam jakiś czas. 4/5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania